Kiedy zaczynają rozbrzmiewać wokół takie przeboje jak „White Christmas” – „Białe Boże Narodzenie” lub „The Christmas Song” – „Piosenka o Bożym Narodzeniu” to już znak, że Święty Mikołaj pojawił się w mieście, jak w słynnej kompozycji „Santa Claus Is Coming to Town” i nadchodzą święta. Jest to też czas polskich kolęd na jazzowo.
Świątecznym przebojem wszechczasów jest „Białe Boże Narodzenie” – „White Christmas”, piosenka autorstwa Irvinga Berlina z 1941, pierwotnie wykonywana przez Binga Crosby'ego i Marthę Mears w filmie z 1942 r. pt. „Holiday Inn” - „Gospoda świąteczna”. Mears użyczyła głosu występującej w tym filmie słynnej amerykańskiej aktorce Marjorie Reynolds.
Piękno i urodę „Białego Bożego Narodzenia” do pewnego stopnia przesłania zbyt wielki komercyjny rozgłos tego utworu – zauważa Bartłomiej Tarkowski, muzykoterapeuta. Twórcą tego światowego „świątecznego” przeboju – był Irving Berlin, amerykański Żyd, który urodził się w 1888 roku w Mohylewie na terenie Carstwa Rosyjskiego jako Israel Isidore Baline. Był pięcioletnim chłopcem, kiedy rodzina przeprowadziła się do Ameryki. Wcześnie stracił ojca i aby pomóc matce w utrzymaniu rodziny szukał rozmaitych możliwości zarabiania na życie. Jedną z posad młodego Irvinga była praca śpiewającego kelnera w jednej z nowojorskich restauracji.
Irving bardzo podobał się bywalcom lokalu „Pelham’s Cafe”, w którym pracował i poproszono go o napisanie piosenki reklamującej tę kawiarnię. Honorarium, jakie otrzymał, było raczej skromne, ale drobne wydarzenie odmieniło życie śpiewającego kelnera. W podpisie utworu pojawił się bowiem błąd drukarski w nazwisku autora; zamiast Irving Baline zapis nutowy piosenki promującej „Pelham's Cafe” podpisany został jako dzieło I. Berlina. Przypadkowa zmiana nazwiska wprowadziła zdolnego śpiewaka i kompozytora na ścieżkę wielkiej kariery i do stworzenia takich ponadczasowych utworów jak np. „Cheek To Cheek” w interpretacji Elli Fitzgerald i Louisa Armstronga.
„Od wielu lat zapraszam artystów na +Era Jazzu Wish You a Merry Christmas+" – powiedział PAP Dionizy Piątkowski, szef festiwalu Era Jazzu. „Z takim właśnie, świątecznym przesłaniem przedstawiłem recital Diany Krall, z programem +Winter Night+ zagrał gitarzysta Al Di Meola, wielkim echem odbiły się koncerty Detroit Gospel Singers, szczególny charakter miały koncerty New Orleans Joyful Gospel Singers oraz Golden Gospel Singers, świąteczna trasa koncertowa Freddie’go Cole’a oraz duetu Friend & Fellow, niepowtarzalny filharmoniczny koncert przedstawiła Carla Bley wraz z jej +Carla’s Carrols+” – wymieniał Piątkowski.
Organizator koncertów, tras muzyków i festiwali dodał, że z nostalgią wspomina świąteczny urok, jakie miały koncerty Dee Dee Bridgewater, Dianny Reeves, Dionne Warwick, Take Six, Chick Corei, Barbary Hendricks, The Hilliard Ensemble, The New York Voice. Była to – zdaniem bywalców festiwali i koncertów Ery - „esencja jazzu i świąt”.
„Mam kilka utworów, które lubię słuchać w czasie Bożego Narodzenia; jest to „It’s Christmas Time Again” w wykonaniu Peggy Lee. Na płycie z utworami Younga nagraliśmy jego piękny aranż tego przeboju” - powiedział PAP Kuba Stankiewicz, pianista jazzowy i kompozytor. Przyjemnie się słucha i naturalnie gra takie kompozycje, jak „The Christmas Song” i oczywiście „White Christmas” - powiedział pianista i przypomniał, że kilka lat temu nagrał płytę z kolędami polskimi i amerykańskimi, właśnie pod tytułem „It’s Christmas Time Again”.
O tradycji śpiewania kolęd w rodzinnym domu opowiada PAP wokalistka jazzowa Dorota Miśkiewicz. „Tata grał na pianinie i zawsze miał ciekawe pomysły na zmiany harmoniczne lub nieco inne potraktowanie rytmu, krótko mówiąc - były to kolędy na jazzowo”. „Naszą ulubioną kolędą była +Jezus Malusieńki+. Te piękne, proste tematy kolędowe można grać na wiele sposobów - lubię to. Jazzmani mają to do siebie, że chcą zmieniać to, co już znane, aranżować na nowo. Jest sporo jazzowych opracowań, sama uczestniczyłam ostatnio w nagraniu kolęd z Chórem Polskiego Radia i Trio Pawła Tomaszewskiego. Można zaśpiewać +Anioł pasterzom mówił+ w rytmie 7/4 , a nie klasycznie na 4. Jako że każdy tę kolędę zna i słyszał milion razy, może to być ciekawa odmiana dla słuchacza” - zaznacza wokalistka.
„Mój ulubiony Christmas Song to… „The Christmas Song” - zaznaczył w rozmowie z PAP Paweł Brodowski, redaktor naczelny magazynu „Jazz Forum”. Według Brodowskiego „The Christmas Song” to ponadczasowy klasyk, który rozsławił tuż po wojnie Nat King Cole. „Od tamtego czasu ta piękna i mądra piosenka powraca co roku w okresie świąt Bożego Narodzenia. „Najwspanialszym według mnie jej wykonaniem jest wersja zespołu wokalnego The Manhattan Transfer z gościnnym udziałem Tony’ego Bennetta. Pełna jej nazwa: +The Christmas Song+ (Chestnuts Roasting on an Open Fire)”.
„Przez wiele lat miałem przyjemność prowadzić w radiu stałe audycje jazzowe i zawsze tuż przed świętami stawałem przed trudnym wyborem – które kolędy tym razem zaprezentować. Jest to repertuar ogromny i ciągle się poszerza, ale – po długim namyśle – wybierałem ostatecznie prawie zawsze te same kolędy, amerykańskie oczywiście, o jazzowym charakterze, z elementami swingu i improwizacji, ale nie zatracających pierwotnego charakteru, takie, które każdy może przy wigilijnym stole zanucić” - zauważył redaktor „Jazz Forum”.
Nie mogło nigdy zabraknąć Elli Fitzgerald i „Silent Night” oczywiście, ale także „We Three Kings” czy Diany Krall jej interpretacji „Jingle Bells” - mówił Brodowski. „Uwielbiam też instrumentalne wersje kolęd na płycie Carli Bley z kwintetem dętym Eda Partyki +Carla’s Christmas Carols+. Nie zapominam nigdy o naszych pięknych polskich kolędach, a wśród jazzowych wykonań, moim ulubionym albumem są chwytające za serce +Kolędy+ duetu wokalnego Urszula Dudziak – Grażyna Auguścik”.(PAP)
Anna Bernat
abe/ aszw/