Sylwetki członków tzw. samoobrony niemieckiej, a także ich zbrodnie dokonane jesienią 1939 roku na Pomorzu Gdańskim, prezentuje wystawa, którą od czwartku można oglądać w Senacie.
Po wkroczeniu do Polski wojsk niemieckich jesienią 1939 roku obywatele polscy niemieckiego pochodzenia (volksdeutsche) zaczęli się organizować tworząc lokalne oddziały "Samoobrony" (Selbstschutz), aby chronić ludność i mienie niemieckie "przed napaścią Polaków". Szczególną rolę Selbstschutz odegrał na Pomorzu Gdańskim jako główne narzędzie germanizacji polskiego Pomorza i przekształcenia go w niemieckie Prusy.
Pierwszym etapem germanizacji tych terenów były masowe egzekucje polskiej ludności cywilnej, przede wszystkim inteligencji, a także "fanatycznych Polaków" wśród chłopów i robotników. Pomorski Selbstschutz był największy w Polsce, dokonał też największych zbrodni.
Jesienią 1939 roku "samoobrona" uczestniczyła w mordowaniu polskiej ludności cywilnej w 359 miejscowościach w całej Polsce. W egzekucjach zamordowano około 50 tys. osób, z czego 30 tys. w Okręgu Rzeszy Gdańsk-Prusy Zachodnie.
"Warte podkreślenia jest to, że zbrodni dopuścili się obywatele polscy. Ludzie, którzy wychowali się, chodzili do polskich szkół, znali polską kulturę, mówili po polsku i pisali po polsku" - powiedział podczas otwarcia wystawy marszałek Senatu Bogdan Borusewicz.
Zdaniem dyrektora Oddziału IPN w Gdańsku prof. Mirosława Golona zbrodnię dokonaną na Pomorzu Gdańskim można porównać do zbrodni katyńskiej. "Dzisiaj geograficzne terminy Katyń, Charków, Miednoje, Bykownia mówią większości uczniów, wychowanków szkół, a także odbiorców informacji historycznych w mediach, z reguły dość precyzyjnie o wielkiej stalinowskiej zbrodni, na kilkudziesięciu tysiącach polskich elit, żołnierzy, oficerów, policjantów, elit państwowotwórczych. Tu na Pomorzu w 1939 roku popełniły władze Niemiec, władze hitlerowskie, zbrodnie podobnego typu, a nawet pod względem ilości bardzo zbliżone" - podkreślił.
"Kilkadziesiąt tysięcy Pomorzan, reprezentujących głównie te państwowotwórcze elity z duchownymi, z nauczycielami, ze społecznikami, z kombatantami z Powstania Wielkopolskiego, wojen o niepodległość, wojny polsko-bolszewickiej, czy powstania śląskiego, z urzędnikami, z dziennikarzami, aktywniejszymi działaczami społecznymi, szczebla lokalnego, przedsiębiorcami, kierownikami banków i instytucji, padli ofiarą nieprawdopodobnie precyzyjnie i brutalnie przeprowadzonej operacji" - dodał Golon.
Dyrektor Oddziału IPN w Gdańsku wskazał, że celem wystawy jest pokazanie młodemu pokoleniu, że wojna to nie gra komputerowa, w której mamy dwa albo trzy życia, ale nieprawdopodobne okrucieństwo motywowane względami nienawiści rasowej, nienawiści narodowej, żądzą władzy i żądzą pieniądza.
"Większość tutaj pokazanych to są złodzieje, nie tylko mordercy, nie tylko zbrodniarze mający zbrodnię zabójstwa na sumieniu, ale także rabusie" - zaznaczył Golon.
Ekspozycja składa się z 20 plansz, na których zaprezentowano metodę zabijania, topografię terroru, sylwetki wybranych sprawców, miejsca kaźni oraz formy upamiętniania ofiar zbrodni.
Inicjatorem zaprezentowania wystawy w Senacie byli wicemarszałek Jan Wyrowiński i Kaszubski Zespół Parlamentarny.
Ekspozycję przygotowało Oddziałowe Biuro Edukacji Publicznej IPN w Gdańsku – Delegatura w Bydgoszczy. Jej autorami są dr Izabela Mazanowska i dr Tomasz Ceran.(PAP)
ksi/ mhr/