Profesor palestyńskiego uniwersytetu Al Kuds Muhammad Dadżani złożył rezygnację po tym, jak grożono mu śmiercią za zorganizowanie wycieczki do byłego niemieckiego obozu zagłady w Auschwitz-Birkenau - napisał w poniedziałek brytyjski dziennik "Daily Telegraph".
Podróż do Polski była częścią zajęć dla studentów na temat Holokaustu, tolerancji i empatii. W projekcie uczestniczyły uczelnie z Niemiec i Izraela. Oprócz historii zajęcia zajmują się współczesnością, prowadzą obserwację i opisują np. życie Palestyńczyków w obozach dla uchodźców.
Profesor Dadżani, który był szefem katedry amerykanistyki oraz dyrektorem biblioteki uniwersyteckiej, po powrocie z Oświęcimia zderzył się w Autonomii Palestyńskiej z ogromną falą krytyki. Część kolegów z pracy i studentów zaczęła określać go mianem "zdrajcy i kolaboranta.
W wywiadzie dla izraelskiego dziennika "Haarec" Dadżani potępił prowadzoną przeciw niemu kampanię nienawiści. Powiedział, że rezygnacja to test dla "wolności akademickiej, swobody wypowiedzi i wyrażania myśli", o której zawsze zapewniała uczelnia. Wyraził przy tym nadzieję, że rektor dymisji nie przyjmie.
Wielu Palestyńczyków twierdzi, że Izrael wykorzystuje Holokaust w celach propagandowych, chcąc usprawiedliwić zajmowanie nowych terenów. (PAP)
zab/