Sejm podjął w czwartek uchwałę ws. uczczenia 50. rocznicy zwycięskiego strajku łódzkich włókniarek. Posłowie wyrażają w niej „szacunek i podziw dla odwagi, rozwagi i determinacji łódzkich włókniarek – dzielnych i mądrych bohaterek polskiej drogi do demokracji i niepodległości”.
Za uchwałą głosowało 449 posłów, trzech było przeciw, nikt nie wstrzymał się od głosu.
W uchwale napisano, że "10 lutego 1971 roku wybuchł strajk łódzkich włókniarek — jeden z największych przed 1980 rokiem tego typu protestów w powojennej Polsce". "Po krwawo stłumionym w grudniu 1970 roku strajkowym zrywie stoczniowców Wybrzeża, komunistyczne władze PRL nie wyciągnęły wniosków z tragicznych wydarzeń. Podwyżki cen żywności nie zostały cofnięte, a złożona przez nowo wybranego I sekretarza KC PZPR Edwarda Gierka obietnica podniesienia najniższych płac okazała się kłamstwem" - wskazano.
Sejm: Mimo zgromadzenia w Łodzi pokaźnych sił wojska i milicji nowa ekipa rządząca nie odważyła się zaatakować kobiet, a ich rozwaga, mimo braku wyrazistego lidera strajku sprawiła, że bunt nie przeniósł się na ulice.
W uchwale przypomniano, że "w styczniu 1971 roku łódzkie włókniarki, należące do najgorzej uposażonych w grupie 130 tysięcy pracowników łódzkiego przemysłu lekkiego, zobaczyły na swoich paskach z zarobkami kwoty o 200—300 zł niższe niż poprzednio". "To kolejne oszustwo, w połączeniu z nieludzkimi warunkami — pracą na trzy zmiany, hałasem, zapyleniem, gorącem — panującymi w zakładach pamiętających przełom XIX i XX wieku, podziałało jak zapalnik uwalniający determinację załóg, które w 80 proc. składały się z kobiet" - wyjaśniono.
Jak napisano, "pierwsze maszyny zatrzymano 10 lutego 1971 roku w Zakładach Przemysłu Bawełnianego im. J. Marchlewskiego, niegdyś fabryce Izraela Poznańskiego".
"Im bardziej władze, najpierw wojewódzkie, a później krajowe, lekceważyły ten protest, tym bardziej narastały jego siła i zasięg. W kulminacyjnym momencie 14 lutego 1971 roku strajkowało w Łodzi 55 tysięcy pracowników z 32 zakładów. Tego też dnia, po porażce delegacji rządowej niższego szczebla, przyjechał do Łodzi premier Piotr Jaroszewicz. Podczas spotkania z robotnikami zarówno Zakładów Przemysłu Bawełnianego im. J. Marchlewskiego, jak i Zakładów Przemysłu Bawełnianego im. Obrońców Pokoju przekonał się, że włókniarki się nie poddadzą. Mimo zgromadzenia w Łodzi pokaźnych sił wojska i milicji nowa ekipa rządząca nie odważyła się zaatakować kobiet, a ich rozwaga, mimo braku wyrazistego lidera strajku sprawiła, że bunt nie przeniósł się na ulice. Pamięć o grudniowej masakrze była zbyt świeża. 15 lutego, późnym wieczorem, ogłoszono decyzję Rady Ministrów o powrocie z dniem 1 marca do cen sprzed grudnia 1970 roku. Włókniarki wygrały" - podkreślono.
Uchwała głosi, że "Sejm Rzeczypospolitej Polskiej w 50. rocznicę tego zwycięskiego strajku wyraża szacunek i podziw dla odwagi, rozwagi i determinacji łódzkich włókniarek — dzielnych i mądrych bohaterek polskiej drogi do demokracji i niepodległości"
Uchwała głosi, że "Sejm Rzeczypospolitej Polskiej w 50. rocznicę tego zwycięskiego strajku wyraża szacunek i podziw dla odwagi, rozwagi i determinacji łódzkich włókniarek — dzielnych i mądrych bohaterek polskiej drogi do demokracji i niepodległości". (PAP)
autor: Katarzyna Krzykowska
ksi/ akn/ pat/