Znicze zapłonęły w piątek przed kamienicą przy ul. Planty 7/9 w Kielcach – miejscu pogromu kieleckiego z 6 lipca 1946 r. Wśród uczestników uroczystości upamiętniającej ofiary zbrodni sprzed 68 lat byli Żydzi z różnych stron świata, kielczanie i lokalne władze.
Uroczystości zorganizowało kieleckie Stowarzyszenie im. Jana Karskiego. Jego prezes Bogdan Białek podkreślił, że zbrodnia, jaką był pogrom miała swe źródło „przede wszystkim w nienawiści i pogardzie do innych ludzi – dlatego, że są inni”.
Po raz pierwszy przy okazji uroczystości rocznicowych nie zaplanowano marszu milczenia i modlitwy, którego uczestniczy oddawali hołd dawnej żydowskiej społeczności miasta w kilku miejscach pamięci. Jak tłumaczył Białek, stowarzyszenie szuka nowych form uczenia ofiar zbrodni.
„Miasto i świat wie już, że pamiętamy; każdy z nas ma do tego swój stosunek. Pamięć jest ważna, jest podstawą, ale chcemy zrobić krok na przód. Aby ta rocznica była okazją także do pewnego namysłu nad teraźniejszością, na przykład nad relacjami polsko-żydowskimi, chrześcijańsko-żydowskimi czy nad naszym społeczeństwem – czy jest wystarczająco zorganizowane, by przeciwdziałać złu” - powiedział dziennikarzom.
Uroczystości zorganizowało kieleckie Stowarzyszenie im. Jana Karskiego. Jego prezes Bogdan Białek podkreślił, że zbrodnia, jaką był pogrom miała swe źródło „przede wszystkim w nienawiści i pogardzie do innych ludzi – dlatego, że są inni”.
Przed domem przy ulicy Planty 7/9 , w którym doszło do pogromu, dwie licealistki odczytały imiona i nazwiska ofiar zbrodni. W tym czasie ich koledzy i koleżanki, wypisywali je kredą na chodniku wzdłuż budynku. W tych miejscach zapłonęły znicze. Wcześniej stały tam puste krzesła.
Jak przypomniał w swoim przemówieniu przedstawiciel ambasady Izraela Michał Sobelman, pogrom kielecki stanowił kres ponad tysiącletniej obecności Żydów na ziemiach polskich, a przez te lata Polska była dla milionów Żydów „prawdziwą ojczyzną”.
„Wielu spośród ponad 240 tys. Żydów – według rejestrów z 1946 r. - którzy znaleźli się w Polsce po II wojnie światowej, chciało złączyć swoje losy z Polską. Tu w Kielcach te marzenia legły w gruzach. (…) W ciągu kolejnych miesięcy do końca 1946 r. prawie 150 tys. Żydów opuściło kraj” - mówił Sobleman.
„Dziś, kiedy opłakujemy ofiary pogromu, mamy w pamięci bohaterstwo i szlachetność wielu synów narodu polskiego, którzy narażając własne życie ratowali Żydów. Swoimi czynami urzeczywistnili jedno z najważniejszych żydowskich przysłów: +Tam gdzie nie ma ludzi, bądź człowiekiem+” - dodał.
Podczas uroczystości wręczono wyróżnienia Vir Bonus (łac. dobry mąż) i Femina Bona (łac. dobra kobieta), przyznawane przez Stowarzyszenie im. Karskiego za dokonania, postawę życiową i niezłomność charakteru, w dziele pojednania chrześcijańsko-żydowskiego.
Wyróżniono: filozofa prof. Stanisława Krajewskiego, który jest żydowskim współprzewodniczący Polskiej Rady Chrześcijan i Żydów, jego małżonkę Monikę Krajewską, która angażuje się akcje edukacyjne stowarzyszenia oraz dyrektora Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej w Kielcach Andrzeja Dąbrowskiego, który organizuje i wystawy, i spotkania we współpracy ze stowarzyszeniem.
Goście uroczystości obejrzeli potem izraelski film pt. „Ucieczka”, zrealizowany częściowo w Kielcach, który opowiada o współczesnych problemach państwa Izrael i tożsamości jego mieszkańców.
W południe kwiaty przed kamienicą, w której doszło do pogromu złożyli przedstawiciele samorządu Kielc i świętokrzyskiego NSZZ „Solidarność”.
Jak mówił prezydent Wojciech Lubawski, ofiary pogromu zasługują na to, by zawsze o nich pamiętać. „Ze względu na szacunek dla zabitych i ostrzeganie świata, że to się może zdarzyć w każdym miejscu i o każdej porze. To nie jest tak, że czas minął, jeżeli widzimy dziś, co się dzieje na świecie. Za naszą wschodnia granicą, ludzie zabijają ludzi i to jest przerażające” - powiedział dziennikarzom.
Chrześcijanie i Żydzi modlili się także przy grobie ofiar pogromu na cmentarzu żydowskim na Pakoszu.
Zgodnie z ustaleniami IPN, w czasie pogromu kieleckiego zginęło 37 osób narodowości żydowskiej (35 zostało rannych) i troje Polaków. Tego dnia w Kielcach i okolicach miały miejsce również inne zajścia, w których pokrzywdzonymi stali się obywatele narodowości żydowskiej. Na tle rabunkowym zamordowano mieszkankę Kielc pochodzenia żydowskiego Reginę Fisz i jej kilkutygodniowe dziecko.
Kielecki pogrom w 1946 r. sprowokowała plotka o uwięzieniu przez Żydów chrześcijańskiego chłopca i rzekomym dokonaniu na nim rytualnego mordu. Dziewięć z dwunastu osób (w większości przypadkowych), oskarżonych o masakrowanie Żydów skazano w pospiesznym, pokazowym procesie na śmierć i stracono.
Wobec nie znalezienia podstaw do oskarżenia kogokolwiek za udział w pogromie Żydów w Kielcach miejscowa delegatura Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciw Narodowi Polskiemu Instytutu Pamięci Narodowej w Krakowie w 2005 roku umorzyła śledztwo w tej sprawie.(PAP)
ban/ abe/