Lipiec i sierpień 1939 r. to w Polsce czas rosnącego napięcia, ale również nadziei, że do wybuchu wojny jednak nie dojdzie – mówi PAP historyk Jakub Izdebski, który w IPN kieruje pracami biura edukacji w Rzeszowie, a także jest współtwórcą portalu „Cisza przed burzą” o ostatnich tygodniach wolnej II Rzeczypospolitej.
W przyszłym tygodniu minie 82. rocznica wybuchu II wojny światowej - największej i najkrwawszej wojny w historii ludzkości, w której Polska poniosła relatywnie największe straty i szkody demograficzne spośród wszystkich państw walczących i okupowanych.
"W Polsce w ostatnich tygodniach przed wybuchem drugiej wojny światowej - w lipcu i sierpniu 1939 roku - napięcie rosło nieustannie, niemniej jednak jego kulminacja odczuwalna była zwłaszcza w drugiej połowie sierpnia" - przypomniał w rozmowie z PAP historyk, który wspólnie z dr Marcinem Krzanickim przygotował portal edukacyjny "Cisza przed burzą" (www.lato39.pl), a także wystawę opowiadającą o dwóch ostatnich miesiącach istnienia II Rzeczpospolitej Polskiej, ale widzianej nie poprzez pryzmat wielkiej polityki, tylko tego, z czym na co dzień stykali się obywatele przedwojennej Polski.
"Stopniowo jednak, z tygodnia na tydzień, sytuacja w kraju zmieniała się w związku z coraz większym napięciem politycznym i choć nie doszło do paniki, to jednak w społeczeństwie wyczuwalny był wyraźny niepokój" - dodał Jakub Izdebski, przypominając m.in. o mobilizacji oddziałów grup alarmowych, a następnie od 24 sierpnia o tzw. tajnej mobilizacji kartkowej.
"Wcześniej jednak, w lipcu i na początku sierpnia, tak jak w poprzednich latach i podobnie jak i w naszych czasach, trwały wakacje. Polacy wyjeżdżali do letnisk, wypoczywali w miarę możliwości nad Morzem Bałtyckim, trwały żniwa, a kibice żyli zmaganiami sportowymi m.in. na mistrzostwach Polski w lekkiej atletyce. I wówczas, tak jak i dziś, były burze, ulewy i lokalne podtopienia - na pozór życie wyglądało zupełnie normalnie" - opowiadał badacz.
"Stopniowo jednak, z tygodnia na tydzień, sytuacja w kraju zmieniała się w związku z coraz większym napięciem politycznym i choć nie doszło do paniki, to jednak w społeczeństwie wyczuwalny był wyraźny niepokój" - dodał Jakub Izdebski, przypominając m.in. o mobilizacji oddziałów grup alarmowych, a następnie od 24 sierpnia o tzw. tajnej mobilizacji kartkowej. "Jeszcze nie tej powszechnej, do której doszło zarządzeniem prezydenta 30 sierpnia, ale wystarczająco dużej, by o coraz realniejszej groźbie konfliktu dowiedziało się już wielu obywateli, krewnych i przyjaciół rekrutów. W dodatku w całej Polsce rozpoczęło się kopanie rowów przeciwlotniczych, co już jednoznacznie świadczyło o przygotowaniach do wojny" - mówił historyk z rzeszowskiego IPN.
"Warto jednak zdać sobie sprawę, że ludzie do końca mieli nadzieję, że ta burza i napięcie polityczne, gdy Hitler stawiał i powtarzał żądania wobec Polski np. w sprawie Wolnego Miasta Gdańska, rozejdzie się i do wojny nie dojdzie. Wierzono, że politykom uda się dogadać, choć dziś wiemy, że Hitler w gruncie rzeczy bezwzględnie dążył do wojny, zawierając pakt ze Związkiem Sowieckim, w którego tajnym protokole ustalono podział Polski. Dokument ten nie był znany szerokiej opinii publicznej, choć świetnie zdawały sobie sprawę z niego rządy zachodnich sojuszników II Rzeczypospolitej" - dodał.
Również na portalu "Cisza przed burzą" naukowcy zauważyli, że mimo iż z wielu opracowań historycznych da się wynieść przekonanie, że latem 1939 r. Polacy nie robili nic innego poza oczekiwaniem na wojnę, to jednak nawet naczelne dowództwo niemieckie nie było pewne daty i godziny ataku. Początkowo Hitler wyznaczył datę inwazji na 26 sierpnia 1939 r., jednak po zawarciu 25 sierpnia sojuszu polsko-brytyjskiego, a także po odmowie przywódcy faszystowskich Włoch Benito Mussoliniego udziału w wojnie z Polską przywódca III Rzeszy odwołał decyzję ataku, a następnie przesunął go na 1 września 1939 r.
"Warto jednak zdać sobie sprawę, że ludzie do końca mieli nadzieję, że ta burza i napięcie polityczne, gdy Hitler stawiał i powtarzał żądania wobec Polski np. w sprawie Wolnego Miasta Gdańska, rozejdzie się i do wojny nie dojdzie. Wierzono, że politykom uda się dogadać, choć dziś wiemy, że Hitler w gruncie rzeczy bezwzględnie dążył do wojny, zawierając pakt ze Związkiem Sowieckim, w którego tajnym protokole ustalono podział Polski. Dokument ten nie był znany szerokiej opinii publicznej, choć świetnie zdawały sobie sprawę z niego rządy zachodnich sojuszników II Rzeczypospolitej" - dodał.
