Wszyscy jesteśmy zobowiązani, aby nie zapomnieć o uczestnikach akcji „Bollwerk” – mówił w sobotę w Poznaniu prezes IPN dr Karol Nawrocki. W stolicy Wielkopolski odsłonięto tablicę informacyjną poświęconą jednemu z uczestników operacji dywersyjnej AK z 1942 r.
W nocy z 20 na 21 lutego 1942 r. oddział składający się z żołnierzy AK i mieszkańców poznańskiego Chwaliszewa wziął udział w akcji "Bollwerk", w ramach której podpalono niemieckie magazyny żywności i umundurowania w porcie rzecznym w Poznaniu.
W sobotę, na poznańskim Chwaliszewie, odsłonięto tablicę informacyjną upamiętniającą uczestnika akcji Antoniego Gąsiorowskiego "Ślepego Antka".
Prezes IPN dr Karol Nawrocki przyznał, że historia operacji "Bollwerk" jest "za mało znana w całej Polsce". "Miała swoje zadania logistyczne, strategiczne i za którą jej uczestnicy, konspiratorzy, zapłacili najwyższą cenę. Ta akcja miała miejsce zaledwie tydzień po przemianowaniu Związku Walki Zbrojnej w Armię Krajową" – mówił.
W swoim przemówieniu prezes IPN dr Karol Nawrocki przyznał, że historia operacji "Bollwerk" jest "za mało znana w całej Polsce". "Miała swoje zadania logistyczne, strategiczne i za którą jej uczestnicy, konspiratorzy, zapłacili najwyższą cenę. Ta akcja miała miejsce zaledwie tydzień po przemianowaniu Związku Walki Zbrojnej w Armię Krajową" – mówił.
Nawrocki mówiąc o Antonim Gąsiorowskim określił go mianem "człowieka z krwi i kości", który "w momencie próby był jednak gotowy do tego, aby o Polskę walczyć, dla Polski cierpieć i w sposób szlachetny za Polskę umrzeć".
"Wszyscy jesteśmy, wobec tego zobowiązani i my w IPN, i miasto Poznań, i cała Polska, aby nie zapomnieć o uczestnikach akcji +Bollwerk+, i nie zapomnieć o +Ślepym Antku+" – powiedział.
Wiceminister spraw zagranicznych Szymon Szynkowski vel Sęk w swoim przemówieniu powiedział, że grupa konspiratorów odpowiedzialnych za podpalenie niemieckich magazynów "była niejednorodna, nie składała się z samych szlachetnych bohaterów".
"Akurat Antoni Gąsiorowski był taką postacią, można powiedzieć, którą byśmy zakwalifikowali, z jego wcześniejszej działalności, jako +zabijakę+, jako chuligana, kogoś, kto niewątpliwie miał wcześniej problemy z prawem, nie stronił od bójek. Nie był więc taką postacią – gotowym materiałem na szlachetnego bohatera bez skazy. A jednak, kiedy przyszła godzina próby (…) on dojrzał, dorósł do bohaterstwa, wręcz można powiedzieć do brawury" – powiedział wiceszef MSZ.
Mówiąc o historii akcji "Bollwerk" Szynkowski vel Sęk wskazał, że jest to "nauka dla współczesnych". "Za naszymi granicami toczy się wojna. Dzisiaj robimy wszystko, żeby Ukrainie w tej walce z rosyjskim najeźdźcą, pomóc. Ale też musimy mieć tę świadomość, że może też przyjść i dla nas godzina próby. Robimy wszystko, żeby tak się nie stało" – powiedział.
Mówiąc o historii akcji "Bollwerk" Szynkowski vel Sęk wskazał, że jest to "nauka dla współczesnych". "Za naszymi granicami toczy się wojna. Dzisiaj robimy wszystko, żeby Ukrainie w tej walce z rosyjskim najeźdźcą, pomóc. Ale też musimy mieć tę świadomość, że może też przyjść i dla nas godzina próby. Robimy wszystko, żeby tak się nie stało" – powiedział.
