Medalami Pro Patria uhonorowano w środę - na wniosek szefa MSZ Witolda Waszczykowskiego - przedstawicieli rodzin, które od umorzonego w 2004 r. śledztwa rosyjskiego ws. zbrodni katyńskiej odwołały się do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu.
W 2013 r. ETPCz orzekł prawomocnie, że nie może ocenić rosyjskiego śledztwa ws. zbrodni katyńskiej. Orzekł jednocześnie, że Rosja nie dopuściła się nieludzkiego i poniżającego traktowania krewnych ofiar. W swoich skargach do Trybunału krewni ofiar mordu zarzucili władzom Rosji m.in., że nie dokonały należytej kwalifikacji prawnej tej zbrodni, nie ustaliły jej sprawców i nie wyciągnęły wobec nich konsekwencji. Ponadto rodziny ofiar zarzucają Rosji poniżające traktowanie poprzez negowanie zbrodni katyńskiej jako historycznego faktu w wyrokach rosyjskich sądów.
Podczas środowej uroczystości w siedzibie MSZ krewnym ofiar zbrodni katyńskiej, którzy uczestniczyli w postępowaniu w Strasburgu, przyznano medale Pro Patria. Na wniosek ministra Waszczykowskiego odznaczeni przez szefa Urzędu ds. kombatantów i osób represjonowanych zostali: Gustaw Erchard, Irena Erchard, Jerzy Roman Janowiec, Krystyna Krzyszkowiak, Jerzy Karol Malewicz, Piotr Malewicz, Krystyna Mieszczankowska, Wanda Agnes Rodowicz, Artur Tomaszewski, Antoni Stanisław Trybowski, Jerzy Lech Wielebnowski oraz Witomiła Maria Wołk-Jezierska.
"Ten order przyjmuję jako order dla mojego ojca, bo to on oddał życie za ojczyznę, a ojczyzna nie potrafiła mu się do końca za to odwdzięczyć" - powiedziała występująca w imieniu odznaczonych Witomiła Wołk-Jezierska, córka zamordowanego w Katyniu oficera artylerii Wincentego Wołka. "Oczekujemy, że nasze dążenia się ziszczą, i że my tego dożyjemy" - dodała.
"Osoby wyznaczone do odznaczenia wykazały się w swoich staraniach o pamięć historyczną i obronę czci ofiar katyńskiej podziwu godną wytrwałością" - powiedziała, otwierając uroczystość, wiceszefowa departamentu postępowań przed międzynarodowymi organami ochrony praw człowieka MSZ Aleksandra Mężykowska. Jak podkreśliła, postępowanie, które za ich sprawą podjął ETPCz, przyczyniło się do wprowadzenia zbrodni katyńskiej do europejskiej pamięci zbiorowej.
"Chciałem serdecznie państwu podziękować za tę walkę, którą podjęliście, za państwa determinację, która często naznaczyła swym piętnem całe państwa życie" - mówił, zwracając się do odznaczonych, wiceszef MSZ ds. prawnych, traktatowych oraz praw człowieka Aleksander Stępkowski.
"Ten wysiłek nie był w żaden sposób daremny. Nie przegrali państwo walki o prawdę, ponieważ publikacje materiałów dowodowych zgromadzonych podczas tego postępowania są świadectwem prawdy" - dodał.
"Naszym obowiązkiem jest - i tu ogromne podziękowanie dla państwa dzisiaj uhonorowanych - walka o pamięć o zbrodni katyńskiej, pamięć również w tym wymiarze międzynarodowym i pamięć, której epilogiem winno stać się ostateczne wyjaśnienie i osądzenie winnych tej zbrodni; osądzenie oczywiście w wymiarze politycznym (...) i nazwanie jej tak, jak na to zasługuje: była to zbrodnia wojenna, zbrodnia ludobójstwa" - podkreślał w swoim wystąpieniu p.o. szefa Urzędu ds. kombatantów i osób represjonowanych Jan Józef Kasprzyk. "Mogą państwo liczyć na wsparcie Rzeczypospolitej Polskiej w waszych staraniach" - zapewnił przedstawicieli rodzin katyńskich.
"Ten order przyjmuję jako order dla mojego ojca, bo to on oddał życie za ojczyznę, a ojczyzna nie potrafiła mu się do końca za to odwdzięczyć" - powiedziała z kolei występująca w imieniu odznaczonych Witomiła Wołk-Jezierska, córka zamordowanego w Katyniu oficera artylerii Wincentego Wołka.
