Prawda o zbrodni katyńskiej była niewygodna nie tylko dla władzy sowieckiej, ale i dla naszych aliantów, gotowych zatrzeć o niej pamięć w imię ważniejszych dla nich celów politycznych - powiedziała w piątek w Katyniu minister kultury Małgorzata Omilanowska.
"Stoimy w lesie katyńskim, miejscu, gdzie pogrzebano ofiary straszliwej zbrodni stalinowskiej" - mówiła minister podczas piątkowych uroczystości 75. rocznicy tej zbrodni na polskim cmentarzu w Katyniu. Przypomniała, że do dziś nie poznaliśmy wszystkich miejsc, gdzie pogrzebano 22 tys. polskich obywateli. Podkreśliła, że w tej straszliwej kaźni stracili życie ludzie różnych narodowości, wyznań i religii.
Omilanowska powiedziała, że przez dziesięciolecia nie pozwalano mówić o tej zbrodni "w prawdzie i w godności". "W cynicznym planie Stalina i jego popleczników polscy oficerowie mieli zniknąć bez śladu, a świat miał się nie dowiedzieć o tej straszliwej zbrodni" - dodała. "Ale już w dwa lata później ta prawda wyszła na jaw; była ona niewygodna nie tylko dla władzy sowieckiej, ale i dla naszych aliantów, gotowych zatrzeć o niej pamięć w imię ważniejszych dla nich celów politycznych" - oświadczyła minister.
Omilanowska zapewniła, że ta pamięć jest i będzie droga każdemu Polakowi. "Jeśli ofiara życia złożona przez polskich oficerów 75 lat temu nie ma pójść na marne, to niech stanie się przede wszystkim przestrogą przed totalitaryzmem, przysparzając nam siły w budowaniu i obronie polskiej demokracji i polskiej wolności" - dodała.
"Jeśli ofiara życia złożona przez polskich oficerów 75 lat temu nie ma pójść na marne, to niech stanie się przede wszystkim przestrogą przed totalitaryzmem, przysparzając nam siły w budowaniu i obronie polskiej demokracji i polskiej wolności" - powiedziała minister kultury Małgorzata Omilanowska.
Uroczystość w Katyniu rozpoczęła się w rosyjskiej części kompleksu memorialnego, gdzie odmówiono modlitwę prawosławną; złożono wieńce. Potem na polskiej części cmentarza odprawiono mszę celebrowaną przez ks. płk. Jana Domiana oraz modlitwę ekumeniczną.
Podczas mszy ks. Domian mówił, że w dziejach świata nie ma zbrodni, która objęłaby tak duży odsetek kadry oficerskiej danego państwa. "Oni żyją w naszej pamięci. Dobro, wierność ideałom i ojczyźnie nie umiera" - dodał.
Złożono wieńce i zapalone znicze. Trębacz odegrał sygnał "Śpij, kolego", rozległ się dzwon pamięci, następnie trębacz odegrał sygnał "Cisza". Na koniec uroczystości członkowie delegacji wpisali się do księgi pamiątkowej w muzeum znajdującym się na terenie katyńskiego memoriału.
Delegacji, w której są m.in. przedstawiciele rodzin katyńskich i rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej, przewodniczy Omilanowska i szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Jacek Cichocki. Obecni są wicemarszałek Sejmu Elżbieta Radziszewska, wicemarszałek Senatu Jan Wyrowiński, podsekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta Maciej Klimczak, szef Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych Jan Ciechanowski, sekretarz Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa Andrzej Kunert. W sumie do Katynia przybyło ok. 100 osób.
Wiosną 1940 r., wykonując uchwałę Biura Politycznego KC WKP(b) z 5 marca 1940 r., sowiecka policja polityczna – NKWD ZSRS – wymordowała blisko 22 tys. obywateli Rzeczypospolitej. Było wśród nich 14,5 tys. jeńców wojennych – oficerów i policjantów – z obozów w Kozielsku, Starobielsku i Ostaszkowie oraz 7,3 tys. więźniów aresztowanych w okupowanej przez ZSRS wschodniej części Polski.
Oficerów z obozu kozielskiego rozstrzelano w Katyniu, tych ze Starobielska – w Charkowie, natomiast policjantów z Ostaszkowa – w Kalininie. Egzekucję więźniów przeprowadzono w więzieniach w Mińsku, Kijowie, Charkowie i Chersoniu. Władze ZSRS postanowiły zgładzić tysiące bezbronnych jeńców, ponieważ nie ulegli oni prowadzonej wobec nich propagandzie i pozostali żarliwymi patriotami, gotowymi walczyć z sowieckim okupantem o wolną Polskę.
Z Katynia Grzegorz Dyjak (PAP)
gdyj/ sta/ itm/