Z punktu widzenia Waszyngtonu najlepszym scenariuszem byłoby przyjęcie planu Marshalla przez kraje satelickie ZSRR. W ten sposób Ameryka mogłaby wyciągnąć te kraje spod zależności od Kremla – mówi PAP prof. Wojciech Morawski, historyk gospodarki ze Szkoły Głównej Handlowej.
Plan przedstawiony 5 czerwca 1947 r. na Uniwersytecie Harvarda przez sekretarza stanu USA George’a Marshalla dotyczył gospodarczej pomocy dla państw Europy i był następstwem ogłoszonej w marcu tamtego roku przez prezydenta Harry’ego Trumana tzw. doktryny powstrzymywania, mającej na celu przeciwstawienie się globalnej ekspansji komunizmu.
Realizacja planu Marshalla rozpoczęła się w 1948 r. Rząd Stanów Zjednoczonych na pomoc dla krajów europejskich przeznaczył 17 miliardów ówczesnych dolarów (210 mld dol. wg jego wartości z 2022). Z tej sumy wykorzystano 13,5 mld. Największymi beneficjentami amerykańskiej pomocy były Wielka Brytania (3,5 mld) i Francja (2,7 mld). Włochy i zachodnia część Niemiec otrzymały po 1,5 mld.
Polska Agencja Prasowa: Według historyków na podjętą przez Amerykanów decyzję o przygotowaniu wielkiego planu pomocy gospodarczej dla Europy wpłynęły ich doświadczenia z okresu bezpośrednio po I wojnie światowej. Byli przekonani, że wycofanie się z Europy i brak pomocy doprowadzi do kolejnej katastrofy. W jaki sposób doszli do idei przygotowania programu odbudowy kontynentu?
Prof. Wojciech Morawski: Należy pamiętać, że przemysł amerykański był bardzo rozbudowany i wychodził z wojny w doskonałej kondycji. Jednak USA były wyspą dobrobytu w morzu zniszczeń. Ameryka nie miała więc z kim handlować. Groził jej kryzys nadprodukcji. We własnym interesie należało odbudować partnerów. Taki był cel ekonomiczny planu Marshalla. Celem politycznym było powstrzymanie ideologii komunistycznej. Plan odbudowy Europy miał być drugim ramieniem doktryny Trumana. Opierał się na przekonaniu, że bogata Europa będzie bardziej odporna na hasła komunistyczne niż biedna.
Z punktu widzenia Waszyngtonu najlepszym scenariuszem byłoby przyjęcie planu Marshalla przez kraje satelickie ZSRR. W ten sposób Ameryka mogłaby wyciągnąć te kraje spod zależności od Kremla. Polska i inne kraje tej części Europy były początkowo pozytywnie nastawione do amerykańskich propozycji.
Plan Marshalla zaproponowano również Związkowi Radzieckiemu, licząc na to, że ten odmówi. Waszyngton chciał wykazać dobrą wolę, a wina za niepowodzenie spadałaby na ZSRR. Dlatego Amerykanie postawili warunek, by pomoc w ramach planu nie mogła być przeznaczana na zbrojenia, lecz tylko na cele pokojowe. Amerykanie mieliby prawo kontrolowania tego w krajach korzystających z planu. Wiedzieli, że gdy Kreml usłyszy o możliwości prowadzenia kontroli na jego terytorium, to zrezygnuje. Tak rzeczywiście się stało.
Z punktu widzenia Waszyngtonu najlepszym scenariuszem byłoby przyjęcie planu Marshalla przez kraje satelickie ZSRR. W ten sposób Ameryka mogłaby wyciągnąć te kraje spod zależności od Kremla. Polska i inne kraje tej części Europy były początkowo pozytywnie nastawione do amerykańskich propozycji. Hilary Minc, czołowy komunistyczny polityk gospodarczy w Polsce, miał ogromną ochotę przyjąć pomoc. Kiedy zrozumiał, że Związek Radziecki nie zgodzi się na taki wariant, zmienił zdanie. Nieco dłużej zajęło Moskwie złamanie oporu Czechosłowacji. W Pradze wciąż urzędował gabinet koalicyjny, który powrócił z Londynu, ale on również został przywołany do porządku.
PAP: Reakcją reżimów komunistycznych było ściślejsze podporządkowanie polityki gospodarczej ideologii. Czy działania te służyły gospodarce „wielkiego brata”?
Prof. Wojciech Morawski: Nie całkiem. Nie zgadzam się z opinią, że Związek Radziecki skutecznie eksploatował gospodarki podporządkowanych państw. Porównajmy to z działaniami III Rzeszy. Niemcy starali się uczynić gospodarki krajów satelickich komplementarnymi wobec ich własnej. ZSRR postąpił inaczej. Przekształcił gospodarki krajów satelickich w pomniejszone kopie swojej własnej, każąc im naśladować wzory radzieckie. Łącznie z dążeniem do samowystarczalności. Z ekonomicznego punktu widzenia nie miało to żadnego sensu. W Radzie Wzajemnej Pomocy Gospodarczej każdy miał poczucie, że dokłada swoje bogactwo od innych. Rosjanie do dziś są przekonani, że podtrzymywali gospodarki krajów satelickich i to przez to u nich była taka bieda.
