O fenomenie popularności Radia Luxembourg w czasach PRL-u i jego wpływie na polską kulturę w latach 60., 70. i 80. przypomni ekspozycja przygotowywana wspólnie przez ambasadę Wielkiego Księstwa Luksemburga w Warszawie i Wydział Historyczny UW.
Otwarcie wystawy zaplanowano na przyszłoroczną Noc Muzeów.
Jak zapowiada ambasador Luksemburga Conrad Bruch, "projekt będzie koncentrował się na wpływie Radia Luxembourg na polskie społeczeństwo w czasach komunizmu". O pomoc w przygotowaniu wystawy ambasada zwróciła się do Wydziału Historycznego Uniwersytetu Warszawskiego.
Celem ekspozycji będzie przedstawienie, w jaki sposób muzyka płynąca z radiowych głośników oddziaływała na polską kulturę i rzeczywistość PRL-u.
Celem ekspozycji będzie przedstawienie, w jaki sposób muzyka płynąca z radiowych głośników oddziaływała na polską kulturę i rzeczywistość PRL-u. Dzięki badaniom, prowadzonym wśród dawnych słuchaczy Radia Luxembourg przez studentów Instytutu Etnologii i Antropologii Kulturowej pod kierunkiem prof. Anny Malewskiej-Szałygin, zostanie dokonana próba rekonstrukcji tego, czym PRL była dla pokolenia młodych Polaków. Na podstawie wspomnień powstanie obraz rzeczywistości przedstawiony w postaci filmów, wizualizacji i zdjęć. Na wystawie będzie można również posłuchać audycji i muzyki, które puszczano na antenie radia Luxembourg i które kształtowały kulturę tamtych czasów.
"Jedną z rzeczy, które zwróciły moją uwagę, gdy przyjechałem do Polski rok temu, było to, że Luksemburg kojarzy się Polakom przede wszystkim z radiem, nawet prezydentowi Komorowskiemu" - mówił Bruch na wtorkowym spotkaniu w ambasadzie. Według niego, "ten fenomen jest prawie nieznany w Luksemburgu, ponieważ Radio Luxembourg było postrzegane przez słuchaczy na Zachodzie przede wszystkim jako stacja komercyjna nadająca muzykę rockową, początkowo niepuszczaną w innych radiach". Jak podkreślił ambasador, Radio Luxembourg - w odróżnieniu od Radia Wolna Europa i Głosu Ameryki, które były nadawane w celach politycznych - było stacją nastawioną przede wszystkim na rozrywkę.
Jak poinformowała Malewska-Szałygin, badania na potrzeby wystawy są prowadzone zarówno wśród ważnych osobistości, jak i zwykłych ludzi. Dotychczas udało się przeprowadzić rozmowy m.in. z Jolantą Kwaśniewską i prof. Jerzym Eislerem z Instytutu Pamięci Narodowej. Obok wspomnień, badacze chcą zgromadzić również nagrania z epoki zarejestrowane np. na magnetofonach szpulowych, oraz wszystko to, co przywodzi na myśl tamte czasy, m.in. ubrania, biżuterię, torebki, gadżety, plakaty i zdjęcia.
Polska jest jednym z niewielu państw tzw. bloku wschodniego, w którym słuchano i tworzono muzykę rockową i w którym Radio Luxembourg było tak chętnie słuchane.
"Nasi rozmówcy bardzo często używają określenia, że był to element normalności, co prowadzi nas do wniosku, że ta rzeczywistość czasów socjalizmu wydawała się nienormalna i normalnością było to, co na Zachodzie" - powiedziała Malewska-Szałygin.
Dla ludzi za żelazną kurtyną Radio Luxembourg stanowiło jedno ze źródeł, z którego mogli dowiedzieć się czegoś innego niż z "Trybuny Ludu" - podkreślił ambasador. Według niego, Polska jest jednym z niewielu państw tzw. bloku wschodniego, w którym słuchano i tworzono muzykę rockową i w którym Radio Luxembourg było tak chętnie słuchane.
Jak dodała dziekan Wydziału Historycznego Uniwersytetu Warszawskiego prof. Elżbieta Barbara Zybert, mieszkańcom Europy Zachodniej Radio Luxembourg kojarzyło się ze świetną muzyką. Natomiast dla słuchaczy za żelazną kurtyną radio było szkołą demokracji w pigułce i oknem na świat zachodniej kultury. Zwracali oni uwagę nie tylko na muzykę, lecz także na informacje polityczne oraz kulturalne.
Wystawę będzie można oglądać wiosną 2012 roku w siedzibie ambasady Księstwa Luksemburga w Warszawie.(PAP)
mce/ ls/