"Oczekujemy, że nasze dążenia się ziszczą, i że my tego dożyjemy" - dodała.
Przedstawicielka odznaczonych mówiła też o tym, że jednym z dążeń rodzin katyńskich jest pochowanie pomordowanych w Katyniu, Charkowie i Twerze w Polsce. Tymczasem - jak relacjonowała - z informacji uzyskanych przez nią z MSZ wynika, że do 2014 r. Polska nigdy nie starała się o sprowadzenie ich szczątków do kraju.
"Teraz przed Instytutem (Pamięci Narodowej), przed ministerstwem, przed władzami polskimi, ta sprawa jest nadal aktualna i myślę, że jako że jest to sprawa głęboko humanitarna, zostanie zrozumiana i załatwiona pozytywnie" - powiedziała Wołk-Jezierska.
Jak dodała w późniejszej wypowiedzi dla PAP "obecny rząd z ministrem Waszczykowskim" zapowiedział, że podejmie się starania o sprowadzenie szczątków ofiar zbrodni katyńskiej do Polski na podstawie umowy polsko-rosyjskiej z 1994 r. "Myślę, że to będzie ten ostatni akord, kiedy te kości tu przyjadą" - powiedziała.
Uzasadnienie decyzji ETPCz z 2013 r. głosiło, iż Trybunał nie może ocenić rosyjskiego śledztwa w sprawie Katynia, ponieważ Rosja przyjęła konwencję praw człowieka 8 lat po jego rozpoczęciu. Trybunał podzielił też argumentację rządu Rosji, który twierdził, że ETPCz nie ma uprawnień do oceny śledztwa, ponieważ dotyczyło ono wydarzeń z 1940 r., czyli z czasu, gdy nie tylko nie było strasburskiego trybunału, ale również konwencji praw człowieka (weszła ona w życie w 1953 r.).
Rosyjskie śledztwo prokuratury wojskowej w sprawie zbrodni katyńskiej trwało 14 lat. Umorzono je 21 września 2004 r. Nikomu nie postawiono zarzutów, nie zostało też przedstawione uzasadnienie decyzji o umorzeniu śledztwa. W przeciwieństwie do Polski, Rosja nie uznaje mordu katyńskiego za nieprzedawniającą się zbrodnię ludobójstwa, tylko za serię zwykłych zabójstw, których karalność już się przedawniła. Dokumentację śledztwa, jak i postanowienie o jego umorzeniu, jednocześnie utajniono. W grudniu 2004 r. IPN na wniosek Komitetu Katyńskiego wszczął polskie śledztwo w sprawie zbrodni.
Wcześniej krewni ofiar zbrodni katyńskiej bezskutecznie zwracali się do rosyjskiej Głównej Prokuratury Wojskowej o przyznanie krewnym ofiar NKWD z 1940 roku statusu pokrzywdzonych w śledztwie oraz o zrehabilitowanie zamordowanych. Zgoda rosyjskich prokuratorów oznaczałyby, że krewni mieliby dostęp do dokumentacji śledztwa, dzięki czemu mogliby poznać okoliczności śmierci swoich bliskich. Na wnioski krewnych ofiar rosyjska prokuratura odpowiadała negatywnie, a jej odmowne decyzje podtrzymały rosyjskie sądy.
Na podstawie decyzji radzieckich władz wiosną 1940 roku rozstrzelano ok. 22,5 tys. polskich oficerów, policjantów, prawników, policjantów, lekarzy, profesorów i duchownych, wziętych do niewoli po napaści ZSRR na Polskę 17 września 1939 r. Większość z nich stanowili jeńcy z obozów w Kozielsku, Starobielsku i Ostaszkowie.
Przez lata w ZSRR i PRL twierdzono, że mordu dokonali hitlerowcy. Dopiero w 1990 r. ówczesny przywódca ZSRR Michaił Gorbaczow przyznał, że zbrodni na Polakach dokonało NKWD. W 2000 r. otwarto trzy cmentarze wojskowe upamiętniające ofiary zbrodni - w Katyniu, Charkowie i Miednoje pod Twerem. Miejsca pochówku ok. 7 tys. zamordowanych są jednak nadal nieznane. (PAP)
msom/ as/