W czwartek 7 kwietnia zmarł Ludwik Dorn, marszałek Sejmu, wicepremier, szef MSWiA, członek opozycji antykomunistycznej. Był jednym z twórców Prawa i Sprawiedliwości. Przez wiele lat był uważany za jednego z najbarwniejszych i najzdolniejszych polskich polityków. Miał 67 lat.
Ludwik Dorn urodził się 5 czerwca 1954 r. w Warszawie., jego ojciec Henryk Dornbaum, wywodził się z Kresów. Urodził się w Tarnopolu jako syn optyka z zasymilowanej rodziny żydowskiej. Chciał, aby jego syn kontynuował rodzinną tradycję zawodową i wysłał Henryka do niemieckiej Jeny, która była jednym z najważniejszych światowych ośrodków przemysłu optycznego. Ojciec Ludwika Dorna ukończył tamtejszą szkołę, ale po powrocie zaangażował się w działalność polityczną w szeregach Komunistycznej Partii Zachodniej Ukrainy, stanowiącej agenturę Związku Sowieckiego. Po agresji Niemiec na ZSRS uciekł wraz z rodziną na wschód. Powrócił do Polski w szeregach Armii Berlinga. Do 1956 r. był wykładowcą ideologii marksistowskiej na Politechnice Warszawskiej. Później zajął się prowadzeniem salonu optycznego. Rodzina matki Ludwika Dorna pochodziła z Warszawy. Alina Kugler ukończyła studia medyczne, specjalizowała się w neurologii. Ludwik Dorn był wychowywany jako agnostyk, chrzest przyjął jako człowiek dorosły.
Wraz z innymi członkami Czarnej Jedynki był działaczem powstałego w 1976 r. Komitetu Obrony Robotników. Już we wrześniu tego samego roku został dwukrotnie zatrzymany przez milicję i pobity. W 1977 r. był współzałożycielem „Głosu”. „W piśmie postawiliśmy w ramach środowiska KOR-owskiego, że celem nie jest żadna liberalizacja socjalizmu, ale jego likwidacja” – mówił w wywiadzie. Utrzymywał kontakty ze środowiskiem Ruchu Młodej Polski i Wolnych Związków Zawodowych. W sierpniu 1980 r. przebywał w areszcie. Został zwolniony dzięki porozumieniom gdańskim.
Dorn uczęszczał do jednej z najlepszych szkół średnich – VI Liceum im. Tadeusza Reytana. W wywiadzie-rzece „Rozrachunki i wyzwania” z 2009 r. wspominał, że większość kadry nauczycielskiej stanowili pedagogowie wykształceni przed wojną, a to sprawiało, że w szkole nierzadkie były postawy antykomunistyczne. W liceum Dorn zaangażował się w działalność harcerską w szeregach „Czarnej Jedynki”. W 1971 r. na cmentarzu wojskowym na Powązkach wykonał napis przypominający o ofiarach Grudnia’70. „+Czarna Jedynka+ była wyjątkowa, bo odbieraliśmy naukę gry z socjalizmem” – wspominał. W Reytanie zetknął się również z zakazaną przez komunistów literaturą emigracyjną, między innymi poezją Miłosza. W 1975 r. zaangażował się w zbieranie podpisów pod listem przeciw zmianom w konstytucji PRL. Po ukończeniu szkoły rozpoczął studia na Wydziale Nauk Społecznych UW.
Wraz z innymi członkami Czarnej Jedynki był działaczem powstałego w 1976 r. Komitetu Obrony Robotników. Już we wrześniu tego samego roku został dwukrotnie zatrzymany przez milicję i pobity. W 1977 r. był współzałożycielem „Głosu”. „W piśmie postawiliśmy w ramach środowiska KOR-owskiego, że celem nie jest żadna liberalizacja socjalizmu, ale jego likwidacja” – mówił w wywiadzie. Utrzymywał kontakty ze środowiskiem Ruchu Młodej Polski i Wolnych Związków Zawodowych. W sierpniu 1980 r. przebywał w areszcie. Został zwolniony dzięki porozumieniom gdańskim.
