Byłyśmy nie ludźmi, a numerami, tłumem, który należało wykorzystać do pracy i zlikwidować. Jednak przetrwałyśmy i teraz pragniemy przybliżać tamte tragiczne przeżycia - mówiły podczas spotkania w IPN b. więźniarki kobiecego obozu koncentracyjnego Ravensbrueck.
Spotkanie, które odbyło się w poniedziałek w stołecznej siedzibie Instytutu, zorganizowano w ramach projektu edukacyjnego IPN "O tym nie można zapomnieć", nad którym honorowy patronat sprawuje małżonka prezydenta Anna Komorowska. Jego celem jest przybliżanie przede wszystkim młodzieży osobistych historii obozowych przekazywanych przez byłe więźniarki. "Cieszy nas zaangażowanie młodych w ten projekt i możliwość zapoznania się przez nią z relacjami świadków i uczestników tamtych tragicznych wydarzeń" - powiedziała otwierając spotkanie wiceprezes IPN Agnieszka Rudzińska.
Barbara Oratowska: "Obóz w Ravensbrueck, znajdujący się obecnie na terenie Niemiec, należy do mniej znanych. Przeszło przez niego najwięcej Polek - ok. 40 tys., z czego 70 proc. zostało zamordowanych".
Kierownik lubelskiego Muzeum Martyrologii "Pod Zegarem" Barbara Oratowska podkreśliła, że zachowanie pamięci o kobietach, które przeszły piekło Ravensbrueck, jest niezwykle ważne. "Obóz w Ravensbrueck, znajdujący się obecnie na terenie Niemiec, należy do mniej znanych. Przeszło przez niego najwięcej Polek - ok. 40 tys., z czego 70 proc. zostało zamordowanych. Na 74 z nich, z transportu lubelskiego, lekarze niemieccy dokonywali eksperymentów medycznych. Temat obozowy w świadomości młodego pokolenia wydaje się być coraz mniej znany i zorganizowanie tej sesji ma za zadanie przybliżenie go młodzieży. Ważne, by znali i pamiętali o tych wydarzeniach, ponieważ to jest nasza historia, która uczy wyciągania wniosków, by zapobiegać w przyszłości takim tragediom" - mówiła Oratowska.
Swoimi wspomnieniami obozowymi podzieliła się jedna z byłych więźniarek Zofia Pociłowska, która w obozie była od września 1941 r. do ewakuacji w 1945 r. "Wracanie do wspomnień obozowych jest trudne, jednak mam świadomość, że nasze relacje są ważne dla przekazywania szczególnie młodym wiedzy historycznej. To był tragiczny czas, byłyśmy nie ludźmi, a numerami, tłumem, który należało wykorzystać do pracy i zlikwidować. Niewątpliwie w mojej pamięci zapisały się tragedie, które miały miejsce w moim otoczeniu, a jednak mam wrażenie, że sytuacja tego przymusu, kontroli wyzwalała w nas wolę znalezienia wartości, które można przekazać osobom wokół i przeciwstawić brutalnej rzeczywistości" - podkreśliła Pociłowska.
Jak zaznaczyła, jej zdaniem w psychice człowieka jest zakodowana potrzeba życia i wolności. "Nie jestem teraz w stanie powiedzieć, jak to wszystko przetrwałam, jednak jakoś paradoksalnie się jeszcze dzięki temu wzmocniłam. Wydaje się, że obóz był też taką straszną lekcją życia, pokazującą, że nie ma sytuacji, która odebrałaby godność, jeżeli człowiek przy niej trwa i się nie boi. Mam też wrażenie, że gdy znajdujemy się w centrum tak strasznych wydarzeń, strach ludzki jakoś niknie, bo nie ma na to miejsca, trzeba działać - utrzymać swoje życie i pomagać innym. Sądzę, że przeżycia obozowe wpisują się w całą ogromną historię walki i obrony wolności. Wola życia, wierność zasadom i psychiczna odwaga ocaliły tych, którzy przeżyli" - zaakcentowała.
Spotkaniu towarzyszyła wystawa pt. "I trzeba było żyć - kobiety w KL Ravensbrueck", na której znalazły się portrety i wspomnienia byłych więźniarek oraz poświęcone doświadczeniom obozowym obrazy, rzeźby i wiersze.
Inna z byłych więźniarek Krystyna Zając dodała, że choć aresztowane, skazane na wyniszczenie przez pracę ponad siły i głód, poddawane eksperymentom medycznym, otoczone nienawiścią i pogardą, przetrwały. "Mimo ekstremalnych warunków zwyciężyła godna postawa, solidarność, współczucie, miłość do współwięźnia, chęć niesienia pomocy mimo własnej słabości. Wielu pomogła wiara w Boga, nadzieja na przeżycie i powrót do normalności. Te wartości nie dopuściły do załamania. Pragniemy ocalić od zapomnienia te koszmary i przybliżyć współczesnym te wspaniałe, młode dziewczęta, którym wróg przerwał życie" - podsumowała Zając.
Spotkaniu, w którym wzięła udział licznie zaproszona młodzież, towarzyszyła wystawa pt. "I trzeba było żyć - kobiety w KL Ravensbrueck", na której znalazły się portrety i wspomnienia byłych więźniarek oraz poświęcone doświadczeniom obozowym obrazy, rzeźby i wiersze. (PAP)
akn/ abe/