Pomnik rodziny Baranków z Siedlisk k. Miechowa (Małopolskie), zamordowanej przez Niemców w 1943 r. za ukrywanie Żydów został odsłonięty w czwartek przed tamtejszym kościołem. Podczas uroczystości rodzina zaapelowała o ostateczne wyjaśnienie tej zbrodni.
Pomnik ufundował Instytut Pamięci Narodowej. Uroczyste odsłonięcie obelisku nastąpiło w Narodowym Dniu Pamięci Polaków ratujących Żydów pod okupacja niemiecką.
Prezes IPN dr Karol Nawrocki wskazał w swoim przemówieniu, że 79 lat temu w Siedliskach doszło do przerażającej zbrodni – „rodzina Baranków, ukrywająca swoich żydowskich braci w odruchu miłosierdzia, została zamordowana przez niemieckich zbrodniarzy” - mówił.
„Ten pomnik, który dzisiaj odsłaniamy jest nie tylko memoratywnym wspomnieniem tamtych tragicznych wydarzeń, ale także w sposób wyjątkowy rysuje obraz ducha polskiego narodu, narodu który jest wrażliwy na krzywdę drugiego człowieka, narodu który jest przywiązany do swoich wartości i narodu, którzy zawsze, nawet w ekstremalnych warunkach okupacji jest gotowy do pomocy” - mówił prezes IPN.
„Ten pomnik, który dzisiaj odsłaniamy jest nie tylko memoratywnym wspomnieniem tamtych tragicznych wydarzeń, ale także w sposób wyjątkowy rysuje obraz ducha polskiego narodu, narodu który jest wrażliwy na krzywdę drugiego człowieka, narodu który jest przywiązany do swoich wartości i narodu, którzy zawsze, nawet w ekstremalnych warunkach okupacji jest gotowy do pomocy” - mówił prezes IPN.
Podczas uroczystości rodzina zamordowanych podziękowała za uhonorowanie bohaterskiej postawy przodków pomnikiem ufundowanym przez IPN i podkreśliła, że pamięć o ich czynie jest ciągle żywa w rodzinnej pamięci. Adam Czarnecki, siostrzeniec Łucji Baranek zaapelował do prezesa IPN o ostateczne wyjaśnienie tej zbrodni.
Jak mówił, przed 80. rocznicą zbrodni okoliczności jej popełnienia nie są wciąż dokładnie wyjaśnione. Według niego, w społeczności Siedlisk panuje przekonanie, że prawdziwym powodem tej zbrodni był donos do służb okupanta. „Sposób przeprowadzenia przeszukania zabudowań dobitnie na to wskazuje, że Niemcy dokładnie wiedzieli gdzie była kryjówka” - relacjonował siostrzeniec ofiary.
„Dzisiaj po tylu latach zdajemy sobie sprawę, że niezmiernie trudno będzie dotrzeć do prawdziwych okoliczności, ale jeżeli by to się udało, to byłaby to klamra spinająca to wydarzenie. Oczywiście nie chodzi o ukaranie winnych, bo z pewnością już nie żyją, ale o prawdę historyczną” - zaznaczył Czarnecki.
Maria Siniarska, bratanica Wincentego Baranka wspominała, że wraz ze swoim rodzeństwem dzieciństwo i młodość spędziła w domu, gdzie wydarzyła się ta tragedia.
„W imieniu całej rodziny i swoim własnych chcę powiedzieć, że jesteśmy dumni z tego, że rodzina Baranków złożyła najwyższą ofiarę ratując i pomagając Żydom. Chociaż wiedzieli doskonale co im grodzi, wiedzieli, że mogą wszyscy zginąć, nie bacząc na to, że mają dwoje nieletnich dzieci otworzyli drzwi kiedy zaszła taka potrzeba i przyjęli pod dach rodzinę żydowską. Bardzo się bali, bardzo to przeżywali, jednak nie omieszkali pomagać. Dzisiaj jesteśmy szczęśliwi i zadowoleni z tego, ze po tylu latach rodzina otrzymała wreszcie swój pomnik” - mówiła bratanica ofiary.
„W imieniu całej rodziny i swoim własnych chcę powiedzieć, że jesteśmy dumni z tego, że rodzina Baranków złożyła najwyższą ofiarę ratując i pomagając Żydom. Chociaż wiedzieli doskonale co im grodzi, wiedzieli, że mogą wszyscy zginąć, nie bacząc na to, że mają dwoje nieletnich dzieci otworzyli drzwi kiedy zaszła taka potrzeba i przyjęli pod dach rodzinę żydowską. Bardzo się bali, bardzo to przeżywali, jednak nie omieszkali pomagać. Dzisiaj jesteśmy szczęśliwi i zadowoleni z tego, ze po tylu latach rodzina otrzymała wreszcie swój pomnik” - mówiła bratanica ofiary podczas uroczystości.
15 marca 1943 r. uzbrojeni Niemcy wtargnęli do zabudowań Wincentego i Łucji Baranków, którzy wraz z całą rodziną od wielu miesięcy udzielali schronienia i utrzymywali żydowską rodzinę Gottfriedów z pobliskiego Miechowa. Niemieccy żandarmi rozstrzelali czwórkę znalezionych Żydów, a następnie zamordowali rodzinę Baranków: Wincentego, jego żonę Łucję oraz ich synów 12-letniego Henryka i 10-letniego Tadeusza. Następnie już w Miechowie zastrzelili Katarzynę Baranek, przybraną matkę Wincentego. Grób rodziny Baranków znajduje się na cmentarzu parafialnym w Miechowie.(PAP)
autor: Rafał Grzyb
rgr/ pat/