Prowadzenie polityki historycznej to dla współczesnej Polski konieczność – przekonuje w rozmowie z PAP historyk dr hab. Karol Polejowski, nowy wiceprezes IPN, który będzie odpowiadał m.in. za działania na polu międzynarodowym. Dla całej Europy kluczowym obszarem tej polityki wciąż pozostaje II wojna światowa – przypomina.
"Polityka historyczna to rzecz normalna dla większości państw na świecie i opowiadanie o tym, że jest czymś nadzwyczajnym, że Polska taką politykę prowadzi, jest co najmniej nieporozumieniem" - powiedział Polejowski, podkreślając, że sceptycy polityki historycznej powinni przyjrzeć się temu, co na co dzień w tym obszarze robią Rosja lub Niemcy czy Stany Zjednoczone.
"Każde z nich prowadzi politykę czy, bo i takiego używa się określenia, dyplomację historyczną, uznając, że jest to bardzo ważny element budowy ich wspólnot. Dlaczego Polska i jej instytucje, w tym IPN, miałyby tego nie robić jest trudne do zrozumienia" - mówił Polejowski.
Dla IPN pod nowym kierownictwem ważna ma być - jak zaznaczył - zdolność nie tylko do dawania odpowiedzi na ukazujące się od czasu do czasu i krzywdzące dla Polski oświadczenia czy komentarze jej sąsiadów, ale także zdolność do inicjowania właściwej i zgodnej z prawdą narracji o II wojnie światowej.
Wiceszef IPN przypomniał też, że istotą polityki historycznej jest to, że musi się ona opierać na prawdzie - bez względu na to, jaka ta prawda jest i jakie niesie konsekwencje. "Prawda istnieje i wbrew obiegowej opinii wcale nie leży pośrodku, lecz zawsze leży tam, gdzie leży. I dlatego też prawda była, jest i będzie kluczowym elementem prowadzenia odpowiedzialnej polityki historycznej. I do prawdy trzeba zawsze dążyć, nawet jeśli wyniki tego dążenia nie są dla nas pozytywne, takie jakie byśmy sobie życzyli" - zaznaczył historyk.
Przypomniał też, że w Europie obszarem, na którym najważniejsze państwa nieustannie prowadzą własne polityki historyczne, a jednocześnie obszarem, który w społeczeństwach wciąż wzbudza najwięcej emocji, jest II wojna światowa oraz jej konsekwencje.
"Musimy jednak pamiętać, że od końca wojny minęło już kilkadziesiąt lat i coraz mniej jest z nami świadków tamtego straszliwego czasu. To szczególnie ważne, ponieważ ich świadectwa pozwalają dzisiejszym pokoleniom lepiej zrozumieć okrucieństwa np. okupacji niemieckiej czy sowieckiej i tragizm podejmowanych wówczas wyborów, często miedzy życiem a śmiercią. I Polska pozostaje w centrum tej debaty, bo to ona w czasie drugiej wojny światowej poniosła procentowo największe straty osobowe i materialne" - powiedział Polejowski.
Wywołana przez III Rzeszę i Związek Sowiecki druga wojna światowa była największą i najkrwawszą wojną w historii ludzkości. Do dzisiaj jednak rozmiar strat Polski w jej wyniku oraz także zakres represji nie jest precyzyjnie znany. W 2009 r. - w 70. rocznicę wybuchu II wojny światowej - IPN przedstawił publikację, zgodnie z którą w latach 1939-45 zginęło od 5,6 do 5,8 mln polskich obywateli, w tym podlegających masowej eksterminacji Żydów. Ostatnie szacunki historyków, w tym badaczy z Biura Badań Historycznych IPN, wskazują, że prawdopodobnie zginęło ok. 5,9 mln osób z polskim obywatelstwem.
"Warto przy tym przypomnieć, że polscy żołnierze w czasie drugiej wojny światowej walczyli na wszystkich frontach świata, co chcemy podkreślić realizując w IPN przedsięwzięcie o roboczej na razie nazwie +Szlak Nadziei+ - ogólnoświatowy projekt edukacyjno-wystawienniczy o szlaku bojowym oddziałów gen. Władysława Andersa i gen. Stanisława Maczka. W ten sposób chcemy jak najpełniej ukazać wkład Polski w walce z niemieckim totalitaryzmem oraz zwrócić uwagę na zbrodnie okupanta sowieckiego, co na świecie - jak się okazuje - wciąż nie jest tematem powszechnie znanym" - powiedział Polejowski.
