70 lat temu - 28 czerwca 1946 roku zginął Zdzisław Badocha "Żelazny" - jeden z najdzielniejszych żołnierzy mjr. Zygmunta Szendzielarza "Łupaszki" i postrach komunistycznej bezpieki na Pomorzu. Zginął w walce, osaczony przez funkcjonariuszy UB. Miejsce jego pochówku jest nieznane.
"Zdzisław Badocha +Żelazny+ był jednym z najdzielniejszych żołnierzy 5. Wileńskiej Brygady AK, dowodzonej przez mjr. Zygmunta Szendzielarza +Łupaszkę+, odtworzonej w 1945 r. na Podlasiu i na Pomorzu" - podkreślił w rozmowie z PAP Piotr Szubarczyk, historyk z Biura Edukacji Oddziału IPN w Gdańsku. Historia "Żelaznego" - jak zaznaczył - to opowieść o odwadze, niezłomności, honorze oraz dramacie nierównej walki bez szans na zwycięstwo, ale także tragedia przedwczesnej śmierci młodego człowieka, który poświęcił swoje życie dla Polski.
Zdzisław Badocha urodził się w 1925 roku w Dąbrowie Górniczej, ale jego życie związane było z Wileńszczyzną, gdzie uczył się i był harcerzem. Ojciec był podoficerem Korpusu Ochrony Pogranicza w Nowych Święcianach. Tam też uczył się w Państwowym Gimnazjum im. Józefa Piłsudskiego, gdzie poznał swoich przyszłych towarzyszy walki, m.in. Stanisława Dybowskiego "Ćwiartkę", późniejszego żołnierza 5. Wileńskiej Brygady AK, który poległ w bitwie z Niemcami pod Worzianami w styczniu 1944 roku.
W czerwcu 1942 roku Badocha złożył przysięgę Armii Krajowej, przyjął pseudonim "Żelazny". Miał 17 lat. "Aby go na pewno przyjęto, dodał sobie dwa lata. Dopiero niedawno odkrył to archiwista z katowickiego IPN Łukasz Borkowski, który przygotowuje monografię +Żelaznego+" - zaznaczył Szubarczyk. Na początku 1943 roku został żołnierzem 23. Ośrodka Dywersyjnego Ignalino - Nowe Święciany. Do głównych zadań żołnierzy należało m.in. zdobywanie broni i amunicji, sabotaż (niszczenie instalacji samochodów przewożonych na front wschodni) oraz zbieranie informacji przydatnych dla działań AK.
Historia "Żelaznego" to opowieść o odwadze, niezłomności, honorze oraz dramacie nierównej walki bez szans na zwycięstwo, ale także tragedia przedwczesnej śmierci młodego człowieka, który poświęcił swoje życie dla Polski - podkreśla w rozmowie z PAP Piotr Szubarczyk z BEP IPN w Gdańsku.
Do 5. Wileńskiej Brygady AK, zwanej "Brygadą Śmierci" wstąpił w maju 1944 r. W późniejszym czasie Badocha dowodził szwadronem, w którym służyła m.in. Danuta Siedzikówna "Inka". Po operacji "Ostra Brama", czyli oswobodzeniu w lipcu 1944 roku Wilna z rąk okupanta niemieckiego, uniknął wywiezienia przez NKWD do Kaługi. Walczył z sowiecką okupacją Polski, przeciwstawiając się z bronią w ręku m.in. oddziałom UB, MO czy NKWD, stał się po wojnie żołnierzem antykomunistycznego podziemia. 15 sierpnia 1945 roku, w święto Wojska Polskiego, mjr Zygmunt Szendzielarz awansował go na podporucznika.
Na wiosnę 1946 roku "Żelazny" dowodził jednym z patroli dywersyjnych, których zadaniem było pozyskiwanie środków na działalność konspiracyjną (pieniądze, broń, amunicja, lekarstwa), a także bieżąca akcja zbrojna przeciwko działaczom komunistycznym. Działając na obszarach m.in. Borów Tucholskich i Pomorza partyzanci antykomunistyczni skutecznie paraliżowali działalność administracji i służb bezpieczeństwa oraz wojska. Władza komunistyczna organizowała olbrzymie obławy z zaangażowaniem wielu środków technicznych oraz setek żołnierzy.
Wśród pomorskich komunistów oddział "Żelaznego" budził strach. Największym sukcesem Badochy była akcja przeprowadzona 19 maja 1946 roku. Informowało nawet o niej radio BBC. Na terenie powiatów: Starogardu Gdańskiego i Kościerzyny, poruszając się samochodem partyzanci rozbroili siedem posterunków MO i placówkę UB. Z rozkazu "Żelaznego" rozstrzelano pięciu funkcjonariuszy UB, w tym sowieckiego oficera NKWD, niszcząc w ten sposób siatkę aparatu represji na Pomorzu i destabilizując totalitarną władzę na dłuższy czas.
"Podstawą tych egzekucji był rozkaz a la longue komendanta Wileńskiego Okręgu AK, nakazujący likwidację schwytanych enkawudzistów i ubeków jako przedstawicieli policji politycznej obcego państwa, zniewalającej Polskę. Na ten rozkaz, podczas pokazowego +procesu+ oficerów wileńskiej komendy AK, powoła się później sam Zygmunt Szendzielarz" - wyjaśnił Szubarczyk.
Po akcji rozbicia jednostek MO i UB major "Łupaszka" wnioskował o odznaczenie "Żelaznego" Krzyżem Virtuti Militari. "Bardzo odważny, dzielny, pełen inicjatywy, wykazał wielką odwagę osobistą" - pisał o "Żelaznym" słynny dowódca "Brygady Śmierci".
Na początku czerwca 1946 roku "Żelazny" po starciu z UB w rejonie Dzierzgonia i Sztumu został ranny. Pierwszej pomocy udzieliła mu wtedy sanitariuszka Danuta Siedzikówna "Inka". Został umieszczony w majątku Zielenice, a następnie w majątku Czernin. 28 czerwca 1946 roku grupa funkcjonariuszy UB z Malborka trafiła do Czernina, gdzie przypadkowo natknęła się na ppor. Zdzisława Badochę. "Nie chciał się poddać. Poległ w walce" - zaznaczył Szubarczyk.
Miejsce pochówku Zdzisława Badochy "Żelaznego" do dziś nie jest znane, choć w ostatnim czasie poszukiwał je Instytut Pamięci Narodowej. Na terenie należącym w latach 40. do Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Sztumie we wrześniu 2015 roku zespół prof. Krzysztofa Szwagrzyka przeprowadził wstępne prace poszukiwawcze. W trakcie prac otwartych zostało kilka wykopów. Poszukiwania nie przyniosły jednak rezultatów, choć - jak zapewnia IPN - będę one kontynuowane. (PAP)
nno/ ls/