Przebywający w USA wicepremier Jarosław Gowin spotkał się w piątek w Waszyngtonie z liderami głównych organizacji żydowskich. Zwracając uwagę na różnice w stanowisku obu stron ocenił, że niezbędny jest wymagający obopólnego kompromisu dialog.
„Rozmawialiśmy o problemach, które ostatnio dzielą Polaków i Żydów. Z jednej strony moi rozmówcy podkreślali zastrzeżenia środowisk żydowskich do nowelizacji ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej. Z drugiej strony przedstawiałem racje, dla których nie tylko nasz rząd, ale żaden polski rząd nie może przyjąć rozwiązań prawnych dotyczących tzw. mienia bezspadkowego” – wyjaśnił wicepremier PAP po spotkaniu.
W miniony wtorek Izba Reprezentantów Kongresu jednomyślnie przyjęła ustawę o sprawiedliwości dla ofiar, którym nie zadośćuczyniono (Justice for Uncompensated Survivors Today - JUST). W grudniu identyczny akt dotyczący restytucji mienia ofiar Holokaustu przyjął jednomyślnie amerykański Senat.
Zdaniem wicepremiera jest to ważna dla Polaków sprawa. Ustawa nakłada bowiem na Departament Stanu USA obowiązek monitorowania w czterdziestu kilku krajach świata sytuacji dotyczącej mienia należącego kiedyś do właścicieli żydowskich, mienia, do którego nie ma spadkobierców.
Zgodnie z relacją polskiego polityka przedstawiciele organizacji żydowskich podkreślali, że nie chodzi im o zwrot mienia w całości. Zależy im raczej na symbolicznych gestach, przekazywaniu pewnych sum pieniędzy na podtrzymywanie dziedzictwa żydowskiego w Polsce.
„Ja z kolei zwracałem uwagę, że polskie państwo po odzyskaniu niepodległości w 1989 roku robi bardzo dużo, aby ocalić pamięć i materialną spuściznę polskich Żydów tak okrutnie wymordowanych przez Niemców podczas Holocaustu. Zgodziliśmy się, że potrzebne są na ten temat dalsze rozmowy, które określą dokładnie, co znaczą +gesty symboliczne+” – potwierdził wicepremier.
W trakcie spotkania podkreślał, że żaden polski rząd nie może przystać na szeroki zwrot mienia należącego kiedyś do Polaków pochodzenia żydowskiego nie spadkobiercom, ale międzynarodowym organizacjom. Byłoby to bowiem sprzeczne z polskim prawem, ale też elementarnym poczuciem sprawiedliwości.
Ostatni dzień pobytu wicepremiera w USA wypełniły m.in. rozmowy z przywódcami B’nai B’rith, American Israel Public Affairs Committee (AIPAC), American Jewish Committee, National Coalition Supporting Eurasian Jewry, World Jewish Restitution Organization. Są one aktywnie zaangażowane w problematykę polsko-żydowską, a także polsko-amerykańsko-żydowską.
Tematem waszyngtońskiego spotkania stała się także ustawa o IPN. Rozmówcy żydowscy powtarzali formułowane już wielokrotnie obiekcje wobec dokumentu. W ich opinii ustawa może ograniczyć wolność słowa, wolność badań naukowych, a bawet prawo ocalałych z Holokaustu do składania świadectwa o tamtych czasach.
„Z jednej strony przedstawiałem argumenty polskiego rządu, że taka interpretacja ustawy jest całkowicie bezzasadna. Z drugiej strony mam świadomość, że w tej dyskusji my Polacy musimy być szczególnie uwrażliwieni na żydowski punkt widzenia – wskazał Gowin.
Jak dodał, rząd RP oczekuje na orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego. Niezależnie jednak od treści orzeczenia, problem dzielący Polaków i Żydów trzeba usunąć, bo spór o tę ustawę jest szkodliwy dla obu narodów. Jest też kością niezgody między Polską, a Izraelem.
„Najlepszym rozwiązaniem, ale na to oczywiście nasz rząd nie ma wpływu, byłoby orzeczenie Trybunału przedstawiające taką wiążącą interpretację ustawy, która uspokajałaby bezzasadne w naszym przekonaniu obawy. Gdyby jednak Trybunał orzekł, że część przepisów jest zgodna z konstytucją jesteśmy gotowi bezzwłocznie je zmienić” – powiedział wicepremier.
Pytany przez PAP o szacunkową wielkość restytucji, jaka mogłaby wchodzić w grę wyznał, że przedstawiciele organizacji żydowskich tego nie określili. Nie chodzi im, twierdzili, o kwoty znaczące z punktu widzenia możliwości finansowych polskiego państwa.
„Jestem przekonany, że rozwiązanie tego problemu wymaga czasu i długiego dialogu ze środowiskami żydowskimi. Dialogu, który wymaga kompromisu z obu stron” – zaznaczył.
Wicepremier nie sprecyzował, na czym miałby polegać kompromis ze strony polskiej. W kontekście fali antypolskich wypowiedzi zwłaszcza w amerykańskich mediach społecznościowych warto podkreślać, uznał, że polskie państwo robi już teraz bardzo dużo dla upamiętnienia dziedzictwa żydowskiego.
„W Stanach Zjednoczonych prawie nikt nie wie o tym, że w ubiegłym roku polski rząd przeznaczył 100 mln. złotych, a więc bardzo poważną kwotę na obudowę największego cmentarza żydowskiego w Polsce, w Warszawie przy ulicy Okopowej. Nikt o tym nie wie, a tym bardziej o takich inicjatywach, jak stworzenie map wszystkich cmentarzy żydowskich w Polsce, czy też innych działaniach” – konstatował wicepremier.
Indagowany jak tego rodzaju inicjatywy upowszechnić wskazał na konieczność dyplomatycznej ofensywy zwłaszcza na waszyngtońskim Kapitolu. W amerykańskich debatach publicznych słychać bowiem przede wszystkim głos krytyków Polski. Gowin nazwał to krytyką często tendencyjną, albo wręcz jaskrawo krzywdzącą.
Wicepremier przyznał, że między stanowiskiem rządu polskiego, a reprezentowanym przez liderów administracji żydowskich zachodzą istotne różnice. Dodał równocześnie, że wszyscy deklarowali poparcie dla polskiego sprzeciwu wobec przeinaczania historii, jak posługiwanie się np. terminem polskie obozy koncentracyjne. Główne organizacje żydowskie w USA, zauważył, wielokrotnie Polskę i Polonię w tym względzie wspierały.
Gowin nie zdradzał obaw, aby odmienne stanowisko władz RP i środowisk żydowskich, co do ustawy mogło zagrozić relacjom Polski z USA.
„Z całą pewnością nie. Sposób realizacji tej ustawy przez rząd amerykański będzie pochodną generalnych stosunków polsko-amerykańskich, które są w bardzo dobrej fazie. Zwłaszcza jeśli chodzi o kwestie związane z bezpieczeństwem międzynarodowym” – ocenił wiceminister Gowin.
Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski (PAP)
ad/ mbud/