W Portugalii przybywa publikacji oraz badań dotyczących obywateli tego kraju więzionych podczas II wojny światowej w niemieckich obozach koncentracyjnych, w tym na okupowanych ziemiach polskich. Z szacunków historyków wynika, że w niemieckich obozach koncentracyjnych zginęło blisko 100 Portugalczyków, z czego od kilkunastu do kilkudziesięciu w Auschwitz-Birkenau.
Jak powiedział PAP Helder Silva, emerytowany nauczyciel i działacz portugalskich organizacji kombatanckich, rosnące obecnie zainteresowanie historiami Portugalczyków więzionych w nazistowskich obozach jest konsekwencją blisko 30-letniego okresu, w którym reżim konserwatywnych salazarystów nie sprzyjał badaniu tego tematu.
“Historie obecności Portugalczyków w obozach koncentracyjnych nie były po II wojnie światowej znane. Reżim, który upadł dopiero w 1974 r., wolał koncentrować się na studiowaniu innych zagadnień. Prawdopodobnie wynikało to z faktu, że do 1942 r. Salazar był cichym sprzymierzeńcem Adolfa Hitlera. Wsparł aliantów rok później, gdy zaczęli oni zdobywać przewagę na frontach” - przypomniał Silva.
Z opinią tą zgadza się Fernando Rosas, historyk z Uniwersytetu Nowego w Lizbonie. Naukowiec, który wchodzi w skład zespołu badającego w Portugalii skalę eksterminacji jej obywateli podczas II wojny światowej, uważa, że wiedza o poszkodowanych jest wciąż niewielka.
Rosas jest jednym z członków grupy historyków pracujących nad stworzeniem listy portugalskich ofiar nazizmu. Dodał, że pomysł narodził się na terenie byłego obozu zagłady Auschwitz - Birkenau.
“Jeden z badaczy odwiedzających to miejsce kaźni w 2012 r. zwrócił uwagę na grupę portugalskich nazwisk w spisie więźniów Auschwitz-Birkenau. Przedstawił on naszym historykom propozycję stworzenia spisu portugalskich ofiar Trzeciej Rzeszy”, powiedział prof. Rosas.
Wykładowca akademicki, a zarazem działacz reprezentowanego w parlamencie Bloku Lewicy, potwierdził, że listy obywateli Portugalii, którzy ucierpieli z rąk nazistów, nigdy nie sporządzono w tym kraju z uwagi na panujący do 1974 r. reżim salazarystów, który miał awersję do działaczy komunistycznych. Ci tymczasem byli szczególnie liczni wśród Portugalczyków prześladowanych przez niemieckich nazistów.
“Pierwsze dekady po wojnie były decydujące dla podjęcia rzeczowego śledztwa w sprawie krzywd wyrządzonych obywatelom Portugalii przez nazistów. Niestety, przed upadkiem dyktatury salazarystów nie istniały warunki do stworzenia takiego spisu. W kolejnych latach po upadku reżimu kwestia ta została zepchnięta na dalszy plan”, dodał Fernando Rosas.
Wiosną 2014 r. w Lizbonie rozpoczęto tworzyć listę obywateli Portugalii, którzy ucierpieli z rąk nazistów. Dotychczasowe badania służące przygotowaniu spisu przeprowadzone zostały m.in. w Polsce, Niemczech, Francji, a także w Belgii.
Patricia Carvalho, dziennikarka lizbońskiego dziennika “Publico” i autorka wydanej w ub.r. książki “Portugalczycy w nazistowskich obozach koncentracyjnych” twierdzi, że niepełna wiedza o cierpieniach jej rodaków podczas II wojny światowej, która ominęła terytorium Portugalii, wynika z faktu, że wszyscy podczas aresztowania rezydowali poza ojczyzną.