W czasie karnawału Solidarności był pracownikiem Ośrodka Badań Społecznych przy zarządzie Regionu „Mazowsze” NSZZ „Solidarność”. Współzakładał radykalnie antykomunistyczne Kluby Służby Niepodległości. Po wprowadzeniu stanu wojennego ukrywał się i kontynuował działalność opozycyjną. „Było oczywiste, że trzeba kontynuować działalność w nowych warunkach” – mówił po latach. Kierował redakcją podziemnego „Głosu” i „Wiadomości”. W 1983 r. na łamach „Głosu” wysunął koncepcję porozumienia władz, Kościoła i „Solidarności”. Później oceniał ją jako błędną i przedwczesną. Ujawnił się po ogłoszeniu amnestii we wrześniu 1983 r.
W 1989 roku krytycznie oceniał porozumienia okrągłego stołu i nadmierną, jego zdaniem, ostrożność większości opozycji w stawianiu żądań wobec komunistów. W książce „Anatomia słabości” uznał za błąd opozycji także przeoczenie faktu, że „świat okrągłego stołu umarł” i zbyt długie respektowanie zawartego tam porozumienia. Dorn uważał, że dawni opozycjoniści byli źle przygotowani do sprawowania władzy.
Po wprowadzeniu stanu wojennego ukrywał się i kontynuował działalność opozycyjną. „Było oczywiste, że trzeba kontynuować działalność w nowych warunkach” – mówił po latach. Kierował redakcją podziemnego „Głosu” i „Wiadomości”. W 1983 r. na łamach „Głosu” wysunął koncepcję porozumienia władz, Kościoła i „Solidarności”. Później oceniał ją jako błędną i przedwczesną. Ujawnił się po ogłoszeniu amnestii we wrześniu 1983 r.
W 1989 r. wraz z Antonim Macierewiczem, Dorn założył Zjednoczenie Chrześcijańsko-Narodowe, które opuścił po czterech tygodniach na skutek sporów wewnętrznych. Rok później został członkiem założonego przez Jarosława Kaczyńskiego Porozumienia Centrum. Uważał, że to ta partia najlepiej wyraża postulat przyspieszenia przemian i wzmocnienia instytucji państwa. Stał się jednym z bliskich współpracowników Jarosława Kaczyńskiego. „Bardzo sobie cenię lojalność. Ale to nie znaczy, że stany napięć nam się z Jarosławem nie zdarzały. Były między nami burzliwe spory, ale to spory ludzi, którzy sobie ufają” - podkreślał Dorn. Wspólnie z braćmi Kaczyńskimi pracował w Kancelarii Prezydenta RP, po konflikcie z Lechem Wałęsą odszedł wraz z nimi. W 1992 r. został wiceprezesem PC, a w 1995 r. był rzecznikiem prasowym kandydata na prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego.
W 1997 r. po raz pierwszy został wybrany posłem z listy Akcji Wyborczej Solidarność. Szybko stał się krytykiem rządu Jerzego Buzka, a szczególnie koalicji z Unią Wolności. Zrezygnował z członkostwa w klubie parlamentarnym AWS w proteście przeciwko nominowaniu na stanowisko ministra sprawiedliwości Hanny Suchockiej, którą uważał za współodpowiedzialną za inwigilację prawicy przez służby specjalne.
W 2001 roku wraz z Jarosławem Kaczyńskim powołał do życia kolejną partię - Prawo i Sprawiedliwość. Uważał, że powstanie tej formacji było możliwe głównie dzięki zbudowaniu przez Lecha Kaczyńskiego wielkiej popularności, jako ministra sprawiedliwości. Dorn został wiceprezesem nowej partii i jednym z najbardziej „medialnych” polityków PiS. Uzyskał mandat poselski w wyborach w 2001 r. Niezwykle ostro krytykował rządy SLD-PSL.
W 1989 roku krytycznie oceniał porozumienia okrągłego stołu i nadmierną, jego zdaniem, ostrożność większości opozycji w stawianiu żądań wobec komunistów. W książce „Anatomia słabości” uznał za błąd opozycji także przeoczenie faktu, że „świat okrągłego stołu umarł” i zbyt długie respektowanie zawartego tam porozumienia. Dorn uważał, że dawni opozycjoniści byli źle przygotowani do sprawowania władzy.
