73 lata temu, 5 maja 1945 r. wojska amerykańskie wyzwoliły niemiecki obóz Mauthausen-Gusen - jedno z największych miejsc zagłady Polaków w czasie II wojny światowej. W Mauthausen-Gusen i podobozach poniosło śmierć co najmniej 90 tys. więźniów, z czego połowa w ostatnich czterech miesiącach istnienia obozu.
KL Mauthausen, w tym jego podobozy, m.in. w Ebensee i Gusen, które Niemcy zbudowali na terenie zaanektowanej Austrii, należały do najcięższych w III Rzeszy. W systemie obozów w latach 1938-1945 naziści przetrzymywali ok. 200 tys. ludzi czterdziestu narodowości.
Więźniowie KL Mauthausen-Gusen byli wykorzystywani do pracy niewolniczej m.in. na rzecz niemieckiego przemysłu zbrojeniowego. Pod koniec 1942 roku w Mauthausen, Gusen i podobozach więziono 14 tys. osób, w marcu roku 1945 liczba więźniów kompleksu obozów Mauthausen wynosiła przeszło 84 tys.
Według historyków jedną czwartą więźniów stanowili Polacy, których kierowano tam w ramach niemieckiego planu eliminacji polskiej inteligencji z okupowanych terytoriów Rzeczpospolitej. Pierwsi polscy więźniowie budowali jeden z podobozów w kompleksie Mauthausen w 1940 roku, także w późniejszym okresie Polacy stanowili jedną z największych grup narodowościowych wśród więźniów.
"W sumie w obozie zginęło przeszło 28 tys. najlepszych obywateli polskich. To co znaczył Katyń dla polskiej kadry oficerskiej, to Gusen znaczył dla polskiej inteligencji" - mówił Rudolf Haunschmied z Komitetu Pamięci Gusen, podczas spotkania promocyjnego filmu Rafała Geremka "Gusen - wojna o pamięć".
Przywołani w filmie świadkowie mówią o wyniszczającym systemie pracy w miejscowym kamieniołomie. "Trzeba było brać kamienie odpowiedniej wielkości. Jeśli były zbyt małe to kapo stojący na schodach zrzucali je czasem wraz z ofiarą w dół, gdzie dobijali kijami" - wspominał Eugeniusz Śliwiński, jeden z tych, którzy przetrwali obóz. Materiał budowlany przeznaczony był na wznoszenie monumentalnych, prestiżowych budowli nazistowskich Niemiec.
Film „Gusen – wojna o pamięć” jest reporterską reakcją na zdewastowanie placu apelowego byłego obozu koncentracyjnego. Pozostałości po KL Gusen zostały w znacznej części zniszczone, zaś tereny poobozowe - podzielone i sprzedane prywatnym właścicielom, co doprowadziło w konsekwencji do powstania na obszarze dawnego obozu zabudowy mieszkalnej oraz zakładów przemysłowych.
W prywatne ręce przeszły nieliczne istniejące nadal materialne pozostałości po obozie Gusen, w tym budynek bramy obozowej (i zarazem wartownia SS), tzw. Jourhaus, oraz b. baraki SS, które zostały przekształcone w domy mieszkalne, a także teren d. placu apelowego obozu, który znajduje się obecnie na terenie aktywnego zakładu kamieniarskiego.
W wyniku tego wydarzenia w połowie 2016 r. powstał list otwarty do władz Austrii, podpisany przez grupę osobistości zajmujących się historią, ochroną miejsc martyrologicznych i polityką historyczną w Polsce, co doprowadziło do zainteresowania polskiej i austriackiej opinii publicznej sprawą Gusen.
W czerwcu 2016 r. Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego wydelegowało wiceminister Magdalenę Gawin w celu podjęcia rozmów dot. powstrzymanie dewastacji pozostałości po KL Gusen.
W połowie lipca 2016 r., na skutek negocjacji władz polskich, austriacki parlament przyjął ustawę o ustanowieniu federalnego urzędu "Miejsce Pamięci KL Mauthausen". Obok KL Mauthausen pojawiła się w ustawie nazwa bliźniaczego obozu koncentracyjnego - KL Gusen.
W październiku 2016 r. roku plac apelowy po KL Gusen został wpisany do rejestru zabytków Republiki Austrii. Oznacza to objęcie tego terenu, znajdującego się obecnie w rękach prywatnych, ochroną konserwatorską, która pozwala zapobiec niekontrolowanym przekształceniom tego miejsca.
Dzięki wysiłkom b. więźniów w Gusen istnieje już miejsce pamięci stworzone wokół zachowanego z czasu wojny pieca krematoryjnego, gdzie od lat odbywają się uroczystości upamiętniające ofiary obozu z udziałem b. więźniów i ich rodzin, miejscowej Polonii oraz państwowych delegacji. (PAP)
ls/ mjs/