Nawyki czytelnicze trzeba kształtować od wczesnego dzieciństwa; czytanie powinno być postrzegane "jako przyjemność" - podkreślały w środę w Warszawie na spotkaniu nt. czytelnictwa minister kultury Małgorzata Omilanowska oraz minister edukacji Joanna Kluzik-Rostkowska.
Punktem wyjścia dla dyskusji, zorganizowanej przez Krytykę Polityczną, było ukazanie się książki "Szwecja czyta. Polska czyta" pod redakcją Katarzyny Tubylewicz i Agaty Diduszko-Zyglewskiej.
Organizatorzy spotkania przypomnieli, że - jak pokazują badania Biblioteki Narodowej - książki czyta zastraszająco niski odsetek zarówno dorosłych, jak i młodych Polaków.
Po sześć lub więcej książek rocznie sięga tylko kilkanaście procent Polaków. Tymczasem przeciętny Szwed na czytanie poświęca 20 minut dziennie.
"Szwedzka literatura podbija też świat, choć pisana jest w języku, którym mówi zaledwie dziewięć milionów ludzi. Jak to możliwe, że w tym niedalekim od nas kraju czytanie jest czymś tak powszechnym, autorzy otrzymują wysokie honoraria, biblioteki dla dorosłych i dla dzieci pełne są nowości, a literatura jest oczkiem w głowie rządzących? Czy szwedzki sposób patrzenia na literaturę i promocję czytelnictwa różni się od naszego?" - zastanawiali się organizatorzy debaty.
Małgorzata Omilanowska podkreśliła w środę, że do obcowania z książkami warto przyzwyczajać człowieka nawet od pierwszego roku życia. "Naprawdę można do książki przyzwyczaić bardzo wcześnie" - przekonywała minister kultury. Aby dorosły chciał czytać, aby kojarzył czytanie z przyjemnością, nawyki czytelnicze musi mieć wyrabiane już od dzieciństwa - zaznaczyła.
Małgorzata Omilanowska podkreśliła w środę, że do obcowania z książkami warto przyzwyczajać człowieka nawet od pierwszego roku życia. "Naprawdę można do książki przyzwyczaić bardzo wcześnie" - przekonywała minister kultury. Aby dorosły chciał czytać, aby kojarzył czytanie z przyjemnością, nawyki czytelnicze musi mieć wyrabiane już od dzieciństwa - zaznaczyła.
Na spotkaniu zwracano uwagę, że badania wykazują, iż wielu Polakom określenie "lektura szkolna" kojarzy się z opresją, przymusem oraz że nie byłoby takich skojarzeń, gdyby jako pierwsze skojarzenie z książką przychodziła na myśl przyjemność.
"Jeśli ktoś doszedł do liceum, nie zaznając przyjemności czytania i nie wyrabiając w sobie nawyków czytelniczych, każde zadanie typu +przeczytaj tę książkę+ może mu się później kojarzyć z opresją" - ostrzegła minister kultury.
Zaznaczyła, że "zadanie pracy nad rozwojem czytelnictwa w Polsce, to nie jest tylko zadanie szkół i urzędników różnego szczebla". Do angażowania się w promowanie czytelnictwa Omilanowska zachęca m.in. organizacje pozarządowe, które - jak mówiła - "mają duże możliwości realizacji niekonwencjonalnych projektów".
Także minister edukacji Joanna Kluzik-Rostkowska przekonywała, że ważne, by nawyk czytania wykształcać w szkole jak najwcześniej i sprawiać, by czytanie postrzegane było przez ucznia "jako duża przyjemność". To się musi dokonać już w szkole, "żeby później człowiek przygotowany był do sięgania po trudniejsze teksty" - podkreśliła minister.
Przedstawicielka Obywateli Kultury Beata Chmiel zwróciła w dyskusji uwagę, że w Polsce czytają głównie kobiety oraz że bibliotekarzami też są głównie kobiety.
W spotkaniu wziął udział także dyrektor Instytutu Książki Grzegorz Gauden, któremu Tubylewicz i Diduszko-Zyglewska dziękowały za pomoc w pracach nad książką "Szwecja czyta. Polska czyta".(PAP)
jp/ par/