W rządzie - najpierw Kazimierza Marcinkiewicza, a potem Jarosława Kaczyńskiego - Dorn pełnił funkcję wicepremiera i ministra spraw wewnętrznych i administracji. W lutym 2007 r. zrezygnował z kierowania MSWiA, bo - jak mówił - miał odmienną niż premier opinię w ważnej sprawie resortowej. Szef rządu przyjął jego dymisję z funkcji szefa MSWiA, ale nie z funkcji wicepremiera. Od marca 2007 r. Dorn - jako wicepremier bez teki - stał na czele międzyresortowego zespołu ds. nadzoru ubezpieczeń społecznych.
27 kwietnia 2007 jako kandydat ubiegający się o urząd marszałka Sejmu, został odwołany przez prezydenta ze składu Rady Ministrów. W tym samym dniu Sejm powołał go na stanowisko marszałka Sejmu, Dorn w głosowaniu pokonał kandydata Platformy Obywatelskiej Bronisława Komorowskiego.
W listopadzie 2007 roku Dorn złożył rezygnację z funkcji wiceprezesa PiS, jako powód podając politykę Jarosława Kaczyńskiego, z którą się nie zgadza. Został po tym zawieszony w prawach członka partii, a rok później, decyzją zarządu partii, usunięty z niej. W 2010 r. planował swój start w wyborach jako kandydat ugrupowania Polska Plus. Wycofał swoją kandydaturę po wydarzeniach z 10 kwietnia.
W wyborach parlamentarnych w 2011 Dorn ponownie wystartował z listy PiS, zdobywając mandat. Początkowo pozostawał posłem niezrzeszonym, a następnie przystąpił do klubu parlamentarnego Solidarnej Polski, z którego odszedł w 2012 roku. Próbował wrócić do polityki w 2015 r., ale startując z listy PO uzyskał bardzo niskie poparcie. W wyborach prezydenckich w tym samym roku poparł kandydata PiS Andrzeja Dudę.
Dorn napisał książkę dla dzieci „O śpiochu tłuściochu i psie Sabie”, która została wyróżniona w ogólnopolskim konkursie „Wielcy poeci piszcie dla dzieci”. Inspiracją dla bajki był jego pies - Saba, o której Polska usłyszała w 2007 roku, po tym jak przyprowadzał ją do Sejmu.
Dorn był znany jest z barwnych i kontrowersyjnych wypowiedzi i nietypowych zainteresowań. W okresie konfliktów na tle niepodpisania przez lekarzy kontraktów z NFZ i zamykania przez nich gabinetów, powiedział w grudniu 2005 r., że jest to niezgodne z prawem, gdyż może prowadzić do uszczerbku na zdrowiu i życiu pacjentów. Dodał, że istnieje możliwość „wzięcia lekarzy w kamasze”, aby wykonywali swoje obowiązki. Zjazd lekarzy domagał się wtedy jego odwołania; Dorn nie zmienił zdania i nie przeprosił lekarzy za swoją wypowiedź. W wywiadzie w sierpniu 2006 roku swoich antagonistów Dorn określił mianem „wykształciuchów”. Słowo to na trwale weszło do języka polskiego.
W październiku 2006 r. na stołecznym wrotkowisku Dorn pokazał się jako zapalony wrotkarz. Powiedział, że zdarzyło mu się nawet jeździć po dziedzińcu ministerstwa, ale przyznał, że ma nienajlepszą technikę. Dorn napisał książkę dla dzieci „O śpiochu tłuściochu i psie Sabie”, która została wyróżniona w ogólnopolskim konkursie „Wielcy poeci piszcie dla dzieci”. Inspiracją dla bajki był jego pies - Saba, o której Polska usłyszała w 2007 roku, po tym jak przyprowadzał ją do Sejmu.
Ludwik Dorn był trzykrotnie żonaty i był ojcem czterech córek. (PAP)
Autor: Michał Szukała
szuk/ aszw/ mrr/