Pamiętnik niesłyszącej sybiraczki, 90-letniej dziś Krystyny Ostrowskiej na stałe mieszkającej w Bradford w Anglii, przygotowują do wydania krakowscy historycy. Publikacja powinna się ukazać do końca 2014 r.
„Pani Krystyna piękną polszczyzną opisała miejsca i wydarzenia, których była świadkiem jako kilkunastoletnia dziewczyna. Język dziennika przypomina ten sienkiewiczowski, bo na powieściach tego pisarza wychowała się autorka. Ukazana historia w sposób przejmujący przedstawia świat zsyłki syberyjskiej widziany oczami niesłyszącej nastolatki, a potem młodej kobiety” – powiedział PAP historyk dr Hubert Chudzio, jeden z pierwszych czytelników rękopisu.
Pani Krystyna przekazała dziennik pomagającej jej Polce - pracownicy pomocy socjalnej z Bradford - by ta wręczyła go historykom przebywającym w Anglii w ramach projektu "Pokolenia odchodzą. Relacje źródłowe polskich Sybiraków z Wielkiej Brytanii".
„Realizując projekt nagraliśmy i sfilmowaliśmy wiele niezwykłych relacji. Każda nadawałaby się na osobną książkę. Postać pani Krystyny zainteresowała nas szczególnie” – wyjaśnił dr Chudzio.
Według niego dziennik sybiraczki można porównać do dzieła Anny Frank. „Kiedy czytałem rękopis, nasunęło się mi skojarzenie ze słynnym pamiętnikiem. Wojna okrutnie doświadczyła obie dziewczyny. Jedna jej nie przeżyła, druga wyszła z niej z bardzo okaleczoną duszą. Obie nastolatki zapisywały swoje przeżycia na bieżąco, a nie po latach – jak to na ogół ma miejsce w tego typu wspomnieniach” - mówił historyk.
Pracownica pomocy socjalnej dała historykom reklamówkę z dziewięcioma grubymi zeszytami. "Usłyszeliśmy, że autorka rękopisów jest niesłysząca. Nie zdziwił mnie zbytnio ten fakt, ponieważ wiele starszych osób, z którymi rozmawiamy w ramach projektu, niedosłyszy i nosi aparaty słuchowe. W trakcie lektury zorientowałem się jednak, że pani Krystyna nie słyszy od dziecka” – opowiadał dr Chudzio.
„Pani Krystyna piękną polszczyzną opisała miejsca i wydarzenia, których była świadkiem jako kilkunastoletnia dziewczyna. Język dziennika przypomina ten sienkiewiczowski, bo na powieściach tego pisarza wychowała się autorka. Ukazana historia w sposób przejmujący przedstawia świat zsyłki syberyjskiej widziany oczami niesłyszącej nastolatki, a potem młodej kobiety” – powiedział PAP historyk dr Hubert Chudzio, jeden z pierwszych czytelników rękopisu.
Ponad 1,4 tys. stron rękopisu oprawione było w stronnice gazety „Polak w Afryce” (roczniki 1947, 1948). Kilkuosobowa grupa historyków całą noc w Bradford czytała zeszyty. „Wszyscy byliśmy wzruszeni, niektórym łzy popłynęły z oczu” – wyznał historyk.
Na drugi dzień dr Chudzio i opiekunka sybiraczki osobiście udali się do autorki dziennika. Gdy niespodziewani goście dotarli do jej domu, ubrana była w szlafrok, spoglądała za okno. „To bardzo ciepła, ale skrzywdzona przez życie kobieta. Skarżyła się na swój los, na bezbronność. Nie odbiera telefonów, bo nie słyszy, nie pisze maili, bo nie obsługuje komputera. Nie zna angielskiego, bo nie mogła się go nauczyć z powodu swej ułomności. Czyta z ruchu ust. Od czasu do czasu odwiedza ją rodzina, częściej pracownicy pomocy społecznej” – opisał historyk.
Studenci i pracownicy Uniwersytetu Pedagogicznego przepisali na komputerze już całość 1,4 tys. stron zeszytów. Wyszło im ok. 600 stron standardowego maszynopisu. Teraz badacze szukają redaktora i wydawcy pozycji. „Chcemy, aby dziennik ukazał się jak najszybciej; by zobaczyła go w druku autorka, która wciąż ma poczucie straconego życia. Może wydrukowane wspomnienia będą takim światełkiem dającym nadzieję, że to życie wcale nie było stracone” – powiedział dr Chudzio.
Krystyna Ostrowska (z domu Chyży) urodziła się 2 stycznia 1924 r. w osadzie Bajonówka niedaleko Równego (dziś zachodnia Ukraina). W wieku 10 lat, podczas wycieczki na Mazury, zachorowała na szkarlatynę. W konsekwencji na stałe utraciła słuch. Uczęszczała do szkoły dla głuchoniemych we Lwowie.
W 1940 r., gdy miała 16 lat, władze sowieckie zesłały ją i część jej rodziny (matkę i brata) na Syberię. Tutaj w jednym z leśnych przysiołków zaczęła pisać pamiętnik. „Osoby głuche traktowano wówczas jako niepełnosprawne, więc nie musiała – tak jak inni – pracować w tajdze przy wyrębie drzew” – wyjaśnił historyk.
Po roku, na mocy amnestii związanej z postanowieniami układu Sikorski–Majski, kobieta i jej bliscy wyjechali do Uzbekistanu, gdzie formowało się Wojsko Polskie; brat został wcielony do armii gen. Andersa, z którą szlakiem bojowym dotarł do Wielkiej Brytanii.
Z Uzbekistanu, wraz z armią, pani Krystyna trafiła do Persji. Przed wejściem na pokład statku, który przez Morze Kaspijskie miał przetransportować uchodźców do wolnego świata, Sowieci zażądali zniszczenia wszelkich dokumentów, jakie Polacy mieli przy sobie. Przestraszona dziewczyna spaliła wówczas swój pamiętnik.
W 1942 r. znaczna część ludności cywilnej trafiła z Persji do Afryki. 18-letnia Krystyna pojechała z matką do Rodezji Północnej (dzisiejsza Zambia). Tutaj w angielskich zeszytach odtworzyła pamiętnik, ponieważ – jak opowiadał historyk – czytała go tyle razy, że znała go na pamięć. Obiecała sobie także, że utrwali to, co widziała; nie daruje tym, przez których cierpi jej rodzina i rodacy.
Sześć lat później Polka wyjechała do Wielkiej Brytanii, gdzie osiadła na stałe. Poślubiła polskiego nauczyciela. Mimo leczenia, nigdy nie mogła mieć dzieci. Jej mąż, matka i brat zmarli. Od ok. 30 lat mieszka sama w Bradford.
W Krakowie pani Krystyna ma 85-letnią siostrę - Halinę Szcześniak. W 1940 r. uniknęła ona zesłania na Syberię, ponieważ - jak mówi - ze szkoły nie poszła prosto do domu. Kobieta żałuje, że z wielu niezależnych przyczyn kontakt z siostrą był i jest ograniczony. „Na szczęście prowadzimy stałą korespondencję listowną” – powiedziała PAP pani Halina.
Projekt "Pokolenia odchodzą. Relacje źródłowe polskich Sybiraków z Wielkiej Brytanii" realizują historycy z Centrum Dokumentacji Zsyłek, Wypędzeń i Przesiedleń Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie. Przedsięwzięcie finansuje Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego w ramach Narodowego Programu Rozwoju Humanistyki.
Beata Kołodziej (PAP)
bko/abe/