Mszą świętą oraz złożeniem wieńców i kwiatów przy Wzgórzu Krzyży upamiętniono w niedzielę w Gibach 78. rocznicę obławy augustowskiej, wymierzonej przez NKWD w działaczy podziemia niepodległościowego. Uroczystości zorganizowała gmina Giby wspólnie z IPN i z lokalną parafią.
Obława augustowska to – jak podkreślają historycy – największa po II wojnie światowej niewyjaśniona zbrodnia dokonana na Polakach. Oddziały NKWD i Smierszu 12 lipca 1945 r. rozpoczęły na Suwalszczyźnie operację, w której zginęło – jak do niedawna sądzono 592 działaczy podziemia niepodległościowego. Obecnie mówi się nawet o 2 tys. osób.
Do dziś nie wiadomo, co się stało z ofiarami obławy, gdzie są ich groby. Wzgórze Krzyży w Gibach jest traktowane jako ich symboliczny grób.
Do dziś nie wiadomo, co się z nimi stało, gdzie są ich groby. Wzgórze Krzyży w Gibach jest traktowane jako symboliczny grób ofiar obławy.
Niedzielna uroczystość zakończyła trzydniowe obchody zorganizowane przez gminę i Instytut Pamięci Narodowej. Była między innymi wieczornica i sobotni rajd rowerowy śladami obławy.
W niedzielnych obchodach wzięli udział mieszkańcy gminy, regionu, samorządowcy i goście z kraju. Byli też posłowie, radni sejmiku woj. podlaskiego, samorządowcy z okolicznych gmin, strażacy i przedstawiciele szkół.
"Jesteśmy moralnie zobowiązani do tego, żeby pamiętać bez względu na wszystko, byśmy pamiętali o tych wszystkich, którzy w lipcu 1945 roku ze swoich domostw, ze swoich obejść, z pól zostali zabrani wbrew własnej woli. Dzisiaj już wiemy, że nie wrócą, nie wrócą do nas, gdyż zostali zamordowani" – powiedział wójt gminy Giby Robert Bagiński.
Dodał, że w obecnej sytuacji geopolitycznej w tej części Europy pozostaje nadzieja, że przyjdzie taki czas, kiedy dowiemy się, gdzie spoczywają zaginieni i będzie można na ich grobach zapalić znicze i złożyć kwiaty.
Wicewojewoda podlaska Bogusława Sczerbińska odczytała list od premiera Mateusza Morawieckiego.
„Szanowni państwo, oddając hołd pomordowanym podczas obławy augustowskiej oddajemy hołd bohaterom wolnej Polski, którzy przelali krew dla naszej niepodległości. Uchylając nasze głowy przed ofiarami z lipca 1945 roku pamiętamy zarówno o nich jak też o bólu rodzin, które wciąż nie wiedzą, gdzie znajdują się miejsca pochówku ich najbliższych” – napisał premier.
Prezes Instytutu Pamięci Narodowej w Białymstoku Marek Jedynak powiedział, że IPN wie niemal na sto procent gdzie zakopane są ofiary. ”Nie pochowane, nie pogrzebane, one są zakopane, wciśnięte tym sowieckim butem w ziemię i mam nadzieję, że doczekamy takiego momentu, kiedy będziemy mogli wznowić zawieszone śledztwo, kiedy pojawią się nowe dowody, będziemy mogli je zakończyć tak, aby ustalić jednoznacznych sprawców zgodnie z polską konstrukcją prawną, by odnaleźć groby i przywrócić te ofiary rodzinom, by każda z rodzin mogła złożyć światło na grobie swoich najbliższych – powiedział Jedynak.
Dzień Pamięci Ofiar Obławy Augustowskiej jest decyzją Sejmu RP obchodzony 12 lipca.
W środę w Gibach rocznicowe obchody zorganizował Związek Pamięci Ofiar Obławy Augustowskiej wspólnie ze specjalnym komitetem, któremu przewodniczył poseł PiS Jarosław Zieliński. Zapowiedział on, że te uroczystości – tak jak w tym roku - będą obchodzone właśnie 12 lipca.
Przez ostatnie 32 lata uroczystości w Gibach organizowano były raz i zawsze przez gminę i IPN w trzecią niedzielę lipca. Wójt Gib zapowiedział, że gmina będzie kontynuować tę tradycję.
Białostocki oddział Instytutu Pamięci Narodowej od lat zajmuje się sprawą obławy. Dotyczy ona zbrodni komunistycznej przeciwko ludzkości. Przyjęto, że w lipcu 1945 r., w nieustalonym dotychczas miejscu, zginęło około 600 osób zatrzymanych w powiatach augustowskim, suwalskim i sokólskim. Zatrzymali ich żołnierze sowieckiego Kontrwywiadu Wojskowego Smiersz III Frontu Białoruskiego Armii Czerwonej przy współudziale funkcjonariuszy polskich organów Bezpieczeństwa Publicznego, MO oraz żołnierzy I Armii Wojska Polskiego.
Wciąż nie wiadomo, gdzie są groby ofiar. Biegli z zakresu kartografii, którzy analizowali powojenne zdjęcia lotnicze, wskazali ponad 60 miejsc na Białorusi - większość w okolicach miejscowości Kalety - które mogą być jamami grobowymi. Białoruś odmówiła pomocy prawnej w tej sprawie. Prace sondażowe we wskazanych miejscach po polskiej stronie granicy nie przyniosły jednoznacznego rezultatu. Znaleziono pojedyncze szczątki ludzkie, ale nie wiadomo, czy mają związek z obławą.(PAP)
Autor: Jacek Buraczewski
bur/ dki/