Okoliczności śmierci przed 70 laty radzieckiego gen. Iwana Czerniachowskiego nadal budzą kontrowersje. Część publicystów próbuje podważać oficjalną wersję, według której miał on zostać śmiertelnie ranny na polu walki pod Pieniężnem w dawnych Prusach Wschodnich.
Według oficjalnej wersji, 18 lutego 1945 r. dowódca 3. Frontu Białoruskiego gen. Iwan Czerniachowski został śmiertelnie raniony odłamkiem niemieckiego pocisku, który wybuchł obok jego samochodu, gdy jechał wizytować oddziały frontowe. Jak przyznają historycy, okoliczności tej śmierci nie były jednak przedmiotem głębszych badań i do dzisiaj budzą wątpliwości, które trudno zweryfikować bez odtajnienia dokumentów z rosyjskich archiwów. Sprawa od lat powraca w publikacjach ukazujących się w Rosji i Niemczech. W polskiej historiografii jest prawie nieobecna.
Próbę przedstawienia i analizy różnych wersji śmierci najmłodszego z radzieckich dowódców frontów podjął regionalista i badacz operacji wschodniopruskiej Tomasz Chwietkiewicz. Relacje świadków i najważniejsze publikacje na ten temat omówił on przed dwoma laty na łamach "Przeglądu Historyczno-Wojskowego".
Jak zauważył, nawet pobieżne przeanalizowanie dostępnych informacji może nasuwać wiele wątpliwości, a relacje naocznych świadków nie zawsze są zbieżne ze sobą i z oficjalną wersją okoliczności śmierci Czerniachowskiego.
W relacji szefa sztabu 31 Armii gen. mjr. Michaiła Szczedrina wynika że, dowódca frontu wyjechał 18 lutego ok. godz. 13 z Górowa Iławeckiego w rejon Pieniężna. Miał tam wizytować stanowisko dowodzenia 3 Armii. Według tej wersji towarzyszyło mu kilka pojazdów, w tym transportery opancerzone.
Według oficjalnej wersji, 18 lutego 1945 r. dowódca 3. Frontu Białoruskiego gen. Iwan Czerniachowski został śmiertelnie raniony odłamkiem niemieckiego pocisku, który wybuchł obok jego samochodu, gdy jechał wizytować oddziały frontowe. Jak przyznają historycy, okoliczności tej śmierci nie były jednak przedmiotem głębszych badań i do dzisiaj budzą wątpliwości, które trudno zweryfikować bez odtajnienia dokumentów z rosyjskich archiwów
O takiej kolumnie, zabezpieczającej przejazd generała, nie wspomina natomiast podróżujący z nim adiutant - ppłk. Aleksiej Komarow, ani kierowca - starszyna Borys Winogradow. Według nich Czerniachowski jechał autem GAZ 61, a jego ochrona odkrytym Willysem. Nie jest jasne, czy generał siedział na fotelu obok kierowcy, czy - jak twierdził Winogradow - przesiadł się za kierownicę.
Na drodze w pobliżu Pieniężna - jak relacjonowali obaj świadkowie - z tyłu pojazdu sztabowego wybuchł pojedynczy pocisk, którego odłamek przebił bagażnik i przeszedł na wylot przez lewą pierś Czerniachowskiego. Ranny w rękę został też kierowca. Dowódcę przewieziono do batalionu sanitarnego, gdzie wkrótce potem zmarł.
Naocznym świadkiem zdarzenia miał być również dowódca 3 Armii gen. Aleksander Gorbatow. W opublikowanych po wojnie wspomnieniach twierdził on, że Czerniachowski zginął nie 18 lutego, ale dzień wcześniej. Jego relacja różni się też innymi szczegółami: Czerniachowski miał podróżować terenowym Willysem, pojazd nie został uszkodzony, a poza generałem nikt nie ucierpiał.
Chwietkiewicz opisał w swojej pracy również odmienne od oficjalnej wersje wydarzeń, pojawiające się w wielu publikacjach. Według jednego z takich opracowań generał miał zginąć, gdy jego samochód najechał na radziecką minę. Z kolei we wspomnieniach kombatanta, sierż. Jewgienija Siewiernego, generał miał natknąć się po drodze na walkę radzieckich zwiadowców i wysiąść z auta, żeby poganiać ich do ataku. Miał wtedy zginąć od wybuchu pocisku z niemieckiego Nebelwerfera.
Zdaniem Chwietkiewicza "jedną z najbardziej barwnych i zaskakujących, a jednocześnie najtrudniejszych do zweryfikowania" jest wersja zdarzeń opisana w 2011 r. w artykule Jurija Grozmaniego. Autor, który powołuje się na relacje weteranów, twierdzi, że Czerniachowski zginął od pocisku wystrzelonego z radzieckiego czołgu. Ta wersja jest powielana do dzisiaj na wielu rosyjskich portalach i forach internetowych.
Artykuł Grozmaniego opisuje incydent, do którego miało dojść, gdy samochód generała wyprzedzał na wąskiej drodze radziecką kolumnę pancerną. Przez nieuwagę kierowca jednego z czołgów T-34 miał zepchnąć sztabowe auto do rowu. Według przytaczanych w artykule relacji wywołało to gwałtowną reakcję Czerniachowskiego i jego ochrony. Dowódca feralnego czołgu został oskarżony o próbę zamachu, zdradę i rozstrzelany na miejscu na oczach własnej załogi. Zdaniem autora, w zemście za śmierć swojego dowódcy czołgiści oddali potem strzał z działa w kierunku oddalającego się samochodu generała.
Jeszcze inne wersje śmierci Czerniachowskiego można znaleźć w publikacjach niemieckich. Jedną z nich jest opis przedstawiony przez Wolfganga Gerhardta w "Preussische Allgemeine Zeitung". Zgodnie z nim 18 lutego 1945 r. szpica niemieckiego szkolnego batalionu rozpoznawczego pod dowództwem Guenthera Konopackiego z zaskoczenia zaatakowała pod Pieniężnem sztab 3 Frontu Białoruskiego, gdy odbywała się tam tzw. "orgia zwycięzców". Rzekomo Czerniachowski próbował uciekać, ale jego pojazd został trafiony z panzerfausta.
"Powyższy opis można by uznać za mało wiarygodny, gdyby nie to, że rtm. Konopacki pod koniec stycznia 1945 r. osiągnął podobny (i udokumentowany) sukces podczas próby przebicia się niemieckiej 4 Armii na zachód" - napisał Chwietkiewicz.
(PAP)
mbo/