"Jeśli to prawda, że jedziesz, to dokąd jedziesz? Wieczność to kurz i popiół. Minęły lata, ale nic nie odeszło" - śpiewa izraelski rockman Jehuda Poliker. Tej muzyki słucha młodzież podczas trwających w poniedziałek obchodów Dnia Pamięci o Ofiarach Holokaustu.
Album Polikera o Holokauście, zatytułowany "Kurz i Popiół", wszedł do klasyki izraelskiego rocka. Piosenka zabrzmiała z głośników w centrum Jerozolimy już w niedzielny wieczór, gdy rozpoczęły się obchody. Młodzież, która jeszcze chwilę wcześniej żartowała sobie z powagi i patosu narodowych obchodów, poważnieje, podchwytuje melodię, włącza się do śpiewu. Może to właśnie rock, bliższy młodemu pokoleniu, jest dla nich medium pozwalającym na oswojenie się z tragicznymi wydarzeniami Zagłady.
W poniedziałek rano w lesie na wzgórzach na zachód od Jerozolimy Jair Agmon, 25-letni przewodnik z Jad wa-Szem i student szkoły filmowej, słyszy tę samą piosenkę podczas ceremonii upamiętniania Ofiar i Bohaterów Holokaustu. Dziesiątki ludzi zbierają się pod rzeźbą Natana Rapaporta Zwoje Ognia. Płaskorzeźby na monumentalnych zwojach przedstawiają historię Żydów od Holokaustu po powstanie państwa Izrael.
Po kilku ciepłych słonecznych dniach w poniedziałek jerozolimskie lasy przykryła mgła, powietrze jest poszarzałe. "Niebo nosi żałobę na dzień Holokaustu" - mówi Agmon.
"Porozmawiajmy o Polsce. Czy wiesz, w co wierzą młodzi Izraelczycy? Że to Polacy byli strażnikami w obozach koncentracyjnych i że Polacy są drugim narodem najbardziej współodpowiedzialnym za Holokaust. Podczas szkoleń dla przewodników w Jad wa-Szem nasi instruktorzy spędzają dużo czasu ucząc nas, jak zmienić ten dyskurs" - mówi PAP Jair Agmon, 25-letni przewodnik z Jad wa-Szem.
Agmon przyjechał na ceremonię kręcić krótkometrażowy film o żołnierzu, który przysypia, słuchając zeznań ocalonego z Holokaustu. Jego dowódca bierze go na bok, a potem, za karę, okrutnie się nad nim znęca.
Podczas ceremonii rzeczywiście kilku młodych żołnierzy przyśnie, siedząc na plastikowych krzesełkach. Ich dowódca, jeśli zauważy opadające głowy, każe im wstać i przejść się. Nikt się nie znęca. Agmon biega z kamerą, filmuje przemówienia, chór nastolatków, schodzących i wchodzących na scenę żołnierzy.
"Porozmawiajmy o Polsce. Czy wiesz, w co wierzą młodzi Izraelczycy? Że to Polacy byli strażnikami w obozach koncentracyjnych i że Polacy są drugim narodem najbardziej współodpowiedzialnym za Holokaust. Podczas szkoleń dla przewodników w Jad wa-Szem nasi instruktorzy spędzają dużo czasu ucząc nas, jak zmienić ten dyskurs" - mówi PAP Agmon.
"Polacy nie byli najbardziej antysemickim narodem w Europie, nawet nie byli drudzy czy trzeci pod tym względem. Podczas tych szkoleń mówią nam, że w pewnym sensie zabraliśmy Holokaust Polakom, bo przecież Polacy też się ogromnie nacierpieli podczas II wojny światowej" - dodaje.
Agmon opowiada, jak oprowadza wycieczki młodych Izraelczyków po Jad wa-Szem. Pierwsza sala przedstawia proces dojścia Hitlera do władzy. Druga - początki niemieckiej okupacji Polski. Po przejściu przez te dwie sale przewodnik mówi zwiedzającym, że jedzie na weekend do Berlina. "Mówią mi: +super, fajnie, baw się dobrze!+; potem dodaję, że z Berlina jadę do Warszawy. Reakcje są odwrotne: +po co tam jedziesz? No co ty? Polin to Holocaust+. Więc w ich świadomości nawet Niemcy, kraj odpowiedzialny za prawie całkowite zniszczenie narodu żydowskiego, są lepsze od Polski, choć to w Polsce działała Żegota" - mówi Agmon.
Tematem przewodnim tegorocznych obchodów Dnia Pamięci o Ofiarach Holokaustu są akty oporu i heroizmu podczas Zagłady. Ceremonia pod Zwojami Ognia, organizowana wspólnie przez Żydowski Fundusz Narodowy i najstarszą nieprzerwanie działającą organizację żydowską na świecie B'nai B'rith (hebr. Synowie Przymierza), skupiała się na Żydach ratujących Żydów. Hołd oddano Otto Komolyemu, przewodniczącemu podziemnego komitetu ratującego Żydów na Węgrzech podczas wojny.
Agmon słuchał tylko jednym uchem. Gdy kończą się przemówienia, żołnierze rozsiadają się na polankach w lesie wokół ocalałych, którzy opowiadają swoje historie z czasów wojny.
"Większość z tych oficjalnych mów była raczej nudna. Ale dużo mówiono o Otto Komolym, węgierskim Żydzie, który uratował tysiące ludzi, sam w końcu płacąc za to życiem" - mówi Agmon. Zastanawia się przez chwilę, w końcu przypomina mu się, że jednak coś przyciągnęło jego uwagę.
"Komendant Magawu, czyli strażników granicznych, oddziałów znanych z największej brutalności szczególnie wobec Palestyńczyków, mówił do swoich ludzi w taki sposób, że mnie to ujęło. Nie groził drugim Holokaustem, ani nie straszył Arabami. Mówił o tym, że Holokaust uczy nas o tym, do jakiego zła ludzie są zdolni. I o tym, jak musimy się pilnować, dbać o to, żeby postępować moralnie" - dodaje Agmon.
Z Placu Zwojów Ognia Ala Qandil (PAP)
aqa/ awl/ mc/