Dla Europy strategicznym celem miało być podniesienie poziomu życia społeczeństw. Na dłuższą metę była to strategia nieco destrukcyjna, bo Europa przyzwyczaiła się do ponoszenia przez USA odpowiedzialności za jej bezpieczeństwo.
PAP: W jakiej sytuacji znajdowała się Europa Zachodnia w momencie ogłoszenia planu Marshalla?
Prof. Wojciech Morawski: Europa była bardzo biedna. Proszę pamiętać, że Brytyjczycy utrzymywali rozbudowany system kartkowy do lat pięćdziesiątych, a więc dużo dłużej niż Polska. Panowała wysoka inflacja, a waluty były niewymienialne. Wymienialność walut pojawiła się dopiero w 1958 r. Ponadto rządy krajów europejskich przejawiały tendencje autarkiczne. To był odruch, który pozostał po okresie wielkiego kryzysu, kiedy to wymiana międzynarodowa niemal całkowicie się załamała. Dlatego jednym z warunków stawianych przez Amerykanów był powrót do międzynarodowego podziału pracy. To żądanie natrafiało na ogromny opór. Europejczyków przekonał dopiero komunistyczny przewrót w Czechosłowacji w 1948 r. Wówczas wdrażanie planu Marshalla nabrało rozpędu.
Amerykanom trudno było również przezwyciężyć przejawianą przez Europejczyków chęć prowadzenia zbrojeń. Gdy mówili, że środki z planu nie mogą być przeznaczane na armię, to adresowali ten przekaz nie tylko do ZSRR. Także wobec partnerów europejskich, że na razie zapewnią im bezpieczeństwo. Dla Europy strategicznym celem miało być podniesienie poziomu życia społeczeństw. Na dłuższą metę była to strategia nieco destrukcyjna, bo Europa przyzwyczaiła się do ponoszenia przez USA odpowiedzialności za jej bezpieczeństwo.
PAP: Plan Marshalla oznaczał także zmianę stosunku USA do Niemiec?
Prof. Wojciech Morawski: Tak, rozpatrywany w czasie wojny plan Morgenthaua zakładał likwidację niemieckiego przemysłu. Szybko jednak okazało się, że odbudowa Europy jest niemożliwa bez Niemiec. Uznano, że odbudowa dobrobytu w Europie jest ważniejsza niż, skądinąd słuszne, pragnienie ukarania Niemców. Zachodnia część Niemiec została objęta planem Marshalla i stała się jednym z głównych jego beneficjentów.
Plan Marshalla był fundamentem sukcesu gospodarczego Europy. Gdy w latach siedemdziesiątych zaczął się wyłaniać trójbiegunowy wolny świat, złożony z Europy, Japonii i USA, zaczęło się mówić, że jest to system Dodge’a-Marshalla.
PAP: Czy dwie dekady bezprecedensowego w dziejach Europy wzrostu gospodarczego byłyby możliwe bez amerykańskiej pomocy?
Prof. Wojciech Morawski: Wydaje się, że nie. Plan Marshalla był fundamentem sukcesu gospodarczego Europy. Gdy w latach siedemdziesiątych zaczął się wyłaniać trójbiegunowy wolny świat, złożony z Europy, Japonii i USA, zaczęło się mówić, że jest to system Dodge’a-Marshalla. Joseph Dodge odegrał w pokonanej i zniszczonej Japonii rolę porównywalną z tą, którą odegrał Marshall w Europie. Dzięki tym dwóm programom Amerykanie stworzyli sobie dwóch solidnych partnerów gospodarczych, choć jednocześnie konkurentów w ramach wolnego świata.
PAP: W którym momencie można było dostrzec, że plan Marshalla jest sukcesem?
Prof. Wojciech Morawski: Bardzo trudno wskazać taką datę. Był to pewien proces, ale za taki moment można uznać powstanie Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej w 1958 r. W tym samym czasie waluty stały się wymienialne. Oznaczało to, że można już było swobodnie podróżować. Po dziesięciu latach od wprowadzenia planu Marshalla można było stwierdzić, że przyniósł pożądane efekty.
PAP: Dla wolnego świata plan Marshalla stał się synonimem sukcesu gospodarczego i politycznego. Czy sądzi pan, że zastosowanie w przyszłości podobnego planu pomocy dla Ukrainy również przyniesie tak pozytywne skutki?
Prof. Wojciech Morawski: Jestem przekonany, że Ukraina będzie objęta podobnym planem i bardzo szybko stanie na nogi. O przyszłości tego kraju myślę z optymizmem.(PAP)
Rozmawiał: Michał Szukała
Autor: Michał Szukała
szuk/ skp/