Władze Uniwersytetu Hongkongu, najstarszej tamtejszej uczelni wyższej, zażądały usunięcia z kampusu 8-metrowej rzeźby upamiętniającej ofiary masakry na pl. Tiananmen. W liście do Sojuszu Wsparcia Patriotycznych Ruchów Demokratycznych wskazano, że rzeźba ma zniknąć do środy.
"Jeśli rzeźba nie zostanie wywieziona do godz. 17 w dniu 13 października, będzie potraktowana jako obiekt porzucony i zdemontowana według naszego uznania" - zaznaczono w liście.
Przed tzw. Kolumną Wstydu autorstwa duńskiego rzeźbiarza Jensa Galschiota od 1997 r. odbywały się czuwania ze świecami w rocznicę masakry, w której życie straciło kilkaset osób. Miedziana kompozycja składa się z pięćdziesięciu przerażonych twarzy, przyciśniętych jedna do drugiej i zmiażdżonych przez gąsienice czołgów ciał.
Przed tzw. Kolumną Wstydu autorstwa duńskiego rzeźbiarza Jensa Galschiota od 1997 r. odbywały się czuwania ze świecami w rocznicę masakry, w której życie straciło kilkaset osób. Miedziana kompozycja składa się z pięćdziesięciu przerażonych twarzy, przyciśniętych jedna do drugiej i zmiażdżonych przez gąsienice czołgów ciał.
List został skierowany do Sojuszu Wsparcia Patriotycznych Ruchów Demokratycznych w Chinach - organizacji, która od wielu lat zajmowała się organizacją czuwań przy Kulumnie Wstydu, ale pod koniec września zawiesiła swą działalność w związku z represjami i aresztowaniem jej kierownictwa.
Richard Tsoi, który w przeszłości był członkiem Komitetu Stałego Sojuszu, uznał żądanie władz uczelni, by zlikwidować upamiętnienie za "bezsensowne". W wydanym przez siebie oświadczeniu zwrócił się do kanclerza Uniwersytetu Hongkongu (HKU), by jednak zachował rzeźbę. "Jej miejsce jest w przestrzeni wolności słowa i wolności akademickiej, a HKU niesie szczególną odpowiedzialność za ich przetrwanie" - napisał.
Autor rzeźby Jens Galschiot powiedział w rozmowie z AFP, że jest zaszokowany planami zniszczenia jedynego pomnika, który upamiętnia tak ważne wydarzenie w chińskiej historii jak masakra na Placu Tiananmen. Dodał, że zamiar demontażu rzeźby jest kolejnym etapem czystek wymierzonych w dysydentów Hongkongu.
Władze założonej w 1911 r. uczelni podkreślają, że decyzję o usunięciu pomnika podjęły "po dogłębnej analizie zagrożeń i w oparciu o ekspertyzę prawną".
Autor rzeźby Jens Galschiot powiedział w rozmowie z AFP, że jest zaszokowany planami zniszczenia jedynego pomnika, który upamiętnia tak ważne wydarzenie w chińskiej historii jak masakra na Placu Tiananmen. Dodał, że zamiar demontażu rzeźby jest kolejnym etapem czystek wymierzonych w dysydentów Hongkongu.
Osoby dbające o zachowanie pamięci o ofiarach masakry są coraz mocniej represjonowane - pisze AFP. W środę hongkońska policja zatrzymała czworo wpływowych członków Sojuszu Wsparcia Patriotycznych Ruchów Demokratycznych - prodemokratycznej grupy, która organizowała czuwania w intencji ofiar masakry na placu Tiananmen z 1989 roku. Władze oskarżają grupę o zmowę z obcymi siłami, toczy się przeciwko niej postępowanie za łamanie przepisów bezpieczeństwa państwowego przyjętych w 2019 r. po zdławieniu demokratycznych manifestacji.
Wśród zatrzymanych jest wiceprzewodnicząca Sojuszu, prawniczka i działaczka demokratyczna Chow Hang-tung – przekazała grupa. Za złamanie przepisów bezpieczeństwa państwowego, narzuconych Hongkongowi przez komunistyczne władze ChRL, może grozić nawet dożywocie.
W ostatnich dwóch latach władze zakazywały czuwań w rocznicę masakry w Hongkongu, uzasadniając to pandemią Covid-19. Zaostrzyły przy tym kampanię przeciwko opozycji. (PAP)
mars/
arch.