"Warto przy tym przypomnieć, że polscy żołnierze w czasie drugiej wojny światowej walczyli na wszystkich frontach świata, co chcemy podkreślić realizując w IPN przedsięwzięcie o roboczej na razie nazwie +Szlak Nadziei+ - ogólnoświatowy projekt edukacyjno-wystawienniczy o szlaku bojowym oddziałów gen. Władysława Andersa i gen. Stanisława Maczka. W ten sposób chcemy jak najpełniej ukazać wkład Polski w walce z niemieckim totalitaryzmem oraz zwrócić uwagę na zbrodnie okupanta sowieckiego, co na świecie - jak się okazuje - wciąż nie jest tematem powszechnie znanym" - powiedział Polejowski.
Dodał też, że jasną kartą polskiego zaangażowania w zwycięstwo nad III Rzeszą, o której należy przypominać światu, jest działalność polskich kryptologów i matematyków, którzy rozwikłali tajemnicę Enigmy, w tym Mariana Rejewskiego.
Inspiracją dla projektu "Szlak Nadziei" był realizowany w 2019 r. przez Muzeum II Wojny Światowej (dr hab. Polejowski był tam pracownikiem Działu Naukowego) we współpracy z MSZ międzynarodowy projekt wystawienniczy "Fighting and Suffering". "Nie ulega wątpliwości, że to, co było najistotniejsze, a co zaobserwowałem podczas wernisaży na całym świecie - od Islandii po Nową Zelandię - to fakt, że młodzi ludzie dopiero dzięki tej wystawie dowiadywali się, że Polska to nie jest tylko kraj, w którym w czasie niemieckiej okupacji doszło do Holokaustu, ale to był kraj, który przeciwstawił się dwóm totalitaryzmom i poniósł największe ofiary w czasie całej wojny" - mówił Polejowski.
Dla IPN pod nowym kierownictwem ważna ma być - jak zaznaczył - zdolność nie tylko do dawania odpowiedzi na ukazujące się od czasu do czasu i krzywdzące dla Polski oświadczenia czy komentarze jej sąsiadów, ale także zdolność do inicjowania właściwej i zgodnej z prawdą narracji o II wojnie światowej.
Wiceszef IPN zapewnia, że Instytut pod nowym kierownictwem nie będzie unikał trudnych tematów. Odnosząc się w tym kontekście do kwestii relacji polsko-żydowskich w okupowanej Polsce przypomniał, że polskie państwo - zarówno jego najwyżsi przedstawiciele pozostający wówczas na uchodźstwie w Wielkiej Brytanii, jak i polskie podziemie - stało bezwzględnie na stanowisku równości wszystkich obywateli II RP, zarówno Polaków jak i Żydów.
"Przykładem może być rosyjska polityka historyczna, która dopuszcza się ewidentnych manipulacji wskazując, że w latach 1944-45 Armia Czerwona +wyzwalała+ Polskę. To jednak tylko część prawdy, ponieważ z powodu tego +wyzwalania+ Polacy patrioci wciąż ginęli, a Polska nie odzyskała po wojnie niepodległości, lecz pozostała zależna od Kremla i jego władz przez kolejne kilkadziesiąt lat" - powiedział Polejowski. Dodał też, że Rosja krytykując Polskę za usuwanie pomników upamiętniających Armię Czerwoną fałszywie sugeruje, że równolegle niszczone są cmentarze czerwonoarmistów, a te - zgodnie z polskim prawem - objęte są ochroną.
W rozmowie z PAP wiceszef IPN zapewnił też, że Instytut pod nowym kierownictwem nie będzie unikał trudnych tematów. Odnosząc się w tym kontekście do kwestii relacji polsko-żydowskich w okupowanej Polsce przypomniał, że polskie państwo - zarówno jego najwyżsi przedstawiciele pozostający wówczas na uchodźstwie w Wielkiej Brytanii, jak i polskie podziemie - stało bezwzględnie na stanowisku równości wszystkich obywateli II RP, zarówno Polaków jak i Żydów.
W tym kontekście zgodził się z opinią, że zbrodnie, do których doszło na początku lipca 1941 r. np. w Jedwabnem czy w Radziłowie, były aktami zdrady polskiego państwa, której dopuścili się biorący w nich udział polscy obywatele, stanowiący jednak - jak zaznaczył wiceszef IPN - niewielki margines społeczeństwa. Przypomniał przy tym, że kluczowe w tej sprawie było sprawstwo Niemców, ich udział i przyzwolenie na dokonywanie zbrodni na Żydach, co już w czerwcu 1941 r. objawiło się w spaleniu synagogi w Białymstoku wraz ze zgromadzonymi tam Żydami.
Norbert Nowotnik (PAP)
nno/ aszw/