Polacy i Ukraińcy dojdą do porozumienia w sprawach historii, gdy każda ze stron uszanuje prawo do posiadania własnej prawdy w tej dziedzinie - mówią PAP ukraińscy intelektualiści w przededniu 70. rocznicy zbrodni wołyńskiej. W wyniku akcji przeprowadzonej w czasie II wojny światowej przez Ukraińską Powstańczą Armię (UPA) na Wołyniu i w Galicji wschodniej śmierć poniosło ok. 100 tysięcy Polaków. Kulminacja zbrodni nastąpiła 11 lipca 1943 r., gdy oddziały UPA zaatakowały ok. 100 polskich miejscowości.
Eksperci uważają, że na Ukrainie o potępienie zbrodni wołyńskiej jest trudno m.in. ze względu na pamięć walki UPA przeciwko ZSRR. Publicysta Mykoła Riabczuk wskazuje, że dla wielu jego rodaków - oraz dla niego samego - żołnierze UPA są "bohaterami, prowadzącymi beznadziejną walkę przeciwko sowieckiej okupacji". "Problem uświadomienia, że ci nasi bohaterowie mieli także swoje ciemne strony, jest bardzo bolesny. Nie możemy odrzucić faktu, że ci ludzie poświęcali swe życie w walce o niepodległość Ukrainy, a z drugiej strony mamy do czynienia z naprawdę haniebnymi czynami, których część dokonywano na przykład na Wołyniu" - powiedział PAP.
Publicysta Mykoła Riabczuk wskazuje, że dla wielu jego rodaków - oraz dla niego samego - żołnierze UPA są "bohaterami, prowadzącymi beznadziejną walkę przeciwko sowieckiej okupacji". "Problem uświadomienia, że ci nasi bohaterowie mieli także swoje ciemne strony, jest bardzo bolesny. Nie możemy odrzucić faktu, że ci ludzie poświęcali swe życie w walce o niepodległość Ukrainy, a z drugiej strony mamy do czynienia z naprawdę haniebnymi czynami, których część dokonywano na przykład na Wołyniu" - powiedział PAP.
W ocenie Riabczuka przy okazji 70. rocznicy wołyńskiej zbrodni ważną lekcję do odrobienia mają także Polacy."Mówiąc o zbrodniach UPA należy pamiętać, że to była nie tylko walka Ukraińców z Polakami, była to walka między obywatelami jednego państwa. Jakim było to państwo, by doprowadzić dwie grupy swego społeczeństwa do takiej wrogości? Skąd to się wzięło? Powinniśmy potępiać to, co się stało, ale nie możemy zapominać o kontekście tych wydarzeń. Tutaj każda ze stron ma wiele pracy do wykonania" - podkreślił.
Profesor Myrosław Marynowycz z Uniwersytetu Katolickiego we Lwowie zaapelował do Polaków i Ukraińców o więcej empatii w rozmowach o wspólnej historii."Ja rozumiem ludzi i w Polsce i na Ukrainie. Żaden naród nie jest monolitem, ale każdy naród pragnie, by została uszanowana jego prawda. Będzie to możliwe, gdy postaramy się zrozumieć punkt widzenia, a przede wszystkim ból innych" - powiedział w rozmowie z PAP. "Dla mnie osobiście jest bardzo ważne powiedzenie Polakom, iż odczuwam krzywdę wam wyrządzoną, uznaję ją i rozumiem wasz ból. Żałuję, że Ukraińcy przed wami zawinili i jako przedstawiciel Ukrainy proszę was o przebaczenie. Chcę jednak także powiedzieć, że rozumiem też ból Ukraińców. Dlatego bardzo szanuję tych Polaków, którzy potrafią poprosić o przebaczenie mnie" - zaznaczył.
Ukraińscy rozmówcy PAP sądzą, że pojednanie polsko-ukraińskie to proces długotrwały, lecz stały. "Chcę wierzyć, że do pojednania w końcu dojdzie. Nie możemy być cały czas w stanie wojny, nie możemy karmić się wyłącznie złem. Musimy szukać dobra i dążyć do wzajemnego otwarcia" - oświadczył Marynowycz.
W Polsce tzw. rzeź wołyńska traktowana jest jako wymierzona w Polaków ludobójcza czystka etniczna. Na Ukrainie niektórzy badacze uważają ją za konsekwencję wojny Armii Krajowej z UPA, w której uczestniczyła ludność cywilna, oraz oceniają, że w czasie II wojny światowej obie strony popełniały zbrodnie wojenne. Według strony ukraińskiej jej straty w konflikcie z Polakami wyniosły 10-12, a nawet 20 tys. ofiar.
14 lipca w Łucku na Ukrainie odbędą się organizowane przez Kościół rzymskokatolicki obchody upamiętnienia 70. rocznicy zbrodni na Wołyniu. Będzie w nich uczestniczyć prezydent Bronisław Komorowski. Z Łucka Jarosław Junko (PAP)
jjk/ ro/ mow/