Samorząd Katowic, który dwukrotnie w tym roku starał się wyłonić wykonawcę pomnika Ofiar Deportacji Mieszkańców Górnego Śląska do Związku Sowieckiego w 1945 r., po uzyskaniu zbyt drogich ofert w drugim postępowaniu zdecydował o jego unieważnieniu i zawieszeniu całego projektu.
Jak przypomniał w piątkowym wpisie na Facebooku prezydent Katowic Marcin Krupa, pomnik miał upamiętnić ogromną tragedię tysięcy mieszkańców regionu - osób wywiezionych oraz ich rodzin.
„Tragedia ta mocno rzutowała na całą naszą współczesną historię i pamięć o niej jest naszym obowiązkiem. Jednocześnie, mając na względzie niełatwą sytuację finansową miasta związaną ze zmianą sposobu finansowania samorządów, zdecydowaliśmy, że pomnik może powstać wyłącznie z pozyskanych środków zewnętrznych” – napisał Krupa.
„Tragedia ta mocno rzutowała na całą naszą współczesną historię i pamięć o niej jest naszym obowiązkiem. Jednocześnie, mając na względzie niełatwą sytuację finansową miasta związaną ze zmianą sposobu finansowania samorządów, zdecydowaliśmy, że pomnik może powstać wyłącznie z pozyskanych środków zewnętrznych” – napisał Krupa.
„Kolejny przetarg na budowę pomnika pokazał, że oferty znacząco przewyższają pozyskane przez nas środki. Dlatego podjąłem decyzję, że unieważniamy przetarg i zawieszamy budowę pomnika Ofiar Tragedii Górnośląskiej” – poinformował prezydent Katowic.
Miejsce dla monumentu, którego projekt wyłoniono w konkursie w 2017 r., przewidziano w parku przylegającym do katowickiej Strefy Kultury. W pierwszym przetargu na budowę, wiosną br., miasto dostało trzy oferty, w tym jedną mieszczącą się w budżecie 7,2 mln zł brutto. Po odwołaniach nie mogła ona jednak zostać uwzględniona.
W drugim, jesiennym postępowaniu podwyższono kwotę na sfinansowanie zamówienia – do 7,7 mln zł brutto, jednak dwie otrzymane oferty opiewały na łącznie 9,6 mln zł brutto i 10,6 mln zł brutto.
Niezależnie, w ostatnich tygodniach regionalne media informowały o sprzeciwie grupy mieszkańców wobec budowy pomnika - wiązałaby się ona bowiem z wycinką drzew, w tym znajdujących się na terenie parku.
Miasto miało już kompleksową dokumentację projektową i prawomocne pozwolenie na budowę. Dokumentacja powstała na podstawie pracy wyłonionej w przeprowadzonym w 2017 r. przez miasto Katowice konkursie architektonicznym.
Zwycięski projekt przygotowali wówczas Michał Dąbek i Jan Kuka z pracowni M Kwadrat z Krakowa - autorzy odsłoniętego w 2015 r. przy drugim krańcu katowickiej Strefy Kultury pomnika bohaterów lat II wojny światowej, dzięki którym uratowano co najmniej 5 tys. polskich Żydów: Henryka Sławika i Jozsefa Antalla seniora.
Przygotowany przez nich projekt pomnika ofiar deportacji przewidział wyrastający ponad powierzchnię gruntu od strony Parku Boguckiego zarys ścian sali ze stali kortenowskiej z przerwą, przez którą w stronę skarpy nad al. Rozdzieńskiego wiodłoby torowisko, przechodzące w prowadzące na szczyt skarpy i urywające się tam schody.
Część wnętrza sali i wnętrze jej zarysu od strony al. Roździeńskiego wypełniałaby pryzma podświetlonych nocą kamieni. Na ścianach pomnika od strony Parku Boguckiego przewidziano prosty napis: Wywiezionym na Wschód 1945-48, a we wnętrzu głównego obiektu - siedem dwustronnych tablic z listą nazwisk osób deportowanych.
Pomnik upamiętniałby nieznaną poza Śląskiem historię. W 1945 r. na przymusowe roboty do Związku Sowieckiego wywieziono ok. 45 tys. mieszkańców Górnego Śląska. Według szacunków Instytutu Pamięci Narodowej nawet 30 proc. wywiezionych nie przeżyło; większość ocalałych powróciła do domów do 1949 r.
Pomnik upamiętniałby nieznaną poza Śląskiem historię. W 1945 r. na przymusowe roboty do Związku Sowieckiego wywieziono ok. 45 tys. mieszkańców Górnego Śląska. Według szacunków Instytutu Pamięci Narodowej nawet 30 proc. wywiezionych nie przeżyło; większość ocalałych powróciła do domów do 1949 r.
Aby upamiętnić tamte wydarzenia, będące częścią Tragedii Górnośląskiej, czyli powojennych komunistycznych prześladowań mieszkańców regionu, rada miasta Katowice podjęła uchwałę ws. wzniesienia i lokalizacji w Katowicach pomnika ofiar deportacji, a decyzja została wpisana do uchwały budżetowej miasta na 2020 r.
Ze względu na wydatki ponoszone przez miasto w związku z pandemią koronawirusa inwestycję w ub. roku przesunięto na później. Jednocześnie w ub. roku gminy otrzymały dodatkowe środki w ramach Rządowego Funduszu Inwestycji Lokalnych m.in. na realizację zadań inwestycyjnych, z których musiały wcześniej zrezygnować.
Władze Katowic zdecydowały się pokryć szacowany przed poprzednim przetargiem ok. 7,5 mln zł koszt budowy pomnika ze środków RFIL.(PAP)
autor: Mateusz Babak
mtb/ dki/