Dramatyczna jest ta historia żołnierzy wyklętych, niezłomnych ludzi, którzy jasno i w prosty sposób pojmowali pojęcie niepodległej i suwerennej Polski – mówił prezydent Andrzej Duda podczas wtorkowego odsłonięcia epitafium Żołnierzy Wyklętych w Archikatedrze Warszawskiej pw. św. Jana Chrzciciela.
„Doskonale wiedzieli, że jeżeli obce wojska są tutaj i władza, której nikt nie wybrał - to to nie jest wolna Polska” - ocenił.
Andrzej Duda podkreślił, że to nie było to, „o co walczyli i o co krwawili się bijąc się z niemieckim okupantem”. „Że co z tego, jeżeli jeden okupant został przegnany przez drugiego i że walka się nie kończy” - powiedział.
„Rozumieli to i starsi, ci co walczyli jeszcze w 20 roku przeciwko Sowietom, rozumieli to i najmłodsi jak Danusia Siedzikówna +Inka+. Często potem spoczywali we wspólnych grobach. Zwalczano ich z zajadłością i straszliwym okrucieństwem, bito, katowano, często walczyli w strasznych warunkach. Te młodsze pokolenia pewnie nawet nie potrafią sobie tego wyobrazić co to znaczy tak żyć” - mówił.
Jak przypomniał, wielu z nich nigdy nie wróciło do domu, a potem „za wszelką cenę próbowano zamazać o nich pamięć, nazywano ich bandytami, oczerniano albo próbowano zamilczeć, ponieważ nie mieli grobów”.
„Ci których pochwycili komuniści albo ci, których ciała znaleźli komuniści byli zakopywani w anonimowych dołach, nie w grobach, w anonimowych dołach, które często dzisiaj odnajdujemy pod chodnikami, pod innymi grobami na cmentarzach, ale także i poza nimi” – przypomniał prezydent.
Robiono wszystko – jak zaznaczył - by zatrzeć o nich pamięć, ale wielu ludzi w ojczyźnie ich pamiętało. „Znało i wylewało swój ból, także w twórczości artystycznej jak Zbigniew Herbert, który pisał, że +historia długo o nich milczy+” – powiedział. Wspomniał także Krzysztofa Klenczona, który „śpiewał, że +biały krzyż nie pamięta już kto pod nim śpi+, wspominając swojego ojca”.
„Co ten ojciec musiał mu powiedzieć jak wrócił po latach do domu, jaką opowieść przed nim snuł, kiedy przez dni i noce, jak wspominała potem siostra, rozmawiał z synem w zamknięciu, w pokoju” – zaakcentował prezydent.
„Wydawało się, że przegrali kompletnie, że to jest zapomniana historia, ale my jesteśmy bardzo specyficznym narodem, my jesteśmy narodem, który czuje, że jeżeli koniecznie nam czegoś chcą zakazać albo koniecznie nam chcą coś zabrać, to znaczy, że zabierają nam coś cennego. Jeżeli intensywność tego zabierania jest wielka to znaczy, że coś jest nie tak” - ocenił.
I dlatego – jego zdaniem - ta pomięć przetrwała. „I dlatego kiedy świat się zmienił, kiedy zwyciężyła wolność, kiedy zwyciężyliśmy my Polacy, kiedy spełniło się marzenie żołnierzy niezłomnych, dzięki młodym, dzięki Lidze Republikańskiej, dzięki polskiej młodzieży, dzięki historykom ta pamięć eksplodowała. To było ich wielkie zwycięstwo, to jest ich wielkie zwycięstwo. Mimo wszystko, mimo tego, że cierpieli, mimo tego, że zginęli” - podkreślił.
„Dzisiaj wymieniani są jednym tchem w panteonie największych bohaterów, młodzi noszą ich podobizny na koszulkach, śpiewają o nich pieśni, biegają w biegach ich wilczym śladem, wilczym tropem. Po to by ich upamiętnić, po to by oddać im hołd, po to by pokazać, że człowiek, który się poświęcił z miłości dla ojczyzny i dla swoich rodaków, jest godzien najwyższych zaszczytów i najpiękniejszej pamięci” – zauważył prezydent.
Podziękował także za to „niezwykłe epitafium, piękne, ale straszne zarazem”. „Kiedy patrzy się na ten obraz, na ten niemy krzyk, na te twarze, na tę rozpacz. Dziękuję z całego serca eminencji księdzu kardynałowi, że tutaj w Katedrze św. Jana w Warszawie, w tym świętym dla nas wszystkich Polaków miejscu, obok Orląt Lwowskich, upamiętnieni teraz będą na zawsze także i oni, żołnierze wyklęci, żołnierze niezłomni. Dziękuję za to z całego serca, to jest niezwykle ważne dla budowania postaw, potrzebujmy ich bardzo, postaw patriotycznych, wiary w wolną, niepodległą, suwerenną ojczyznę i rozumienia co ona znaczy” - mówił.
Narodowy Dzień Pamięci „Żołnierzy Wyklętych” jest obchodzony z inicjatywy prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego 1 marca od 2011 roku. Data ta została wybrana jako upamiętnienie faktu, że 1 marca 1951 r. w mokotowskim więzieniu przy ul. Rakowieckiej, z polecenia władz komunistycznych, strzałem w tył głowy zamordowali przywódców IV Zarządu Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość” – Łukasza Cieplińskiego i jego towarzyszy walki. Tworzyli oni ostatnie kierownictwo ostatniej ogólnopolskiej konspiracji kontynuującej od 1945 r. dzieło Armii Krajowej.
„Wiemy doskonale z naszej historii, że w tym miejscu geopolitycznie, gdzie my leżymy, łatwo stracić ojczyznę. Dlatego trzeba się jej mocno trzymać i dlatego trzeba być zawsze zdeterminowanym do tego, by stawać w jej obronie. To właśnie dlatego żołnierze niezłomni są tak niezwykłym, wspaniałym przykładem do wychowania młodych. Dziękuję za tę pamięć z całego serca. Cześć i chwała bohaterom, wieczna pomięć żołnierzom niezłomnym” – dodał Andrzej Duda.
Narodowy Dzień Pamięci „Żołnierzy Wyklętych” jest obchodzony z inicjatywy prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego 1 marca od 2011 roku. Data ta została wybrana jako upamiętnienie faktu, że 1 marca 1951 r. w mokotowskim więzieniu przy ul. Rakowieckiej, z polecenia władz komunistycznych, strzałem w tył głowy zamordowali przywódców IV Zarządu Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość” – Łukasza Cieplińskiego i jego towarzyszy walki. Tworzyli oni ostatnie kierownictwo ostatniej ogólnopolskiej konspiracji kontynuującej od 1945 r. dzieło Armii Krajowej.(PAP)
akn/ pat/