Jeżeli II Rzeczpospolita pozostaje dziś dla nas ważnym symbolicznym punktem odniesienia, to dlatego że tworzyli ją ludzie z krwi i kości, którzy widziani z bliska po latach mogą budzić nasz podziw i szacunek. Jednym z tysięcy, a zarazem człowiekiem bardzo wyjątkowym, był Jan Benisz.
Początek kariery w Gorlicach
Jan Benisz urodził się 26 kwietnia 1891 r. w Nowym Sączu. Swoją karierę urzędniczą rozpoczął w 1910 r. w Urzędzie Skarbowym w Gorlicach. Wraz z ks. Bronisławem Świeykowskim angażował się w działalność społeczną, był jednym z założycieli gorlickiego oddziału Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół”. Hobbystycznie zajmował się kolekcjonowaniem militariów z okresu bitwy gorlickiej, badał zabytki kultury regionalnej. W dziesiątą rocznicę bitwy zorganizował w budynku Sądu Grodzkiego wystawę pamiątek. Swoje przeżycia z Wielkiej Wojny zawarł w pamiętniku dedykowanym żonie „Ku wspomnieniu 126-dniowej niewoli – pod batem „Białego Cara” w mieście Gorlice”.
W 1920 r. wyjechał na Górny Śląsk, gdzie wziął udział w Powstaniach Śląskich. Za walkę został uhonorowany Gwiazdą Górnośląską, która bardzo często nazywana jest śląskim Virtuti Militari. Podczas uroczystego obejmowania władzy polskiej nad powiatem katowickim na Beniszu największe wrażenie zrobiła liczba delegacji ze sztandarami oraz monumentalne bramy triumfalne stawiane na głównych ulicach.
Urzędnik w województwie śląskim
Jak podają „Listy starszeństwa służbowego urzędników i funkcjonariuszów niższych Województwa Śląskiego według stanu na 31 grudzień 1929 r.”, należał do urzędników administracyjnych zajmujących stanowiska II kategorii w VII stopniu służbowym, płatnych z etatu Ministerstwa Skarbu. Miał 18 lat i 29 dni wysługi w służbie państwowej, a ostatnią nominację otrzymał 30 czerwca 1925 r. Piastował stanowisko asesora w Urzędzie Skarbowym podatków i opłat skarbowych w Mysłowicach. Co najmniej od 1937 r. był naczelnikiem Urzędu Skarbowego w Katowicach.
W Katowicach pielęgnował swoją pasję do dokumentowania historii lokalnej. Opracował „Monografię orderów, odznak, medali, pieczęci i pieniędzy polskich z okresu 1919–1937 i niemieckich z okresu 1919–1922 na obszarze Śląska”. W 1932 r. wszedł w skład Komitetu Honorowego Budowy Pomnika Poległych Powstańców w Bogucicach, a w 1934 r. w skład czternastoosobowego Komitetu Organizacyjnego I Wszechsłowiańskiej Wystawy Filatelistycznej. W 1936 r. został zaangażowany w prace Komisji Wystawowo-Historycznej Komitetu Honorowego uczczenia 15. rocznicy wybuchu III powstania śląskiego. Ta imponująca wystawa zapełniła najbardziej reprezentacyjną część Gmachu Województwa i Sejmu Śląskiego oraz znajdujące się w tym budynku sale wystawiennicze Muzeum Śląskiego. Do dziś zdjęcia z tego wydarzenia zestawione z monumentalnymi przestrzeniami Westybulu czy Sali Marmurowej (dawniej Recepcyjnej) robią niesamowite wrażenie.
Jan Benisz opracował również „Skorowidz i przewodnik Województwa Śląskiego”, który niestety spotkał się z ostrą krytyką na łamach „Kurjera Śląskiego” z 3 stycznia 1929 r. Zarzucano Beniszowi niezbyt dobrą znajomość terenu, a także… języka polskiego. Nieprzychylnie oceniano również wplecione w pracę biogramy i zdjęcia osób piastujących wysokie stanowiska w województwie.
Wybuch II wojny światowej, powrót do Gorlic i działalność konspiracyjna
Po wybuchu II wojny światowej Benisz powrócił do Gorlic (według niektórych relacji został wysiedlony), gdzie znalazł zatrudnienie jako kierownik biura aprowizacyjnego w Urzędzie Miasta. Od razu też przystąpił do konspiracji, przyjmując pseudonim „Jastrząb”. Dzięki swojemu miejscu pracy objął funkcję kwatermistrza Komendy Obwodu Gorlice ZWZ-AK. Działał w strukturach Rady Pomocy Żydom przy Delegaturze Rządu RP na Kraj o kryptonimie „Konrad Żegota”.
Mimo słabego zdrowia, człowiek ten bez przerwy wspólnie z gronem zaufanych kolegów pracujących w Zarządzie Miasta myślał nad tym, w jaki sposób wydrzeć Niemcom jak najwięcej żywności na kartki. Niezależnie od tego był on wręcz fanatycznym działaczem konspiracyjnym.
We wspomnieniach Benisz jest określany jako „niekoronowany król lewego zaopatrzenia”. Wielokrotnie zawyżał liczbę mieszkańców w spisie ludności, dzięki czemu zwiększała się pula kartek żywnościowych. Szczególnie widowiskowe było zorganizowanie grup szmuglujących żywność do getta. Przerzutowi podlegały również kartki żywnościowe, obejmujące przydział kaloryczny dla Polaka (znacznie wyższy niż dla Żydów). Jego kontaktami w getcie byli Sabina Honigwachs i adwokat dr Erwin Aleksandrowicz wraz z córką Ireną. Matka Sabiny, Bluma, oraz żona Benisza, Helena, znały się i przyjaźniły jeszcze przed wojną. Znamy nazwiska trzech innych rodzin, które korzystały z żywności szmuglowanej przez Sabinę. Byli to Gewiszowie, Brinbaumowie oraz Halberstamowie.
