
100 lat temu Helena Kowalska – św. siostra Faustyna – wstąpiła do Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej i Miłosierdzia przy ul. Żytniej w Warszawie. Nikt nie przypuszczał, że spisany przez nią „Dzienniczek” z orędziem Bożego Miłosierdzia znany będzie na świecie, a jej relikwie w 130 krajach.
Relikwie św. siostry Faustyny znajdują się obecnie w blisko 5 tys. 600 kościołach w 130 krajach na wszystkich kontynentach. „Dzienniczek”, zawierający treść orędzia Miłosierdzia, przekazanego s. Faustynie przez Jezusa, i opis życia duchowego autorki, został przetłumaczony do tej pory oficjalnie na ponad 30 języków, m.in. tak egzotycznych, jak arabski, koreański, chiński, wietnamski, suahili, malayalam (Indie), malgaski (Madagaskar) czy Tok Pidgin Papua. Ale są też przekłady dokonane bez zezwolenia Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia, np. na język japoński czy niderlandzki (Holandia) – wynika z danych zgromadzenia.
– Ze wspomnień św. siostry Faustyny (Heleny Kowalskiej) wiemy, że pierwszy raz w sposób namacalny doświadczyła miłości Boga podczas nieszporów, mając 7 lat. Po latach to doświadczenie odczytała jako wezwanie do »służby Bożej«. Nie mając jako dziecko świadomości, że istnieją zakony mówiła, że »pójdzie z pielgrzymami« czy chce »życia doskonalszego« - powiedziała PAP autorka książki o św. Faustynie, publicystka, historyk Ewa K. Czaczkowska z UKSW. Dodała, że prawdopodobnie dopiero pracując w Aleksandrowie Łódzkim, Helena po raz pierwszy dowiedziała się o istnieniu zakonów.
Mimo ponawianych próśb rodzice nie zgadzali się, żeby poszła do zakonu. – Jednym z powodów była kwestia finansowa. W tamtych czasach większość zgromadzeń zakonnych od zgłaszających się kandydatek wymagała posagu i wyprawki. O ile niektóre zakony skłonne były zrezygnować z posagu, to jednak każda kobieta musiała mieć wyprawkę, w skład której wchodziła m.in. osobista bielizna, obuwie czy przedmioty higieniczne, co w tamtych czasach było dużym wydatkiem – powiedziała Czaczkowska. „Po latach matka Heleny wspominała, że chciała, aby jej córka została w domu i opiekowała się rodzicami” – dodała.
Pracując jako szesnastolatka w Łodzi, Helena Kowalska usiłowała zagłuszyć w sobie wezwanie Boże. Po latach wspomina o tym w „Dzienniczku”: „W pewnej chwili byłam z jedną z sióstr swoich na balu. Kiedy się wszyscy najlepiej bawili, dusza moja doznawała wewnętrznych udręczeń” – powiedziała Czaczkowska.
– Z „Dzienniczka” wiemy, że podczas potańcówki w łódzkim parku Wenecja, na której była wraz z siostrą, ujrzała Jezusa okrytego ranami i umęczonego, który miał jej powiedzieć: „Dokąd cię cierpiał będę i dokąd mnie zwodzić będziesz? W tej chwili umilkła wdzięczna muzyka, znikło sprzed oczu moich towarzystwo, w którym się znajdowałam, pozostał Jezus i ja. Usiadłam obok swej drogiej siostry, pozorując to, co zaszło w duszy mojej, bólem głowy. Po chwili opuściłam potajemnie towarzystwo i siostrę, udałam się do katedry św. Stanisława Kostki”. Tam, jak dalej relacjonowała, usłyszała, że ma jechać do Warszawy i wstąpić do klasztoru, co zresztą zrobiła – powiedziała Czaczkowska.
Do furty klasztornej przy ul. Żytniej w Warszawie Faustyna pierwszy raz zapukała więc latem 1924 roku. Po rozmowie z przełożoną domu matką Michaelą Moraczewską została wstępnie przyjęta, jednak z powodu braku wyprawki przez rok pozostała jeszcze na służbie u państwa Lipszyców w Ostrówku koło Klembowa.
