11.07.2010. Białystok (PAP) - Ambasador Izraela w Polsce Zvi Rav-Ner uważa, że właściwsza od performance z paleniem stodoły, co ma nawiązywać do pogromu Żydów w Jedwabnem przez ich polskich sąsiadów, jest pamięć o tamtych wydarzeniach i uczczenie ofiar modlitwą na miejscu tragedii. Ambasador wziął w niedzielę w południem w Jedwabnem udział w krótkich uroczystościach i modlitwie ku czci Żydów pomordowanych w Jedwabnem 10 lipca, 69 lat temu.
Ambasador Zvi Rav-Ner pytany przez dziennikarzy w Jedwabnem o zamiary Rafała Betlejewskiego zaznaczył, że trudno mu komentować sztukę. Nie wypowiadał się jednak o planach tego artysty negatywnie.
"To jest sztuka. Mogę zrozumieć cel z punktu widzenia moralnego, ale naprawdę nie wiem, co mogę o tym powiedzieć. Tutaj przyjechaliśmy pamiętać ludzi, którzy zginęli, modliliśmy się tutaj w tradycyjny sposób. Tu jest ta ceremonia" - powiedział ambasador. "Bardzo interesująca rzecz, ale nie wiem, czy to należy do pamięci tutaj, czy do pięknej sztuki" - dodał.
Pytany czy jego zdaniem performance ze spaleniem stodoły, który ma być - jak deklarował autor - czymś w rodzaju oczyszczenia, próby zmycia "piętna Jedwabnego" ambasador powiedział, że tak "być może". Podkreślał, że ważna jest pamięć. "Czy ten akt pomoże pamięci? Każda rzecz może pomóc w jakiś sposób pamięci. Naprawdę nie jestem pewny, że w ten sposób jest najlepiej" - dodał.
Ambasador mówił, że trzeba przyjść do Jedwabnego, w miejsce, gdzie pomordowani spoczywają, gdzie są pochowani, modlić się i spotykać, rozmawiać zarówno o tragedii, która się wydarzyła 69 lat temu, ale również o przyszłości. "Naszej wspólnej przyszłości. Tak, jak mieliśmy wspólną przeszłość, tak mamy przed sobą przyszłość, wspólną przyszłość i to jest ważne" - mówił ambasador Izraela.
Dodał, że uroczystości w Jedwabnem to "prawdziwa pamięć", ale jeśli performance z paleniem stodoły pomoże ludziom, zwłaszcza młodym, potrzebującym czasem czegoś w rodzaju "szoku", żeby pamiętać - "to dobrze". Zaznaczył jednak, że on by sam się na takie wydarzenie nie wybrał. "Tu jest prawdziwe miejsce (w Jedwabnem-PAP)" - powiedział ambasador.
Śledztwo w sprawie Jedwabnego zostało umorzone przez IPN w 2003 roku. IPN w toku śledztwa ustalił, że zabójstwa nie mniej niż 340 Żydów 10 lipca 1941 roku dokonała w Jedwabnem grupa miejscowej polskiej ludności z inspiracji Niemców. IPN przyjął, że to polska ludność miała w tej zbrodni - jak to określono - "rolę decydującą", ale "można założyć", że jej inspiratorami byli Niemcy. Co najmniej 300 osób spalono żywcem w stodole, a co najmniej 40 innych zabito wcześniej w nieustalony sposób, gdy Żydów gromadzono na rynku miasteczka - przyjął IPN. (PAP)
kow/ gma/