Helena Datoń-Szpak, legenda przyobozowego ruchu oporu w Auschwitz, zmarła we wtorek w wieku 92 lat – poinformował w środę historyk z Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau Adam Cyra. Bohaterka spocznie w sobotę na cmentarzu w rodzinnym Chrzanowie.
Helena Datoń urodziła się 25 kwietnia 1922 r. w Chrzanowie. Jej ojciec zmarł przed wojną. Wychowanie trzech córek spoczęło na matce. Helena, najstarsze z dzieci, jeszcze przed wojną ukończyła szkołę handlową.
W 1940 r. w obawie przed wywiezieniem na przymusowe roboty do Rzeszy podjęła pracę w kantynie przy kopalni „Brzeszcze”. Prowadzili ją rodzice jej koleżanki Wandy Sztwiertni, u których zamieszkała. Tam nawiązała pierwsze kontakty z więźniami niemieckiego obozu Auschwitz, a także z osobami, które im pomagały, m.in. z Edwardem Hałoniem, przywódcą grupy Polskiej Partii Socjalistycznej w Brzeszczach.
Helena włączyła się w zbiórkę żywności i lekarstw. Pomagała też w dostarczaniu paczek do umówionych miejsc na terenie Bud, Rajska i Brzeszcz, gdzie pracowali więźniowie.
Adam Cyra podkreślił, że Helena Datoń dysponowała tak zwanym lagrowym ausweisem, podpisanym przez komendanta obozu Rudolfa Hoessa. Dzięki niemu nie wzbudzając podejrzeń mogła swobodnie poruszać się w silnie strzeżonej strefie przyobozowej.
W 1942 r. wróciła do Chrzanowa i podjęła pracę w Oświęcimiu. Dzięki dobrej znajomości języka niemieckiego znalazła zatrudnienie na terenie przyobozowym w kantynie dla esesmanów. Mieściła się ona w tak zwanym Haus 7. Na parterze budynku znajdował się sklep i kantyna. Na piętrze mieściły się biura, w których pracowali więźniowie Auschwitz. Prowadzili księgowość i rozliczali kartki żywnościowe dla Niemców. Więźniowie do kantyny dowozili także towar. Dzięki temu miała z nimi kontakt.
Adam Cyra podkreślił, że Helena Datoń dysponowała tak zwanym lagrowym ausweisem, podpisanym przez komendanta obozu Rudolfa Hoessa. Dzięki niemu nie wzbudzając podejrzeń mogła swobodnie poruszać się w silnie strzeżonej strefie przyobozowej.
Młoda dziewczyna stała się łączniczką pomiędzy obozem, a brzeszczańską grupą PPS, pośrednicząc głównie w przekazywaniu grypsów. Pomagała też w organizowaniu ucieczek z obozu i pośredniczyła w nielegalnej korespondencji więźniów z rodzinami. Dzięki niej do obozu trafiały przesyłki ukryte w bułce, zapalniczce, w etui do okularów czy w wiecznym piórze. Zawierały m.in. lekarstwa, ratujące życie więźniom. Niektóre wiadomości przekazane za jej pośrednictwem docierały do Londynu. O zbrodniach SS informowało dzięki temu radio BBC.
W akcję pomocy Helena Datoń zaangażowała znajomych, którzy wysyłali paczki do obozu na podane przez nią nazwiska więźniów, w okresie, kiedy można było czynić to oficjalnie.
Jak podkreślił Adam Cyra obozowe Gestapo nigdy nie wpadło na trop jej działalności, którą prowadziła do stycznia 1945 r.
Helena Datoń po wojnie pracowała w Ubezpieczalni Społecznej w Chrzanowie. Była również instruktorką rytmiki i tańca. W 1946 r. wyszła za mąż za Stanisława Szpaka i urodziła córkę Małgorzatę. W 1976 r. przeszła na emeryturę. Została odznaczona Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski.
Adam Cyra w 2010 r. uczestniczył w spotkaniu z Heleną Datoń-Szpak i jej córką Małgorzatą Boroń. Bohaterka ofiarowała wówczas Muzeum Auschwitz cenne pamiątki z czasów wojny, m.in. wykonane przez więźniów kartki okolicznościowe, misternie ozdobione rysunkami, dedykacjami, wierszami i autografami.
Helena Datoń-Szpak powiedziała wówczas, że każdy dzień pracy na terenie przyobozowym był dla niej wielkim przeżyciem, bo już idąc do pracy spotykała całe kolumny żydowskich kobiet, mężczyzn i dzieci, prowadzonych do komór gazowych w Birkenau. "Oni nie wiedzieli o tym, ale ja wiedziałam i przechodząc obok nich patrzyłam na przerażone oczy kobiet i mężczyzn. Widok ten ciągle mnie prześladuje" – mówiła w 2010 r. bohaterka ruchu oporu.
Uroczystości pogrzebowe rozpoczną się w sobotę o godz. 11.00 w kościele św. Mikołaja w Chrzanowie. (PAP)
szf/ mhr/