84. rocznicę sowieckiej napaści na Polskę upamiętniła msza św. w kościele pw. św. Jakuba Apostoła w Częstochowie odprawiona w sobotnie południe przez bp. Andrzeja Przybylskiego. Nie ma gorszej tragedii niż wojna – powiedział w homilii hierarcha.
Rozpoczynając homilię podczas mszy świętej w kościele pw. św. Jakuba Apostoła w Częstochowie na okoliczność 84. rocznicy sowieckiej napaści na Polskę, bp Przybylski podkreślił, że "rocznicowe msze święte to nie są historyczne akademie".
"To nie jest jeszcze jedna okazja, żeby podjąć fakty, dyskusje, opisywać historyczne zawiłości tamtych wydarzeń. Temu muszą służyć, i oby służyły, różne historyczne debaty, rzetelne studia nad historią, podtrzymywanie i pielęgnowanie rzeczywistej prawdy tamtych wydarzeń. Nie jesteśmy tu po to, żeby rozstrzygać wszystkie historyczne zawiłości i to wszystko, co z tym się wiąże" - zaznaczył hierarcha.
"Jesteśmy tu przede wszystkim po to, żeby się pomodlić, żeby Bogu powierzyć w tej Eucharystii tych, którzy padli ofiarą tamtej agresji, którzy zginęli jako niewinne ofiary tej zbrodniczej napaści, którzy przeżyli ogromne cierpienia, umierając w swojej Ojczyźnie albo na zesłaniu. Żeby wspomnieć, podziękować i pomodlić się za tych bohaterów, którzy stawili czoła tej agresji" - dodał.
W dalszej części kazania częstochowski biskup pomocniczy odniósł się do przypadającego na ten dzień czytania z Ewangelii wg św. Łukasza, w którym Jezus powiedział: "Nie ma drzewa dobrego, które by wydawało zły owoc, ani też drzewa złego, które by dobry owoc wydawało". Jak stwierdził bp Przybylski, "najgorszym, najbardziej złym owocem złego drzewa zawsze jest wojna. Nie ma gorszej tragedii i gorszego owocu niż wojna".
"Wojny wybuchają o konkretnej godzinie, w konkretnym dniu, w konkretnym miejscu, i my te konkrety wspominamy. Byliśmy o 4.40 w Wieluniu 1 września, prezydent był na Westerplatte, tam na tym przyczółku bohatersko bronionym we wrześniu 1939 roku. I Bogu dzięki, choć ciągle za mało. My częstochowianie pamiętamy o +krwawym poniedziałku+" - zaznaczył bp Przybylski, nawiązując do masowych egzekucji ludności cywilnej przeprowadzonych przez żołnierzy Wehrmachtu pod częstochowską katedrą 4 września 1939 r.
"Wojny wybuchają tego i tego dnia, w tym i w tym miejscu, ale Pan Jezus mówił, przecież wiecie, że one się zaczynają dużo wcześniej. W fałszywych ideach, w zakłamanych hasłach, w fałszywych, kłamliwych rozwiązaniach. Kto by wtedy pomyślał, kiedy rozwijał się narodowy socjalizm w Niemczech, że to jest coś złego? Kwitła gospodarka, wszyscy mieli pracę, Hitler obiecywał, że Niemcy będą ponad wszystko. Kto by w sowieckiej Rosji uwierzył w jakieś złe plany Stalina i innych, kiedy im ciągle obiecywano imperialną Rosję? Ale +po owocach ich poznacie+. Poznaliśmy... Najbrutalniejsze owoce tych systemów..." - podsumował biskup.
Msza święta celebrowana była "w intencji częstochowian oraz członków ich rodzin, zamordowanych przez Sowietów w Katyniu, Miednoje, Charkowie i innych miejscach kaźni na nieludzkiej ziemi po agresji 17 września 1939 r.". Inicjatorem uroczystości było Stowarzyszenie Solidarność i Niezawisłość.
Liczbę częstochowian zamordowanych w Katyniu historycy szacują na około 300 osób. Lech Mastalski, autor książki pt. "Oficerowie Częstochowskiej 7. Dywizji zamordowani na Wschodzie w 1940 roku" podaje w niej biogramy 221 zamordowanych oficerów. Zaznacza przy tym, że jeżeli ktoś służył w dywizji w stopniu szeregowca, chorążego czy podoficera, nie został umieszczony w opracowaniu.(PAP)
Autor: Maciej Świerzy
macs/ mk/