Pion śledczy IPN w Katowicach przesłał do sądu akt oskarżenia przeciwko Januszowi B. i Sławomirowi K. – byłym prokuratorom Wojskowej Prokuratury Garnizonowej w Gliwicach i Zielonej Górze, którzy odpowiedzą za bezprawne pozbawienie wolności organizatorów strajku w katowickiej kopalni Wujek.
Informację o skierowaniu aktu oskarżenia przez prokuratora Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Katowicach przekazała w czwartek PAP Monika Kobylańska z katowickiego IPN. Sprawę rozpozna Wojskowy Sąd Okręgowy w Poznaniu.
23 grudnia 1981 r. w Wojskowej Prokuraturze Garnizonowej w Gliwicach wszczęto śledztwo w sprawie organizowania i kierowania strajkiem przez członków załogi kopalni Wujek. W toku tego śledztwa aresztowano osiem wcześniej internowanych osób, wśród nich przywódcę strajku Stanisława Płatka, a następnie skierowano przeciwko nim akt oskarżenia do Sądu Śląskiego Okręgu Wojskowego we Wrocławiu.
Po zakończeniu przewodu sądowego prokuratorzy biorący udział w rozprawie - Janusz B. i Sławomir K., na polecenie szefa ówczesnej Wojskowej Prokuratury Garnizonowej w Gliwicach Romana T., żądali wymierzenia oskarżonym surowych kar, sięgających od 7 do 15 lat pozbawienia wolności oraz kar grzywny - przypomniał naczelnik Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Katowicach prok. Michał Skwara.
"Wyrokiem z dnia 9 lutego 1982 r. Sąd Śląskiego Okręgu Wojskowego we Wrocławiu, na sesji wyjazdowej w Katowicach, uznał Adama S., Mariana G., Stanisława P., Jerzego W., za winnych popełnienia czynów z art. 46 ust.1 i 2 dekretu o stanie wojennym i skazał: Stanisława P. na karę 4 lat pozbawienia wolności i karę dodatkową 3 lat pozbawienia praw publicznych, Jerzego W. na karę 3 lat i 6 miesięcy pozbawienia wolności i 3 lata kary dodatkowej pozbawienia praw publicznych, Adama S. i Mariana G. na kary 3 lat pozbawienia wolności i 2 lata kary dodatkowej pozbawienia praw publicznych. Nie wymierzył skazanym grzywny" - przypomina IPN. Pozostałych oskarżonych sąd uniewinnił lub umorzył postępowanie.
Żądanie dla organizujących strajk nadmiernie surowych kar więzienia było sprzeczne z elementarnym poczuciem sprawiedliwości, miało wyłącznie na celu zastraszenie tych osób, które sprzeciwiały się bezprawnemu wprowadzeniu w Polsce stanu wojennego - zaznacza IPN. Według Instytutu, była to zbrodnia komunistyczna i przeciwko ludzkości, popełniona z przyczyn politycznych.
Według IPN, postępowanie przygotowawcze dostarczyło podstaw do przyjęcia, że prokuratorzy wnioskujący o kary wieloletniego pozbawiania wolności, przekraczając maksymalny dopuszczalny w art. 46 ust. 2 dekretu o stanie wojennym - w wymiarze 5 lat - dopuścili się zbrodni komunistycznej i przeciwko ludzkości z przyczyn politycznych. "Żądanie przez nich nadmiernie surowych kar pozbawienia wolności było sprzeczne z elementarnym poczuciem sprawiedliwości, miało wyłącznie na celu zastraszenie osób, które sprzeciwiały się bezprawnemu wprowadzeniu w Polsce stanu wojennego oraz pozbawieniu obywateli podstawowych i niezbywalnych praw i wolności" - podsumował prok. Skwara.
20 stycznia 1982 r. umorzono sterowane przez władze śledztwo w sprawie odpowiedzialności milicjantów za użycie broni palnej podczas pacyfikacji Wujka. Prokuratura Garnizonowa w Gliwicach uznała, że milicjanci działali w obronie koniecznej. Według ustaleń specjalnej komisji sejmowej, tzw. komisji Rokity, powołanej w 1990 r. do badania zbrodni okresu PRL, tamto śledztwo prowadzone było z naruszeniem prawa. Sprawę wznowiono po upadku komunizmu.
Prawomocny wyrok skazujący byłych zomowców zapadł jednak dopiero w czerwcu 2008 r. – po trzech procesach w I instancji. Sąd Apelacyjny w Katowicach skazał wówczas prawomocnie byłego dowódcę plutonu specjalnego Romualda C. na 6 lat więzienia, a 13 jego podwładnym wymierzył od 3,5 do 4 lat więzienia. To C. dał sygnał do otwarcia ognia – wynika z ustaleń procesu.
Osobno był sądzony inny członek plutonu specjalnego Roman S., który przez lata mieszkał w Niemczech. W maju 2019 r. został zatrzymany w Chorwacji na podstawie europejskiego nakazu aresztowana i wydany przez to państwo stronie polskiej. W grudniu 2019 r. Sąd Okręgowy w Katowicach skazał go na 3,5 roku więzienia. Sąd Apelacyjny w Katowicach kilka miesięcy później utrzymał ten wyrok w mocy.
W oddzielnym procesie, przed warszawskim sądem, odpowiadał gen. Czesław Kiszczak, oskarżony o przyczynienie się do śmierci górników z Wujka. Pierwszy jego proces ruszył w 1994 r. – w 1996 r. sąd okręgowy uniewinnił Kiszczaka. W 2004 r. skazał go na 2 lata więzienia w zawieszeniu. W 2008 r. sprawę umorzono z powodu przedawnienia. W 2011 r. Kiszczaka ponownie uniewinniono. Wszystkie wyroki uchylał potem Sąd Apelacyjny w Warszawie, który zwracał sprawy do sądu okręgowego. Kiszczak zmarł w listopadzie 2015 r.
Protest, który rozpoczął po wprowadzeniu stanu wojennego, 16 grudnia 1981 r. zakończył się krwawą pacyfikacją zakładu. Jego organizatorzy stanęli później przed sądem, kilku z nich zostało skazanych.
Strajk w kopalni Wujek wybuchł 14 grudnia 1981 r. Już dzień wcześniej górnicy gotowi byli przerwać pracę w obronie przewodniczącego zakładowej komisji NSZZ "Solidarność" Jana Ludwiczaka. Dotarła do nich wieść o tym, że w nocy z 12 na 13 grudnia milicjanci zabrali Ludwiczaka z jego mieszkania, wyłamując przy tym drzwi i bijąc górników, którzy przyszli mu na ratunek.
W postulatach przedstawionych dyrekcji kopalni i przedstawicielom wojska górnicy domagali się uwolnienia Ludwiczaka oraz innych internowanych, odwołania stanu wojennego i przestrzegania porozumień zawartych przez stronę rządową w sierpniu i wrześniu 1980 r. 16 grudnia komunistyczne władze postanowiły siłowo zdławić bunt. Kopalnię szczelnie otoczyła milicja, do której dołączyło wojsko. Akcja pacyfikacyjna przy użyciu czołgów, broni palnej i oddziałów ZOMO pochłonęła życie dziewięciu górników, wielu innych zostało rannych.(PAP)
autor: Krzysztof Konopka
kon/ mark/