Kilkunastokilometrową ścieżkę edukacyjną śladami obławy augustowskiej otwarto w poniedziałek w Gibach. Jej pierwszy przystanek znajduje się przed wzgórzem symbolizującym miejsce pochówku ofiar. Obława to największa zbrodnia dokonana na Polakach po II wojnie światowej.
Ścieżka zaczyna się w Gibach przy wzgórzu. Stoi tam postawiony ponad 20 lat temu 10-metrowy krzyż oraz 460 mniejszych krzyży symbolizujących ofiary obławy augustowskiej. Przy drodze ustawiono jedną z pięciu tablic opisujących ścieżkę. Pozostałe są na terenach leśnych oraz w pobliżu granicy polsko-białoruskiej.
Tablicę uroczyście odsłonił w poniedziałek wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Jarosław Zieliński. "Chcemy, żeby młodzież miała jak najpełniejszą wiedzę o zbrodni, jaką była obława augustowska. Bez niej nie zrozumiemy historii tego terenu ani nie zrozumiemy historii lat powojennych. Zadbajmy o to wszyscy. Ścieżka edukacyjna to kolejna inicjatywa opowiadająca o tamtych wydarzeniach" – mówił Zieliński.
Nadleśniczy Nadleśnictwa Pomorze Piotr Nalewajek powiedział PAP, że treści zawarte na tablicach przybliżają historię z 1945 roku. "Większość naszych rodaków nie ma pojęcia, że takie wydarzenia działy się po wyzwoleniu. Każdy, kto zobaczy pierwszą tablicę, może poczuć się zmobilizowany do tego, by przejść i zobaczyć pozostałe tablice na szlaku" – powiedział nadleśniczy. Dodał, że ścieżkę można przejść pieszo lub przejechać rowerem.
73 lata temu, 12 lipca 1945 r., oddziały NKWD i Smierszu rozpoczęły na Suwalszczyźnie operację, w której zginęło co najmniej 592 działaczy podziemia niepodległościowego. Operacja zwana była obławą augustowską.
Na początku lat 90. XX wieku w Gibach na miejscu symbolizującym pochówek zaginionych postawiono 10-metrowy krzyż z napisem: "Zginęli, bo byli Polakami". Na kamiennych tablicach wyryto nazwiska 592 osób.
"Spotykamy się tutaj w Gibach od wielu lat na tym wzgórzu, zwanym teraz Wzgórzem Krzyży, i myślę, że to jest dobra nazwa. Kiedyś sądzono, że tutaj mogą spoczywać szczątki pomordowanych w obławie augustowskiej, ale okazało się, że nie. Miejsca faktycznego spoczynku wciąż nie znamy" – mówił Jarosław Zieliński.
Białostocki oddział Instytutu Pamięci Narodowej od lat prowadzi śledztwo w sprawie obławy. Dotyczy ono zbrodni komunistycznej przeciwko ludzkości. Przyjęto w nim, że w lipcu 1945 r. w nieustalonym dotychczas miejscu zginęło około 600 osób zatrzymanych w powiatach augustowskim, suwalskim i sokólskim. Zatrzymali ich żołnierze sowieckiego Kontrwywiadu Wojskowego Smiersz III Frontu Białoruskiego Armii Czerwonej przy współudziale funkcjonariuszy polskich organów Bezpieczeństwa Publicznego, MO oraz żołnierzy I Armii Wojska Polskiego.
Od kilkudziesięciu lat o wyjaśnienie zbrodni zabiegają również Obywatelski Komitet Poszukiwań Ofiar Mieszkańców Suwalszczyzny Zaginionych w lipcu 1945 r. oraz Związek Pamięci Ofiar Obławy Augustowskiej, a także wielu historyków.
Wciąż nie wiadomo, gdzie są groby ofiar. W ramach śledztwa IPN biegli z zakresu kartografii, którzy analizowali powojenne zdjęcia lotnicze, wskazali ponad 60 miejsc na Białorusi – większość w okolicach miejscowości Kalety, które mogą być jamami grobowymi. Białoruś odmówiła pomocy prawnej w tej sprawie. Prace sondażowe we wskazanych miejscach po polskiej stronie granicy nie dały odpowiedzi w sprawie miejsc pochówku. Znaleziono pojedyncze szczątki ludzkie, ale nie wiadomo, czy mają związek z obławą. (PAP)
Autor: Jacek Buraczewski
bur/ joz/