Uzyskaliśmy od ambasady ukraińskiej opinię prawną, która nie wymienia ukraińskiego IPN jako instytucji odpowiedzialnej za wydawanie zgody na nasze prace - powiedziała w środę zastępca dyrektora Biura Poszukiwań i Identyfikacji IPN mec. Anna Szeląg.
Podczas spotkania "Łączka i inne miejsca poszukiwań" w warszawskim Przystanku Historia Anna Szeląg zwróciła uwagę, że procedura uzyskiwania zgody na prace archeologiczne i ekshumacyjne na Ukrainie nie dotyczy ukraińskiego IPN, zaznaczając, że "z tej opinii prawnej wynika, że ukraiński IPN nie uczestniczy formalnie w wydawaniu zgody. To jest bardzo ważne, ponieważ blokadę naszych prac i oświadczenie, że Polacy nie mogą działać na terenie tego kraju złożył szef ukraińskiego IPN (Wołodymyr Wjatrowycz - PAP). Ocieramy się o kwestie, które nie mają żadnego umocowania formalnego. Mając tą opinię i korzystając z niej, wiemy jaka jest procedura i będziemy składać wnioski. Zobaczymy, jakie będzie stanowisko strony ukraińskiej. My liczymy na to, że będzie merytoryczne" - wyjaśniła.
W opinii mec. Szeląg sam proces uzyskania zgody na prace Biura Poszukiwań i Identyfikacji IPN "jest w przypadku Ukrainy - bez względu na to, kogo byśmy poszukiwali - problematyczny". "Tutaj wchodzą bardzo silne emocje. Sądzę jednak, że teraz jest cień szansy na to abyśmy mogli tam pracować. Świadczą o tym oświadczenia najwyższych rangą polityków ukraińskich, które można odczytywać, jako zachętę do wspólnych rozmów. To wynika także z bardzo dużych starań naszego rządu, szczególnie ministerstwa kultury oraz kancelarii prezydenta" - mówiła.
"Po tej ogromnej dyskusji, jaka się przetoczyła w związku z nowelizacją ustawy o IPN, doszliśmy do ściany. Strona ukraińska ma świadomość tego, że takie stawianie sprawy do niczego nie prowadzi. Teraz musimy podjąć dyskusję i współpracę. Liczę, że jeszcze w tym roku będziemy mogli wyjechać na Ukrainę. Mamy tam wytypowanych wiele miejsc, m.in. Ostrówki i Wolę Ostrowiecką, gdzie możemy jechać od razu" - dodała.
Wspominając prace prowadzone w ukraińskiej miejscowości Ostrówki, Anna Szeląg podkreśliła, że polscy specjaliści mogli liczyć "na pomoc władz lokalnych, ale nawet zwykli ludzie przychodzili i pomagali jak mogli. Przynosili jedzenie i narzędzia. Problem rzeczywiście nie leży w relacjach międzyludzkich, tylko w politycznych" - mówiła.
Odnosząc się do niedokończonych prac poszukiwawczych i ekshumacyjnych w Katyniu w Rosji, stwierdziła, że nie może powiedzieć, aby ich dokończenie było "realne w jakieś niedługiej przyszłości". "Zgoda na jakiekolwiek prace na terenie Katynia w tej chwili nie jest możliwa. To na pewno nie jest zadanie dla IPN. Ta sprawa może być poruszana tylko na najwyższym szczeblu rozmów politycznych. Powiem wprost: praca w Katyniu jest w sferze naszych marzeń" - wyjaśniła.
Biuro Poszukiwań i Identyfikacji IPN ma problemy także w Republice Federalnej Niemiec. Anna Szeląg przypomniała, że w początkowym okresie funkcjonowania niemieckich obozów koncentracyjnych, jak np. w Mauthausen-Gusen i Ravensbrueck po kremacji zwłok więźniów, chowano prochy ludzkie na okolicznym cmentarzu wraz z tabliczką zawierającą dane personalne jak np. miejsce urodzenia. IPN próbował uzyskać zgodę na zbadanie cmentarza gdzie zostały odnalezione prochy i tabliczki zamordowanych Polaków w jednym z grobów. IPN dysponuje informacjami, że takich mogił może być więcej. Władze niemieckie nie wydały jednak zgody, argumentując, że wszystkie ofiary "zostały już policzone". Przypomniała, że jednocześnie w Polsce Niemcy prowadzą poszukiwania szczątków swoich obywateli i żołnierzy.
Dodatkowym problemem według mec. Szeląg jest odpłatne korzystanie z niemieckich zasobów archiwalnych, które są "prawdziwą kopalnią wiedzy". "Korzystanie z tych archiwów jest dosyć kosztowne. Ktoś powiedział, że: +nie dość, że jesteśmy ich największymi i najliczniejszymi ofiarami to jeszcze za wyjaśnienie tych zbrodni chcą od nas pieniędzy+. To też jest kwestia, która powinna być przedmiotem rozmów międzyrządowych. Polskie instytucje naukowe, jak IPN powinny być zwolnione z obowiązku ponoszenia kosztów korzystania z archiwów w Niemczech. Bez tego trudno będzie mówić o dobrej współpracy" - dodała (PAP)
autor: Maciej Puchłowski
edytor: Paweł Tomczyk
pmm/ pat/