Guaraldi trio w 1963 roku. Vince Guaraldi (z lewej) oraz Fred Marshall i Jerry Granelli. Fot. domena publiczna
Pianista Vince Guaraldi nie odniósł sukcesu w świecie jazzu. Sławę przyniosła mu muzyka, którą skomponował do animowanej serii „Fistaszki”. To także on nadał amerykańskim świętom Bożego Narodzenia nowe brzmienie dzięki takim przebojom, jak „Skating” czy „Christmas Time Is Here”.
Nazwisko Vince'a Guaraldiego nie widnieje w książkach o historii jazzu, nie wymienia się go w gronie najważniejszych dla tego gatunku pianistów, nie otrzymywał prestiżowych nagród, nie figurował w zestawieniach najpopularniejszych czy najbardziej uznanych jazzmanów. Występował w grupach dowodzonych przez sławnych muzyków, jak Stan Getz, Cal Tjader i Ben Webster, a nawet z legendą rockowej kontrkultury lat 60. grupą The Grateful Dead. To Guaraldi nagrał jednak jedną z najpopularniejszych i najchętniej kupowanych płyt jazzowych w historii - „A Charlie Brown Christmas”.
Legendarny jazzowy dziennikarz Nat Hentoff przypomniał, że nazwisko Guaraldiego nigdy nie zostało wymienione pośród nominowanych do Jazz at Lincoln Center’s Nesuhi Ertegun Jazz Hall of Fame - jazzowej galerii sław. „Jego be-bopowym solom brakowało pasji i wyrazistości Hamptona Hawesa czy tajemniczości Jimmy'ego Rowlesa” - pisał w 2017 r. Ethan Iverson, wieloletni pianista grupy The Bad Plus, w „New Yorkerze”.
Guaraldi zadebiutował jako lider własnego zespołu w 1956 r. za sprawą płyty „Vince Guaraldi Trio”. Sukcesu nie odniósł jednak ani pierwszy, ani kolejny jego album - wydany rok później „A Flower Is a Lovesome Thing”. Z powodu komercyjnych porażek wytwórnia Fantasy Records rozwiązała z nim umowę (później artysta powrócił do firmy). W 1967 r. założył własną wytwórnię - D&D - nazwaną od pierwszych liter imion jego synów. Niespodziewany sukces przyniosła muzykowi wydana w 1962 r. płyta „Jazz Impressions on Black Orpheus”, która cieszyła się popularnością na fali mody na muzykę latynoską w wykonaniu takich twórców, jak Stan Getz czy Antonio Carlos Jobim. Na swojej płycie Guaraldi interpretuje kompozycje autorstwa m.in. Jobima. Znalazły się na niej także dwie autorskie kompozycje - „Alma-Ville” i „Cast Your Fate to the Wind”. Dziennikarze pisali o wyrazistym, eleganckim stylu pianisty, jego wrażliwości, wskazywali wyjątkowość „Cast Your Fate...”. Utwór przez 19 tygodni utrzymywał się na liście przebojów Top 100. Guaraldi wykształcił własny styl - pisał Ethan Iverson - przestał być jedynie poprawnym naśladowcą wielkich mistrzów fortepianu.
Jednak to nieśmiertelna muzyka do „Fistaszków” przyniosła Vince’owi Guaraldiemu sławę. Droga do sukcesu zaczęła się od przypadkowego przejazdu taksówką. W połowie lat 60. producent Lee Mendelson, szukając brzmienia do swojego nowego filmu - dokumentu poświęconemu Charlesowi Schulzowi, twórcy „Fistaszków” - usłyszał w Radiu KSFO utwór „Cast Your Fate to the Wind” Guaraldiego. Ta ciepła, jazzowa kompozycja z albumu „Jazz Impressions of Black Orpheus” przyniosła pianiście jedyną w karierze nagrodę Grammy i otworzyła drzwi do współpracy z Mendelsonem. Zachwycony producent wiedział już, że tylko trio Guaraldiego może skomponować muzykę towarzyszącą bohaterom „Fistaszków”. Tak powstała ścieżka dźwiękowa, która połączyła losy jazzowego pianisty ze słynną bandą dzieciaków.
W 1965 r. bohaterowie „Fistaszków” - z Charliem Brownem i psem Snoopym na czele - znaleźli się na okładce magazynu „Time” zarezerwowanej dla najważniejszych, najbardziej wpływowych osób w Ameryce. Recenzent „Time'a” zaraz po premierze zachwalał zarówno film, jak i towarzyszącą mu muzykę. „Oto film dla dzieci, który warto zobaczyć powtórnie!” - ocenił. W dniu premiery, 9 grudnia 1965 r., oglądało go ponad 15 mln Amerykanów; większą widownią mógł się szczycić jedynie serial „Bonanza”.
Sukces pierwszego ze świątecznych odcinków przekonał władze stacji do zamawiania kolejnych. Także albumy pianisty nawiązywały do niespodziewanego przeboju: „Jazz Impressions of A Boy Named Charlie Brown”, „It's the Great Pumpkin, Charlie Brown” czy „A Charlie Brown Christmas” przyniosły mu sławę i pieniądze. Jednak sukces go nie zmienił. Nie ruszył w długie trasy koncertowe po całym kraju; trzymał się Zatoki San Francisco i małych, lokalnych klubów.
Niestety, jego niezwiązana z „Fistaszkami” muzyka nie cieszyła się zainteresowaniem słuchaczy. Album „The Eclectic Vince Guaraldi” z 1969 r. okazał się tak wielką klapą, że wytwórnia postanowiła nie promować kolejnego. Wydana w tym samym roku „Alma-Ville” była 12. i ostatnią płytą w dorobku pianisty. W połowie lat 60. pytany „czy się nie sprzedał”, czy nie czuje wyrzutów sumienia z powodu odniesienia komercyjnego sukcesu, Guaraldi odparł, że raczej czuł się „kupiony” niż „sprzedany”.
„Nie udało mu się powtórzyć sukcesu. Jego późniejszej pracy brakowało świeżości, spontaniczności cechującej »A Charlie Brown Christmas«. Nie stał się ani poważnym pianistą jazzowym, ani przekonującym piosenkopisarzem - kwitował swój artykuł w „New Yorkerze” Ethan Iverson. - Większość z nas zapamięta go z »Cast Your Fate to the Wind« i kilku numerów z kreskówek”. To i tak wiele” - zaznaczył, podkreślając, że błędem byłoby wymazanie nazwiska Guaraldiego z jazzowej historii.
Guaraldi zmarł 6 lutego 1976 r. na atak serca między jednym a drugim występem w klubie w Kalifornii. Miał 47 lat. „A Charlie Brown Christmas” co roku o tej samej porze wspina się na szczyty płytowych list sprzedaży; do 2022 r. w Stanach sprzedano ponad 5 mln egzemplarzy. Jego utwory rozbrzmiewają w grudniu w centrach handlowych i kawiarniach pomiędzy przebojami „All I Want For Christmas Is You” Mariah Carey i „Last Christmas” grupy Wham!. Wyróżniają się na tle świątecznej bylejakości. Toby Gleason, współproducent filmu dokumentalnego „The Anatomy of Vince Guaraldi” (i syn słynnego jazzowego krytyka Ralpha), w rozmowie z portalem AllAboutJazz mówił wprost: „Chyba wszyscy się zgodzimy, że Vince Guaraldi nadał amerykańskim świętom Bożego Narodzenia nowe brzmienie”.
Piotr Jagielski (PAP)
pj/ miś/ aszw/