“Zdecydowana większość Portugalczyków, która trafiła do niemieckich obozów koncentracyjnych była emigrantami we Francji. Wielu z nich miało jednak paszporty portugalskie. Stąd w przypadku wielu osób Niemcy dokładnie wiedzieli, że mają do czynienia z Portugalczykami, o czym zresztą świadczą obozowe rejestry. Byli jednak i tacy Portugalczycy, których przez pomyłkę zapisano jako członków innych nacji. Z tego względu ustalenie precyzyjnej liczby portugalskich ofiar niemieckiego nazizmu jest bardzo trudne” - wyjaśniła Carvalho.
Z szacunków historyków wynika, że w niemieckich obozach koncentracyjnych zginęło blisko 100 Portugalczyków, z czego od kilkunastu do kilkudziesięciu w Auschwitz-Birkenau. Pozostałych 300 osób było więzionych w obozach pracy, głównie we Francji, Niemczech oraz w Austrii.
Portugalskimi więźniami nazistów byli przede wszystkim żołnierze francuskiego ruchu oporu, Żydzi i Cyganie, a także znaczna grupa lewicowych aktywistów. We Francji umieszczano ich w tymczasowych aresztach, m.in. w Tuluzie i Lyonie, po czym deportowano do obozów koncentracyjnych.
Jedną z ofiar niemieckich nazistów, która przetrwała II wojnę światową był Luiz Ferreira. Nieżyjący już Portugalczyk przez wiele lat ukrywał swoją obozową przeszłość. Otwierał się tylko przed rodziną i przyjaciółmi.
“Mój wujek był komunistą. Trafił do obozu w niemieckim Buchenwaldzie. Został złapany na terenie Francji w 1940 r. Wcześniej walczył na południu Hiszpanii w czasie wojny domowej. Po powrocie do Portugalii często opowiadał nam o obozowej rzeczywistości. Twierdził, że była ona zdecydowanie gorsza od tej, którą pokazywano w filmach”, powiedziała Maria Amelia Martins, siostrzenica Luiza Ferreiry.
Czas pokaże do czego posłuży Portugalczykom lista ofiar nazizmu, na której figuruje już Luiz Ferreira. Prof. Fernando Rosas nie wyklucza, że w długoterminowej perspektywie może ona zostać wykorzystana przez Lizbonę do wystąpienia do Niemiec w imieniu rodzin poszkodowanych przez nazistów o wypłatę odszkodowań.
Poza badaniami życia ofiar nazizmu w Portugalii podejmowane się też inne inicjatywy związane z upamiętnieniem ofiarami nazizmu. Inicjatorem jednej z nich jest Ismael Silva, Portugalczyk żydowskiego pochodzenia, który rozsyła po świecie polskie dęby przestrzegając przed okropnościami wojny. Botanik wyhodował drzewka z żołędzi zebranych na terenie obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau.
“Po raz pierwszy zasadziłem dęby w 2006 r. po powrocie z Oświęcimia, gdzie na terenie dawnego obozu koncentracyjnego spadły mi pod nogi trzy żołędzie. Pomyślałem, że warto zabrać coś więcej z tego miejsca nienawiści i śmierci, jakiś znak życia”, wyjaśnił Ismael Silva, który pierwszą podróż do Oświęcimia odbył w towarzystwie swojego piętnastoletniego wówczas syna.
Ponad 20 żołędzi przywiezionych z Polski Portugalczyk zasadził w donicach. Wyhodowane z nich drzewka rozsyła jako znak przestrogi przed wojną. W marcu 2014 r. trzy dęby z oświęcimskich żołędzi zasadzone zostały na terenie uniwersytetu w Vila Real, w tym jeden przy bramie głównej uczelni. Wcześniej dwa okazy Ismael Silva przesłał do leżącego przy portugalsko-hiszpańskiej granicy miasta Chaves.
Choć podczas II wojny światowej Portugalia była państwem neutralnym to Lizbona dostarczała hitlerowskim Niemcom surowce mineralne, głównie wolfram. Dopiero w 1943 r. nastąpiła zmiana polityki Salazara, który udostępnił bazy wojskowe aliantom na Azorach, atlantyckim archipelagu należącym do Portugalii.
Z Lizbony Marcin Zatyka (PAP)
zat/