
9 września 1970 r. telewizja pokazała pierwszy odcinek serialu „Kolumbowie”, którego scenariusz powstał na podstawie dwóch pierwszych części książki Romana Bratnego o tym samym tytule. Zarówno książka, jak i serial stały się bardzo ważnymi dziełami dla polskiej kultury.
Serial telewizyjny „Kolumbowie”, którego premiera miała miejsce 9 września 1970 r., składał się z pięciu odcinków trwających po 55 minut. Reżyserem serialu był Janusz Morgenstern, a wystąpili w nim m.in.: Jan Englert, Władysław Kowalski, Jerzy Matałowski, Karol Strasburger, Marek Perepeczko, Alicja Jachiewicz, Piotr Pawłowski, Halina Golonko, Jerzy Trela.
W jednym z wywiadów Janusz Morgenstern (1922-2011) powiedział, że nakręcił „Kolumbów”, bo chciał spłacić dług wobec rówieśników, gdyż doskonale wiedział, czym był okupacyjny horror.
Na prezentowanej fotografii, wykonanej przez Waldemara Niemojewskiego podczas kręcenia ostatniego odcinka serialu „Kolumbowie”, widać Marka Perepeczkę i Jana Englerta. Scena pokazuje wybuch bomby podczas walk powstańczych. Obaj bohaterowie ubrani są w zdobyczne niemieckie mundury maskujące „panterki”, a za plecami Perepeczki (filmowego „Malutkiego”) wystaje charakterystyczna lufa niemieckiego karabinu maszynowego.
- Książka Romana Bratnego „Kolumbowie. Rocznik 20”, wydana po raz pierwszy w 1957 r., była przełomem, który głęboko zaznaczył się w polskiej kulturze i w świadomości społecznej. Przyniosła pierwszą po wojnie tak głęboką, poważną i przejmującą refleksję na temat straconego wojennego pokolenia, które Bratny w swojej powieści nazwał „Kolumbami” – powiedziała PAP dr hab. Barbara Giza, filmoznawczyni z Filmoteki Narodowej.
- Książka ta wniosła do debaty publicznej pamięć, która w okresie stalinizmu była kompletnie zakazana. Pamięć straconego wojennego pokolenia młodych ludzi, którzy włączyli się aktywnie w walkę i w gruncie rzeczy tę walkę dramatycznie przegrali – podkreśliła Giza. - I w tym sensie „Kolumbowie” są jedną z najważniejszych powojennych powieści polskich. Takich, które zmieniły w sposób zasadniczy debatę publiczną i spełniły ważne oczekiwania. Pokolenie Kolumbów weszło później na stałe do świadomości i mitologii polskiej. Czczone jest do dziś – dodała.
Wielu historyków uznaje, że pamięć o postawie, którą przyjęli Kolumbowie w czasie wojny, była również jednym z czynników motywujących Polaków do sprzeciwu zarówno w latach 70., jak i w okresie „Solidarności”.
- Serial telewizyjny „Kolumbowie” nie mógł się pojawić wcześniej ze względu na bardzo głęboko i silnie działającą cenzurę filmową. Powstał i został wyemitowany dopiero w momencie, kiedy już można było w miarę swobodnie mówić o pokoleniu wojennym i kiedy w telewizji zaczął święcić triumfy serial jako gatunek. Telewizja przejęła w dużej mierze odpowiedzialność i pewną rolę mówienia o historii – wyjaśniła filmoznawczyni.
Siłą rzeczy serial jest pewnego rodzaju wyborem, gdyż trudno byłoby umieścić w nim wszystkie zawarte w książce wątki. Twórcy postarali się uwzględnić to, co najważniejsze i kluczowe, czyli okupacyjne losy głównych bohaterów. Nie pokazano, co działo się z Kolumbami, gdy skończyła się wojna. Po ten ostatni rozdział książki – przedstawiający różne drogi, którymi Kolumbowie poszli po wojnie – twórcy telewizyjni sięgnęli dopiero po roku 1990.
- W serialu mamy do czynienia z konstrukcją, która przede wszystkim zwraca uwagę na młodość zderzoną z niebywale brutalną rzeczywistością. „Kolumbowie” zaczynają się przepiękną sceną gry w piłkę. Ci młodzi chłopcy brali garściami z życia. Zestawiono to z realiami i okrutnymi konsekwencjami działalności konspiracyjnej. Pokazano, jak realia wymogły na nich konieczność podejmowania dramatycznych decyzji, które zaważyły zresztą na całości ich życia później – tłumaczyła Giza.
- Paradoksalnie w serialu można było pokazać więcej treści i faktów niż w filmie fabularnym, który był ściśle kontrolowany przez cenzurę. Dzięki książce i serialowi oraz relacjom rodzinnym pamięć o powstaniu miała szansę przetrwać. Wróciła jak pocisk, kiedy wybuchła „Solidarność” i później, po 1989 r. – tłumaczyła filmoznawczyni.
Archiwum fotograficzne Polskiej Agencji Prasowej liczy kilkadziesiąt milionów zdjęć i wciąż wzbogaca się o nowe kolekcje. Jej zasoby sięgają lat 20. XX wieku. Stanowi ważną część dziedzictwa narodowego. Zatrzymane w kadrach obrazy rejestrują każdy aspekt życia społecznego, politycznego, gospodarczego, kulturalnego i religijnego na przestrzeni ostatnich 100 lat.
Profesjonalna digitalizacja zasobów fotograficznych PAP umożliwia szeroki do nich dostęp przez stronę PAP (https://fotobaza.pap.pl/). Nad prawidłową identyfikacją oraz szczegółowym opisem zdjęć pracuje zespół specjalistów, przeglądając materiały źródłowe w czytelniach i archiwach. Klienci są na bieżąco informowani o nowych zdjęciach w Bazie Fotograficznej PAP.
Zainteresowała cię ta historia? Zapisz się na newsletter PAP Fotobox (https://rejestracja.pap.com.pl/fotobox) i co miesiąc odkrywaj m.in. archiwalne kadry dotyczące postaci, miejsc i wydarzeń.
Tomasz Szczerbicki (PAP)
szt/ miś/ dki/