Ze wspomnień Aldony Lipszyc wiemy, że „Helenka skrupulatnie wywiązywała się z powierzonych obowiązków i traktowana była jak członek rodziny”. „Jej osoba zawsze kojarzyła się z pieśnią, którą często śpiewała: »Jezusa ukrytego mam w Sakramencie czcić« – wspominała Lipszycowa.
Z „Dzienniczka” wynika, że w czerwcu 1925 r. w kościele parafialnym w Klembowie, Helena złożyła prywatny ślub czystości.
Do Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej i Miłosierdzia wstąpiła mając 20 lat – 1 sierpnia 1925 r., w wigilię święta Matki Bożej Anielskiej. W tym miejscu spędziła część postulatu, junioratu, III probację. W tym klasztorze zatrzymywała się także, gdy zmieniała miejsca pobytu czy przyjeżdżała na rozmowy z przełożoną generalną.
– Faustyna nie miała jednak w zakonie łatwego życia nie tylko z powodu objawień Jezusa, które Kościół po latach potwierdził, ale także z powodu tego, że trafiając do tzw. drugiego chóru, a więc grupy zakonnic, które musiały zajmować się ciężką pracą fizyczną, m.in. w kuchni, piekarni czy ogrodzie. Wykonywanie codziennych obowiązków było bardzo uciążliwe, ponieważ była osobą słabą fizycznie, a do tego z czasem zachorowała na gruźlicę kości, w co początkowo nikt nie wierzył – powiedziała Czaczkowska.
Przyznała, że Faustyna (imię zakonne) zastanawiała się nad wystąpieniem ze zgromadzenia, jednak w jednym z objawień Jezusa miał jej oświadczyć, że ma pozostać w tym zgromadzeniu i tu realizować swoje powołanie.
W 1934 r. rozpoczęła pisać „Dzienniczek”, w którym zawarła swoje doświadczenia duchowe oraz przekazane jej orędzie Miłosierdzia Bożego. Zapisała w nim, że 22 lutego 1931 r. w Płocku objawił jej się Jezus, który polecił jej, by szerzyła kult miłosierdzia Bożego i postarała się o namalowanie obrazu z podpisem „Jezu, ufam Tobie”. Znany dziś na świecie wizerunek Chrystusa miłosiernego powstał dzięki pomocy jej spowiednika, ks. Michała Sopoćki. Dzienniczek zawiera także podyktowaną jej przez Jezusa – koronkę do miłosierdzia Bożego.
W czasach, kiedy Kościół akcentował raczej sprawiedliwość jako główny przymiot Boga, Faustyna pisała o tym, że Jezus bardziej pragnie od człowieka postawy ufności i zawierzenia niż lęku przed Bożą karą.
W 1936 r. u Faustyny stwierdzono zaawansowaną gruźlicę. Zmarła 5 października 1938 r., po długiej chorobie, w Łagiewnikach pod Krakowem. Jej grób znajduje się w sanktuarium Bożego Miłosierdzia.
Papież Jan Paweł II beatyfikował Faustynę Kowalską w 1993 r. na placu św. Piotra w Rzymie, a w 2000 r. ją kanonizował. Wtedy też ogłosił, że każda pierwsza niedziela po Wielkanocy będzie obchodzona w całym Kościele jako Niedziela Miłosierdzia Bożego.
Jan Paweł II nazwał św. Faustynę „darem Boga dla naszej epoki”. Z kolei papież Benedykt XVI mówił, że św. Faustyna, dzięki sile swojego duchowego życia, „ukazała w pełnym świetle nowość przesłania chrześcijańskiego”. Wielu teologów zalicza św. Faustynę do grona największych proroków i mistyków w historii Kościoła.
Kult Bożego Miłosierdzia poza Polską jest bardzo żywy na Słowacji, we Włoszech, w Hiszpanii, na Filipinach, w USA i krajach Ameryki Południowej, a także w Indiach. Specyficzną grupą pielgrzymów, którzy odwiedzają Łagiewniki, są np. młodzi ludzie z różnych krajów świata studiujący w Europie.
Magdalena Gronek (PAP)
mgw/ agz/