Przyjazd prezydenta Bronisława Komorowskiego do Łucka na obchody 70. rocznicy zbrodni wołyńskiej, które odbędą się 14 lipca, będzie przykładem pielęgnowania pamięci historycznej, której brakuje dziś narodowi ukraińskiemu - uważa bp Stanisław Szyrokoradiuk.
"Prezydent Polski przyjedzie na Ukrainę jako pielgrzym, by uczcić swoją obecnością pamięć ofiar i wspólnie modlić się za nie. Jest to także piękny przykład dla nas, Ukraińców, którzy bardzo szybko zapominają o swych rodakach, którzy oddawali życie za jakieś idee, czy stali się ofiarami jakiegoś zła. U nas nie potrafią tak szanować pamięci narodowej, jak w Polsce" - powiedział w środę PAP bp Szyrokoradiuk, ordynariusz diecezji łuckiej Kościoła rzymskokatolickiego.
14 lipca w Łucku na Ukrainie odbędą się organizowane przez Kościół rzymskokatolicki obchody 70. rocznicy zbrodni wołyńskiej.
Zdaniem hierarchy 70. rocznica zbrodni na Wołyniu jest okazją, by po raz kolejny przypomnieć o wydarzeniach, które nie powinny być zapomniane.
"Prezydent Polski przyjedzie na Ukrainę jako pielgrzym, by uczcić swoją obecnością pamięć ofiar i wspólnie modlić się za nie. Jest to także piękny przykład dla nas, Ukraińców, którzy bardzo szybko zapominają o swych rodakach, którzy oddawali życie za jakieś idee, czy stali się ofiarami jakiegoś zła. U nas nie potrafią tak szanować pamięci narodowej, jak w Polsce" - powiedział bp Szyrokoradiuk, ordynariusz diecezji łuckiej Kościoła rzymskokatolickiego.
"Kościół chce, by ludzie przeprosili Boga za to, co było w przeszłości. To jest najważniejsze. Dziś (na Ukrainie) pojawia się wiele głosów i pytań, po co to robimy, po co znowu podejmujemy ten temat? Ale ta tragedia odbyła się na naszych ziemiach, jest to tragedia, za którą jest nam wstyd. Jest wielu i Ukraińców, i Polaków, którzy oddaliby bardzo dużo, żeby tego nie było, ale niestety to się stało i ta historia nie może być zapomniana. Przebaczyć wszystko to inna sprawa, ale zapomnieć nie można" - podkreślił.
Według Szyrokoradiuka uroczystości 70-lecia zbrodni wołyńskiej w Łucku będą okazją do spełnienia "pięciu warunków pokuty".
"Niezależnie od tego, kiedy to się wydarzyło, jeśli człowiek nie uświadamia sobie zła, nie żałuje za nie, nie robi mocnego postanowienia poprawy, a tym bardziej nie może wyznać swej winy, to nie może być ona przebaczona. I dopiero po spełnieniu tych warunków człowiek może zadośćuczynić za popełnione grzechy. Nasze zadośćuczynienie to jest modlitwa, uroczyste nabożeństwo i to właśnie czyni Kościół" - zaznaczył duchowny.
Biskup oświadczył, że odpowiedzialnością za zbrodnię wołyńską nie można obarczać całego narodu ukraińskiego.
"Cały naród nie ponosi za to odpowiedzialności. Ja byłem kategorycznie przeciwny sformułowaniu, że do tej tragedii doszło między dwoma narodami. To nieprawda, bo nigdy nie było wojny między Ukrainą a Polską. To było ludobójstwo na terytorium Wołynia i są w nim ofiary oraz kaci. I to należy nazywać po imieniu" - powiedział.
Biskup podkreślił, że w sprawie zbrodni wołyńskiej nadal wiele pracy mają historycy, którzy powinni pomóc ludziom w lepszym rozumieniu tych wydarzeń. Zdaniem hierarchy dotyczy to przede wszystkim opinii publicznej na Ukrainie.
"Ze strony żyjących tutaj Polaków to jest wspomnienie bardzo tragiczne. Strona ukraińska, szczególnie grupy nacjonalistyczne, jest w tym wspomnieniu przedstawiana w bardzo ciemnym świetle. Jest to zło, którego w sposób prosty zapomnieć się nie da. Ze strony Ukraińców są ludzie różni. Starsi wspominają, jak to było, i wielu zachowuje się w tym obiektywnie, ale są też tacy, którzy starają się przekręcać fakty. Pamięć ludzka jest różna" - ocenił.
Biskup oświadczył jednocześnie, że obecnie między Ukraińcami a Polakami - ani na Wołyniu, ani w obu krajach - nie ma żadnych konfliktów. "Wrogości tutaj nie ma w ogóle, nie ma dla niej miejsca. Stosunki są przyjazne, dobre. Rozmawiamy o pamięci historycznej, a życie toczy się nadal. Dziś naprawdę jest dobrze i Bogu za to dzięki. Jest bardzo dużo rzeczy, które nas jednoczą i musimy dbać, by tak dalej było" - powiedział bp Szyrokoradiuk.
W lipcu mija 70. rocznica kulminacji zbrodni wołyńskiej, w wyniku której na Wołyniu i w Galicji Wschodniej w latach 1943-45 zginęło ok. 100 tys. Polaków, zamordowanych przez oddziały Ukraińskiej Armii Powstańczej i miejscową ludność ukraińską. Zbrodnia spowodowała polski odwet, w wyniku którego zginęło ok. 10-12 tys. Ukraińców na tych terenach.
"Ze strony żyjących tutaj Polaków to jest wspomnienie bardzo tragiczne. Strona ukraińska, szczególnie grupy nacjonalistyczne, jest w tym wspomnieniu przedstawiana w bardzo ciemnym świetle. Jest to zło, którego w sposób prosty zapomnieć się nie da. Ze strony Ukraińców są ludzie różni. Starsi wspominają, jak to było, i wielu zachowuje się w tym obiektywnie, ale są też tacy, którzy starają się przekręcać fakty. Pamięć ludzka jest różna" - ocenił bp Szyrokoradiuk.
W niedzielnych obchodach 70. rocznicy zbrodni, organizowanych przez Kościół rzymskokatolicki w Łucku, wezmą udział dostojnicy innych wołyńskich Kościołów: greckokatolickiego, prawosławnego Patriarchatu Moskiewskiego i Kijowskiego, prawosławnego autokefalicznego oraz protestanckiego. Będzie obecny nuncjusz apostolski na Ukrainie Thomas Edward Gullickson, a także arcybiskup lwowski obrządku łacińskiego Mieczysław Mokrzycki.
Komorowski, zapowiadając swą wizytę w Łucku, ocenił, iż ma ona pozwolić na wypełnienie treścią polityczną niedawnego wspólnego oświadczenia biskupów polskich i ukraińskich dotyczącego zbrodni wołyńskiej sprzed 70 lat. 28 czerwca w Warszawie hierarchowie z Polski i Ukrainy podpisali deklarację, w której zaznaczyli: "Pragniemy dzisiaj oddać hołd niewinnie pomordowanym, ale i przepraszać Boga za popełnione zbrodnie oraz raz jeszcze wezwać wszystkich Ukraińców i Polaków, zamieszkujących zarówno na Ukrainie, jak i w Polsce oraz gdziekolwiek na świecie, do odważnego otwarcia umysłów i serc na wzajemne przebaczenie i pojednanie".
Z Łucka Jarosław Junko (PAP)
jjk/ mmp/ kar/ jbr/