„Podczas gdy w Europie, Rosji, Afryce Północnej i na Pacyfiku szalała wojna, a bataliony czołgów, eskadry bombowców, flotylle łodzi podwodnych i niszczycieli oraz miliony żołnierzy ścierały się ze sobą w globalnym konflikcie, zdaniem alianckich przywódców to właśnie ta ukryta na surowym norweskim pustkowiu fabryka była języczkiem u wagi, który miał rozstrzygnąć o zwycięstwie lub przegranej” – pisze Neal Bascomb w prologu książki.
Udana niemiecka inwazja na Norwegię wiosną 1940 roku umożliwiła III Rzeszy dostęp do naturalnych norweskich bogactw. Niemcy przejęli również hydroelektrownię Vemork, która produkowała tzw. ciężką wodę będącą jednym z niezbędnych składników potrzebnych do wyprodukowania bomby atomowej.
Neal Bascomb przybliża czytelnikom akcję zniszczenia Vemork, która została przeprowadzona przez grupę dziewięciu specjalnie wyszkolonych w Wielkiej Brytanii norweskich komandosów. Zostali oni przerzuceni, po przejściu treningu, do Norwegii, aby dokonać zniszczenia ciężkiej wody w hydroelektrowni.
Ich akcja nie była pierwszą, ponieważ zniszczenia Vemork próbowano już wcześniej. W ramach przygotowań komandosi z grupy operacyjnej Gunnerside dokładnie przestudiowali zabezpieczenia fabryki, zdjęcia zwiadowcze, raporty. Nauczyli się na pamięć planów budynku i dziesiątki razy przećwiczyli na jego makiecie zakładanie ładunków wybuchowych.
„Pomimo całej niezwykle bogatej wiedzy na temat Vemork, dziewiątka komandosów wciąż nie do końca rozumiała, dlaczego ten obiekt ma tak duże znaczenie. Powiedziano im, że w fabryce produkuje się tajemniczą substancję o nazwie +ciężka woda+ i przy jej użyciu naziści mogą +wysadzić w powietrze sporą część Londynu+. Sabotażyści sądzili, że przedstawiono im to w wyolbrzymiony sposób, aby zagwarantować ich pełne zaangażowanie w misję” – pisze Bascomb.
Plany akcji zniszczenia zapasów „ciężkiej wody” zostały opracowane wspólnie z brytyjskimi służbami specjalnymi. Były one przygotowywane z dużą starannością. Zdawano sobie sprawę, że posiadanie przez Niemców jednego z najważniejszych składników bomby atomowej może przeważyć szalę zwycięstwa właśnie w stronę III Rzeszy.
Niszczenie zapasów „ciężkiej wody” nie było jednorazową akcją. Pierwszym etapem było jej zanieczyszczanie tranem przez niektórych pracowników, którzy robili to świadomie w ramach akcji sabotażowej. Następnie, w lutym 1943 roku, przeprowadzono akcję Gunnerside, podczas której cały zapas w oddziale wysokiego stężenia został zniszczony. Grupa komandosów zniszczyła dwa rzędy ogniw z ciężka wodą. „Pompy zostały roztrzaskane, ściany osmolone, okna rozbite, a sieć biegnących górą rur wyglądała jak poskręcane kłębowisko. Odłamek uszkodził miedziane rury systemu chłodzącego i woda tryskała teraz na całe pomieszczenie” – opisuje Bascomb widok po przeprowadzonej akcji.
Niemcy nie zrezygnowali z produkcji „ciężkiej wody” w Vemork. „W chwili gdy tajny transport ciężkiej wody z Berlina dotarł do Vemork, produkcja w fabryce szła już niemal całą parą. Przywieziony zapas cennej substancji zamierzano wykorzystać do napełnienia nowych ogniw wysokiego stężenia, by w ten sposób pominąć powolny proces gromadzenia ciężkiej wody kropla po kropli i przyśpieszyć powrót do poziomu produkcji sprzed kilku miesięcy” – pisze autor.
Amerykanie zdecydowali się na przeprowadzenie ataku bombowego Vemork. Konsultacje dotyczące tej misji były jednak trzymane w tajemnicy przed Norwegami, którzy byli przeciwni bombardowaniu obiektu. Atak został przeprowadzony w listopadzie 1943 roku.
Ostatnim etapem niszczenia „ciężkiej wody” było zatopienie SF „Hydro”, na którego pokładzie Niemcy zamierzali wywieźć z Vemork 15 tysięcy kilogramów ciężkiej wody w różnych stanach stężenia. Akcja została przeprowadzona w lutym 1944 roku.
Jak pisze Neal Bascomb, „niektórzy historycy doszli do wniosku, że cała kampania przeciwko zapasom ciężkiej wody w Vemork (…) była po nic. Ale gdyby Niemcom udało się skonstruować reaktor na ciężką wodę, w którym zachodziłaby samopodtrzymująca się reakcja łańcuchowa – co wtedy? Diebner [Karl Diebner, jeden z niemieckich naukowców – PAP] uważał, że do końca 1943 roku będzie miał dostateczną ilość ciężkiej wody, by takie urządzenie zbudować. A na tym raczej by nie poprzestał. +Zniszczenie produkcji deuteru w Norwegii – napisał później we wspomnieniach – było jednym z głównych powodów tego, że Niemcy nigdy nie uzyskały bomby atomowej+”.
Książka „Zimowa forteca” Neala Bascomba, w przekładzie Mariusza Gądka, ukazała się nakładem wydawnictwa Wielka Litera.
Anna Kruszyńska (PAP)