W trakcie odsłaniania tablicy informacyjnej poświęconej Antoniemu Gąsiorowskiemu do uczestników uroczystości zwróciła się pani Gizela Wierzbicka, która zaprzeczyła nie najlepszej reputacji "Ślepego Antka". Jak powiedziała, Gąsiorowski był kolegą jej brata. Według relacji seniorki "Ślepy Antek" stawał w obronie atakowanych uczniów pobliskiej szkoły.
"On był dobrym człowiekiem. U nas zupę jadł. Urodziłam się tutaj na Garbarach. Można powiedzieć, że był dobrym człowiekiem" – mówiła.
Pod koniec uroczystości na miejscu pojawiła się również pani Natalia Andrzejewska, z synem Janem, praprawnukiem Antoniego Gąsiorowskiego. "Przykro, że rodzina nie została poinformowana. Byliśmy już na poprzednich akcjach i nie wiedzieliśmy, że będzie (odsłaniana tablica – PAP). Także jest nam przykro, mąż niestety nie zdążył przyjechać z teściową. Synowa +Ślepego Antka+ zmarła dwa lata temu" – zaznaczyła.
Kobieta podkreśliła, że rodzina "Ślepego Antka" aktywnie uczestniczy w uroczystościach upamiętniających swojego przodka i stara się przekazywać jego historię młodszemu pokoleniu.
W akcji "Bollwerk" wziął udział kilkunastoosobowy oddział składający się z żołnierzy AK i mieszkańców poznańskiego Chwaliszewa. Niemal wszyscy jej uczestnicy zostali zamordowani bądź zamęczeni przez Niemców. Według historyków przedsięwzięcie było największą i najbardziej spektakularną akcją dywersyjno-sabotażową polskiego państwa podziemnego w Poznaniu.
"Nie mieliśmy świadomości, że żyje, funkcjonuje tutaj w Poznaniu rodzina Antoniego Gąsiorowskiego" - przyznał w rozmowie z PAP prezes IPN. Jak dodał, tego typu sytuacje należą do rzadkości, bo jak zastrzegł Instytut stara się być w kontakcie z rodzinami upamiętnianych ofiar.
W akcji "Bollwerk" wziął udział kilkunastoosobowy oddział składający się z żołnierzy AK i mieszkańców poznańskiego Chwaliszewa. Niemal wszyscy jej uczestnicy zostali zamordowani bądź zamęczeni przez Niemców. Według historyków przedsięwzięcie było największą i najbardziej spektakularną akcją dywersyjno-sabotażową polskiego państwa podziemnego w Poznaniu.
Dzięki niej zniszczono tony żywności, materiałów budowlanych, chemikaliów oraz ogromne zapasy ciepłej odzieży, przeznaczonej dla żołnierzy Wehrmachtu walczących na froncie wschodnim. Według szacunków armia niemiecka poniosła wskutek pożaru straty o wartości przynajmniej 1-1,5 mln ówczesnych marek.
Historycy uważają, że przeprowadzona w Poznaniu akcja była przygotowana w niezwykle przemyślany sposób. Jej uczestnicy przy pomocy urządzeń samozapalających wywołali pożar, który wyglądał na przypadkowo spowodowany przez zwarcie przestarzałej instalacji. Taka była też opinia niemieckich biegłych.
Intensywne dochodzenie Gestapo po spaleniu magazynów skutkowało licznymi aresztowaniami. W wyniku brutalnych przesłuchań większość członków grupy dywersyjnej straciła życie. Ci, którzy przeżyli śledztwo, zostali straceni.
W 1982 roku przy ulicy Estkowskiego stanął pomnik ufundowany przez mieszkańców miasta upamiętniający uczestników akcji "Bollwerk”. Z okazji 75. rocznicy ataku konspiratorów, w Poznaniu odsłonięto skwer noszący imię bohaterów akcji.(PAP)
Autor: Szymon Kiepel
szk/ jann/