Założenie, że któryś z prądów myślowych sprzed 1918 r. mógłby się nie wydarzyć, a niepodległość i tak by wywalczono, to historical fiction – mówi PAP dr Karol Nawrocki, dyrektor Muzeum II Wojny Światowej. Na 100-lecie niepodległości Dzieje.pl skierowały trzy jednakowe pytania do historyków i filologów badających historię i kulturę XIX i XX w. oraz do szefów instytucji dziedzictwa narodowego.
PAP: Dzięki jakiej tradycji intelektualno-kulturowej udało się nam przetrwać 123 lata niewoli i ostatecznie w roku 1918 odzyskać niepodległość?
Dr Karol Nawrocki: Odpowiedź wydaje się oczywista i jednocześnie może nieco naiwna… Uważam jednak, że wszystkie rodzące się w XIX wieku polskie tradycje intelektualno-kulturowe, które programowały walkę lub pracę na rzecz odrodzenia niepodległej Polski, zasłużyły się ostatecznemu sukcesowi roku 1918. Mogę tak powiedzieć, bo z perspektywy historycznej intelektualne i polityczne emocje oraz spory XIX i początku XX wieku – ważne, ciekawe, potrzebne, zasadnicze – znalazły generalnie swoją radość w dacie 11 listopada. Oczywiście chwilę potem znów rozgorzały bardzo żywe dyskusje czy nawet ostre spory nad kształtem odzyskanej Rzeczypospolitej, ale to już inna historia…
Nie potrafię więc sobie wyobrazić historii Polski bez pięknej, inni powiedzą niepotrzebnej, tradycji insurekcyjnej, romantycznego przelania krwi, bitwy pod Somosierrą czy Powstania Listopadowego. Jednocześnie cenię polską tradycję pozytywistyczną, Polaków: sprawnych przedsiębiorców, społeczników gotowych pracować u podstaw. A także tych konserwatystów, którzy skrupulatnie rozważali „bić się czy nie bić”. Nie byłoby niepodległości bez myślących o Polsce socjalistów, bez rozsądnej i potrzebnej myśli narodowej, bez silnych środowisk chłopskich i pracy z nimi. Założenie, że którykolwiek z tych prądów myślowych mógłby się nie wydarzyć, a niepodległość i tak zostałaby wywalczona, dziś już należy do kategorii historical fiction.
Wiemy natomiast, że wśród myśli politycznych XIX wieku były też środowiska antypolskie czy szerzej antynarodowe – czyli wszystkie wczesne mutacje marksizmu pragnące światowej komunistycznej rewolucji. Ale to nie był oczywiście problem jedynie Polaków.
PAP: W jaki sposób doświadczenia walki o niepodległość przydały się Polakom podczas późniejszych zrywów wolnościowych do roku 1989?
Dr Karol Nawrocki: W zasadniczy. To było doświadczenie nie tylko narodowe, lecz także doświadczenie zapisane w rodzinach czy w środowiskach. Niestety, ale walka o wolność dla Polaków w wieku XIX, początkach i w końcu w II połowie wieku XX była czymś naturalnym. Skoro nasz naród przez cały wiek XIX i większość XX żył w niewoli, to walka o wolność stała się wręcz cechą narodową. Cechą doskonaloną, rozwijaną i dążącą w kierunku perfekcji.
Uznaję, że jednym z największych sukcesów II RP było wychowanie pokolenia gotowego do walki o wolność bez względu na zmieniające się oblicze zła, okupacji. To pokolenie, wychowane przecież wśród ostatnich powstańców styczniowych czy na ich doświadczeniach, budowało w czasie II wojny światowej największe podziemne państwo świata. W końcu też doświadczenie partyzanckie pozwoliło trwać fenomenowi żołnierzy podziemia antykomunistycznego. I w końcu w już zmienionej rzeczywistości, podczas gdy Polska była sowiecką kolonią, ideały partyzantów z czasów II wojny światowej były często punktem odniesienia dla demokratycznej opozycji w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych.
PAP: Czy można mówić o tzw. cechach narodowych wyróżniających Polaków na tle eu-ropejskim – biorąc pod uwagę przede wszystkim stulecia XIX i XX?
Dr Karol Nawrocki: Cechą narodową Polaków jest z pewnością szczególne przywiązanie do wolności, w tym przywiązaniu mieści się gotowość nawet do największych poświęceń dla tej wolności. Czasem to nieustające pragnienie wolności – to również uznaję za cechę narodową – nie pozwala wprawdzie podjąć optymalnej dla narodu decyzji w momentach przełomu. Oczywiście polską cechą narodową, z której powinniśmy być dumni, jest też ogromny szacunek do wartości chrześcijańskich. (PAP)
skp/