W niewielkich grupach składano w środę kwiaty w miejscach związanych z Powstaniem Praskim 1945 r. W stolicy Czech przybyła nowa tablica. Uhonorowano nią dwóch Brytyjczyków, którzy po ucieczce z niemieckiej niewoli walczyli po stronie powstańców.
Thomasowi Vokesowi i Williamowi Greigowi udało się przekonać niemiecką załogę jednej z praskich szkół, że alianci zorganizują nalot na ich siedzibę. Placówka zagrażała powstańcom walczącym o gmach Czeskiego Radia.
Przed gmachem Radia kwiaty złożyli przedstawiciele parlamentu, rządu i kancelarii prezydenta.
Podobnie jak przed rokiem z powodu ograniczeń związanych z pandemią do Czech nie dotarli członkowie rosyjskiego nacjonalistycznego klubu motocyklowego Nocne Wilki. W ich imieniu kwiaty na grobach żołnierzy sowieckich złożyli czescy sympatycy motocyklistów.
Na około 150-osobową grupę czekali z flagami czeskimi i unijnymi ich przeciwnicy. Gwizdano i skandowano hasła: „zdrajcy” oraz „hańba”.
Grupa motocyklistów przyjechała także na miejsce, gdzie do kwietnia 2020 r stał budzący wiele kontrowersji pomnik sowieckiego marszałka Iwana Koniewa. O zdemontowaniu monumentu z brązu zdecydowały władze dzielnicy.
Powstanie rozpoczęło się 5 maja 1945 roku. Dowództwu udało się zmusić garnizon niemiecki do kapitulacji i przyspieszyć interwencję armii sowieckiej. Po objęciu władzy przez komunistów w 1948 r. dowódca powstania gen. Karel Kutlvaszr został skazany na karę dożywotniego więzienia; prześladowano także innych przywódców powstania.
Według historyków, w Pradze, a także w innych miastach Protektoratu Czech i Moraw, w których w kwietniu i maju 1945 roku wybuchały walki z Niemcami, zginęło około 3 tys. Czechów i Słowaków.
Z Pragi Piotr Górecki (PAP)
ptg/ mal/