W Brasławiu na Białorusi odbył się w niedzielę apel pamięci przy grobach polskich żołnierzy poległych w wojnie polsko-bolszewickiej z lat 1919-1920. Obecni byli dyplomaci z Mińska, delegacje z Legionowa oraz województwa podlaskiego, a także miejscowi Polacy.
Podczas apelu pamięci odmówiona została krótka modlitwa i odśpiewano hymn państwowy.
„To bardzo symboliczne, że jesteśmy tu dzisiaj na grobach polskich żołnierzy, którzy zginęli w bojach w latach 1919-1920” – mówił podczas uroczystości na cmentarzu w Brasławiu ambasador RP na Białorusi Konrad Pawlik po złożeniu wieńców na polskiej kwaterze.
„Wyremontowaliśmy te mogiły wspólnie z Polakami z Witebszczyzny i z Mińska we współpracy z lokalnymi władzami” – oświadczył Pawlik. W 2016 roku, a także w ostatnich tygodniach, na cmentarzu w Brasławiu prowadzone były prace remontowe sfinansowane przez ambasadę. Wykonywali je ochotnicy z różnych miejscowości na Białorusi, m.in. Dzianis Krauczenka z Witebska oraz bracia Stefan i Jan Łapaccy z Mińska. Jesienią ubiegłego roku zostali oni odznaczeni medalami „Pro Patria” za pielęgnowanie polskich miejsc pamięci na Białorusi.
Pawlik dziękował zgromadzonym na cmentarzu przedstawicielom lokalnej polskiej społeczności za to, że „dbają o polskie miejsca pamięci, przychodzą tutaj i przypominają również rodakom w Polsce o polskich krzyżach, pod którymi spoczywają polscy żołnierze”.
Ambasador podkreślił, że na terytorium środkowej i północnej Białorusi znajduje się co najmniej kilkadziesiąt miejsc, w których pochowani są polscy żołnierze, uczestnicy wojny z lat 1919-1920. „W związku ze zbliżającymi się ważnymi rocznicami – odzyskania przez Polskę niepodległości w 1918 roku i wojny polsko-bolszewickiej 1920 roku – chcemy, by wszystkie te miejsca zostały odnowione, a polscy żołnierze godnie upamiętnieni” - oświadczył.
Obecny na cmentarzu Władysław Krawczuk, prezes Krajowego Stowarzyszenia Brasławian w Polsce mówił PAP, że „na Białorusi jest wiele miejsc, gdzie spoczywają Polacy, którzy bronili w latach 1919-1920 naszych wschodnich rubieży”. „Wiele z nich jest jeszcze nieodkrytych. Czuję, że naszym obowiązkiem jest utrwalanie pamięci o nich” – zaznaczył.
Krawczuk, urodzony w Brasławiu w 1941 roku, wraz z rodziną wyjechał z tych terenów w 1945 roku, gdy w wyniku II wojny światowej zostały one włączone do ZSRR. „Brasławianie, podobnie jak mieszkańcy innych polskich miejscowości, zostali rozrzuceni po całej Polsce. Nasza organizacja liczy około 200 osób. Można powiedzieć, że jesteśmy +ostatnimi Mohikanami+, bo żyje już bardzo niewiele osób, które pamiętają tamte czasy. Młodzież jest dzisiaj zajęta innymi sprawami, dlatego tak ważne jest ocalenie pamięci” – ocenił Krawczuk.
Z Brasławia Justyna Prus (PAP)
just/ akl/ ap/