Około dwustu osób zgromadziło się w środę wieczorem na wrocławskim rynku, aby dać wyraz solidarności z Władysławem Frasyniukiem. W środę rano Frasyniuk został zatrzymany przez policję, otrzymał zarzuty naruszenia nietykalności cielesnej dwóch policjantów.
Były opozycjonista z czasów PRL został zatrzymany przez policję w swoim domu we Wrocławiu. Został zawieziony do Prokuratury Rejonowej w Oleśnicy, gdzie prokurator Prokuratury Okręgowej w Warszawie przedstawił mu zarzut naruszenia nietykalności cielesnej dwóch policjantów na służbie i przesłuchał go w charakterze podejrzanego; przesłuchanie trwało 10 minut po czym Frasyniuk został zwolniony do domu.
Na początku manifestacji zgromadzeni odśpiewali hymn Polski. Część manifestujących zabrała ze sobą białe róże i czerwone kartki. Skandowali m.in. "Solidarni z Frasyniukiem".
"Jestem tu dlatego, że zawsze, gdy przyjdą po kogokolwiek, będą mieli przepisy, papiery, procedury i historyjkę, o tym +że zupa była za słona+, i że +prawda jest pośrodku+" - mówiła podczas demonstracji Marta Lempart, inicjatorka i liderka Ogólnopolskiego Strajku Kobiet. "Nie będziemy licencjonowaną opozycją, nie zgadzamy się na to. Najważniejsza jest ta solidarność, wierzę, że będziemy tu za każdym razem kiedy coś takiego się stanie" - podkreśliła.
"Znowu musimy świecić oczami, bo zdeptano Konstytucję i niezawisłość sądów i opowiada się nam o wstawaniu z kolan. Nie pozwólmy upokarzać ludzi, zasłużonych dla tego kraju - prawdziwie zasłużonych, a nie nominowanych do zasłużenia - mówiła z kolei Urszula Kozioł, poetka i pisarka związana z Wrocławiem.
Prokuratorskie zarzuty dla Frasyniuka mają związek z incydentem, do którego doszło podczas obchodów miesięcznicy smoleńskiej 10 czerwca 2017 r. Jak informowała policja, zakłóciło ją kilkadziesiąt osób, które na Krakowskim Przedmieściu usiadły na jezdni, próbując w ten sposób zatrzymać przemarsz uczestników obchodów przed Pałac Prezydencki. Wśród kontrmanifestantów - których usunęli policjanci - był m.in. Frasyniuk. Na początku lipca ub.r. w komisariacie policji w podwrocławskiej Długołęce usłyszał on zarzut "przeszkadzania w przebiegu niezakazanego zgromadzenia".
W związku z tym incydentem Prokuratura Okręgowa w Warszawie chciała przesłuchać Frasyniuka dwukrotnie, w dniu 12 stycznia i 1 lutego. Po tym, gdy Frasyniuk po raz drugi się nie stawił, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie prok. Łukasz Łapczyński powiedział PAP, że "postanowienie o przedstawieniu zarzutów zostało wydane i podejrzany nie uniknie wykonania czynności procesowych".
Frasyniuk komentując dla PAP zatrzymanie, powiedział, że "mamy dziś do czynienia z państwem bezprawia, państwem opresyjnym, które niszczy każdego obywatela stającego w obronie państwa prawa".
Jego zdaniem, obecnie w Polsce "korzystając z legalnych instytucji i chowając się za literę prawa, potrafi się niszczyć obywatela". "Nie ma to nic wspólnego z demokracją, z państwem prawa" - powiedział Frasyniuk. (PAP)
autor: Agata Tomczyńska
ato/ mkr/