"Cisza przed burzą to moment szczególny. Nie chodzi tu wyłącznie o brak dźwięków, ale o specyficzny stan oczekiwania. Powietrze praktycznie się nie porusza, natura zastyga w bezruchu. Wszyscy wiedzą, że za chwilę nadejdzie nawałnica, ale jednocześnie łudzą się, +że może przejdzie obok+. Im bliżej kulminacji, tym częściej pojawiają się podmuchy wiatru, a ludzie coraz bardziej gorączkowo szykują się na to co nieuniknione, wiedząc jednocześnie, że najprawdopodobniej nie uda się im być w pełni gotowymi na to, co nadejdzie. A zaczyna się zwykle od nagłego gromu..." - głosi wstęp "Ciszy przed burzą".
Portal, a także wystawa, do wypożyczania której zachęca IPN, skupia się na społecznych aspektach dwóch ostatnich miesięcy przed wybuchem wojny. Historię przybliżają artykuły i opinie ówczesnych publicystów, a także zdjęcia wykonywane przez fotoreporterów m.in. "Ilustrowanego Kuryera Codziennego". "Niemcy prowadzą grę do granicy wojny! Wahają się jednak czy podpalić świat, bo wiedzą, że mieliby wszystkich przeciw sobie" - to materiał na pierwszej stronie tej gazety z 23 sierpnia 1939 r. Na portalu IPN odbiorcy mogą zapoznać się też z informacjami z życia codziennego, w tym np. z opisami wiary w zwycięstwo, jaka towarzyszyła nie tylko młodym żołnierzom, ale także ich rodzicom. Dla władz państwowych ważne zaś było konsolidowanie narodu wokół idei polskiej państwowości, co realizowano dzięki propagandzie oraz poprzez położenie nacisku na święta państwowe i rocznice związane z odrodzeniem Polski.
"W wywiadzie, udzielonym nie dawno prasie amerykańskiej, oświadczył Marszałek Śmigły-Rydz, że w razie zamachu na Gdańsk Polska podejmie walkę nawet gdyby miała się bić sama, bez sojuszników. To oświadczenie, dające wyraz zdecydowanemu stanowisku Polski i Jej gotowości bojowej, bynajmniej nie oznaczało, że w stosunkach między Warszawą, Paryżem i Londynem powstały jakieś zgrzyty, że solidarność tych trzech stolic została choć trochę podważona – ku wielkiej radości Niemiec. Jeśli w Berlinie bodaj przez chwilę łudzono się co do tego, to znów przyszło gorzkie rozczarowanie, w dniu 6 sierpnia powiedział bowiem Marszałek Śmigły wyraźnie: Uważam za swój miły obowiązek stwierdzić z głębokim odczuciem i żołnierską wzajemnością, że Polska ma wśród narodów szczerych przyjaciół, którzy rozumieją sedno sprawy i którzy określili swój stosunek do nas" - czytamy w jednym z artykułów "Tygodnika Illustrowanego" z 13 sierpnia 1939 r.
Do wybuchu II wojny światowej doszło 1 września 1939 r., gdy wojska III Rzeszy przekroczyły o świcie na całej niemal długości granice II Rzeczypospolitej. Osamotnione w walce Wojsko Polskie nie mogło skutecznie przeciwstawić się agresji Niemiec i sowieckiej inwazji przeprowadzonej później, 17 września. Konsekwencją stał się czwarty rozbiór Polski dokonany przez Hitlera i Stalina.
Na portalu IPN odbiorcy mogą zapoznać się też z informacjami z życia codziennego, w tym np. z opisami wiary w zwycięstwo, jaka towarzyszyła nie tylko młodym żołnierzom, ale także ich rodzicom. Dla władz państwowych ważne zaś było konsolidowanie narodu wokół idei polskiej państwowości, co realizowano dzięki propagandzie oraz poprzez położenie nacisku na święta państwowe i rocznice związane z odrodzeniem Polski.
"Zniszczenie Polski jest naszym pierwszym zadaniem. Celem musi być nie dotarcie do jakiejś oznaczonej linii, lecz zniszczenie żywej siły. Nawet gdyby wojna miała wybuchnąć na Zachodzie, zniszczenie Polski musi być pierwszym naszym zadaniem" - powiedział Adolf Hitler w przededniu paktu Ribbentrop-Mołotow. "Podam dla celów propagandowych jakąś przyczynę wybuchu wojny. Mniejsza z tym, czy będzie ona wiarygodna, czy nie. Zwycięzcy nikt nie pyta, czy powiedział prawdę, czy też nie. W sprawach związanych z rozpoczęciem i prowadzeniem wojny nie decyduje prawo, lecz zwycięstwo. Bądźcie bez litości, bądźcie brutalni" - dodał.
W okresie II wojny światowej, zakończonej 8 maja 1945 r., Polska, której żołnierze uczestniczyli w większości kampanii wojennych na frontach całego świata, poniosła relatywnie największe straty. Ich rozmiar, a także zakres represji podczas okupacji nie jest precyzyjnie znany. W 2009 r. - w 70. rocznicę wybuchu II wojny światowej - IPN przedstawił publikację, zgodnie z którą w latach 1939-45 zginęło od 5,6 do 5,8 mln polskich obywateli, w tym podlegających masowej eksterminacji Żydów. Ostatnie szacunki historyków m.in. z Biura Badań Historycznych IPN, wskazują, że zginęło ok. 5,9 mln osób z polskim obywatelstwem.
Norbert Nowotnik (PAP)
nno/ aszw/