Jan Dziopek, nauczyciel gorlickiego gimnazjum, tak wspominał Benisza:
„Na stanowisku kierownika Miejskiego Biura Aprowizacyjnego okazał się człowiekiem pełnym odwagi i poświęcenia. Nie mając nawet płaszcza, który mu przepadł z całym dobytkiem w momencie wysiedlenia, nie wykorzystał swego stanowiska dla poprawienia własnego bytu, wszystkie siły i zdolności koncentrując na odcinku niesienia pomocy gorlickiej biedocie. To właśnie dzięki takiej postawie Benisza poważna część ludności biednej nie zginęła z głodu, otrzymując za jego przyczyną artykuły żywnościowe po minimalnej cenie. Szczególnie wiele zawdzięczają Beniszowi gorliccy Żydzi, którym on różnymi drogami i sposobami podrzucał do getta partie żywności, traktując ich na równi z Polakami. Mimo słabego zdrowia, człowiek ten bez przerwy wspólnie z gronem zaufanych kolegów pracujących w Zarządzie Miasta myślał nad tym, w jaki sposób wydrzeć Niemcom jak najwięcej żywności na kartki. Niezależnie od tego był on wręcz fanatycznym działaczem konspiracyjnym. Mimo że jego struktura fizyczna i psychiczna oraz słabe zdrowie i wątła budowa ciała sprawiały wrażenie typowego »słabeusza«, był Benisz człowiekiem wyjątkowo odważnym, na bohaterską wręcz miarę, myśląc tylko i wyłącznie o sprawie, a nigdy o sobie...”.
Sabina Honigwachs – podopieczna Jana Benisza
Ostateczna likwidacja gorlickiego getta rozpoczęła się 19 sierpnia 1942 r. Benisz musiał mieć informację o tej akcji kilkanaście dni wcześniej, zdążył bowiem wskazać Sabinie Honigwachs kryjówkę w pustym grobowcu na cmentarzu katolickim, z którym sąsiadował jej dom. Podał jej również adres rodziny Chwastowiczów, jednak Honigwachsowie przebywali u nich tylko kilka godzin. Ze strachu wrócili do getta. Decyzja ta okazała się tragiczna w skutkach, a całą akcję przeżyła tylko Sabina, która została uznana za potrzebną do prac na terenie miasta. Ostatecznie znalazła zatrudnienie na folwarku Wrońskich, którzy współdziałali z Beniszem i gorlickimi strukturami ZWZ-AK.
W 2010 r. Jan Benisz został pośmiertnie odznaczony przez prezydenta RP Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski. W 2018 r. uhonorowano go medalem „Sprawiedliwy wśród Narodów Świata”.
Jednak i tutaj Sabina nie była bezpieczna. Ostrzeżeni przez zaprzyjaźnionego granatowego policjanta, Wrońscy pozwolili Sabinie uciec. Ukryła się w zagonach grochu u niejakiej Puchajdowej. Gdy sytuacja się uspokoiła Puchajdowa zawiadomiła Wrońskich, którzy przekazali Sabinę swojemu zięciowi, Wincentemu Horodyńskiemu, również żołnierzowi podziemia. Dziewczyna była przerzucana między różnymi kryjówkami, najwięcej czasu spędziła w klasztorze Zgromadzenia Sióstr Służebniczek Najświętszej Maryi Panny Niepokalanie Poczętej w Dominikowicach. Cały czas znajdowała się pod opieką Benisza i gorlickiego AK. Chcąc odzyskać sprawczość w swoim życiu, Sabina uprosiła Komendanta Obwodu Gorlickiego AK, Mieczysława Przybylskiego pseud. „Michał”, o powierzenie jej zadań w konspiracji. Należało do niej przewożenie broni, broszur oraz paczek o nieznanej zawartości. Ostatni kurs kurierski wykonała na początku stycznia 1945 r., dwa tygodnie przed nadejściem Armii Czerwonej.
Aresztowanie i śmierć
Benisz kilkakrotnie był zatrzymywany, ale udawało mu się odpierać zarzuty o malwersacje. Jak się okazało – do czasu. Aresztowano go w 1943 r. wraz z dwoma synami, dwudziestojednoletnim Mieczysławem i dziewiętnastoletnim Lechem, pod zarzutem działalności podziemnej. Rozstrzelano ich 19 października 1943 r. w Rozwadowie (dziś osiedle w północnej części Stalowej Woli) przy ul. Słowackiego razem z 62 innymi Polakami. Był to odwet za zlikwidowanie przez ruch oporu posterunku policji we Wrzawach. Egzekucją, dokonaną przez Schutzpolizei, kierował SS-Hauptsturmführer Hans Mack, szef rzeszowskiego Gestapo. Wiosną 1944 r., w ramach akcji zacierania śladów zbrodni, zwłoki ekshumowano i spalono (jedna z wersji głosi, że ciała rozpuszczono kwasem). Mimo osobistej tragedii Helena Benisz kontynuowała opiekę nad Sabiną Honigwachs oraz nad córką adwokata Aleksandrowicza, Ireną.
W 2010 r. Jan Benisz został pośmiertnie odznaczony przez prezydenta RP Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski. W 2018 r. uhonorowano go medalem „Sprawiedliwy wśród Narodów Świata”.
Daria Czarnecka
Źródło: Muzeum Historii Polski