„Komunizm był oskarżonym, który się poddał, a następnie abdykował” – przekonywał były prezydent Aleksander Kwaśniewski podczas wtorkowej debaty „Niewysłany list” w Warszawie. Do rozliczenia z komunizmem wzywał były opozycjonista, Zbigniew Gluza.
Debata "Niewysłany list" dotyczyła napisanego w 1995 r. przez prezesa Fundacji Ośrodka Karta Zbigniewa Gluzę listu do ówczesnego prezydenta-elekta Aleksandra Kwaśniewskiego. Gluza apelował w nim do nowo obranej głowy państwa o rozliczenie się z komunizmem. „Stosunek do przeszłości PRL-u może stać się główną areną politycznych starć (...). Podejmijmy próbę rozbrojenia tego pola minowego” – wzywał Gluza.
Zdaniem Gluzy, „w połowie lat 90. właściwie żadna debata publiczna związana z przeszłością nie mogła się zdarzyć. Przez pierwsze sześć lat niepodległego bytu Polska tego nie zrobiła, wydawało się, że to bardzo poważne zaniedbanie” – mówił. Jak dodał, obawiał się, że wybór Kwaśniewskiego nie tylko przekreśli szanse na jakąkolwiek poprawę wspomnianej sytuacji, ale ją pogorszy.
List nie został jednak nigdy wysłany. Opublikowano go w 2012 r. w książce Gluzy „Odkrycie KARTY: niezależna strategia pamięci”.
Podczas dyskusji o okolicznościach napisania listu Gluza przyznał, że obawiał się, iż po wyborze Kwaśniewskiego na prezydenta Polski „groził nam poważny zamęt w świadomości historycznej”. Prezes Karty uzasadniał swoje stanowisko m.in. faktem, że były prezydent był członkiem PZPR, co mogło uniemożliwić jakąkolwiek próbę debaty historycznej.
Zdaniem Gluzy, „w połowie lat 90. właściwie żadna debata publiczna związana z przeszłością nie mogła się zdarzyć. Przez pierwsze sześć lat niepodległego bytu Polska tego nie zrobiła, wydawało się, że to bardzo poważne zaniedbanie” – mówił. Jak dodał, obawiał się, że wybór Kwaśniewskiego nie tylko przekreśli szanse na jakąkolwiek poprawę wspomnianej sytuacji, ale ją pogorszy.
„Komunizmu już nie ma, nie ma więc obaw, co do jego recydywy. Obawy Pana Gluzy okazały się zatem bezpodstawne” – odpowiedział Kwaśniewski.
Według Kwaśniewskiego, gdyby w 1996 r. doszło do spotkania z Gluzą, nie byłoby ono przełomowe w zakresie rozliczania komunizmu. „Brak było dojrzałości środowiska historycznego (...). Być może jednak spotkanie uczyniłoby mnie bardziej wyczulonym na problematykę historyczną, którą – przyznaję się – w pierwszej kadencji potraktowałem zbyt marginalnie” – podkreślił.
Gluza tłumaczył, że debacie nad komunizmem w latach 90. sprzyjało m.in. to, że na światło dzienne wychodziły wówczas różne fakty historyczne, które pokazywały polski komunizm w bardzo złym świetle. "Na chwilę przed napisaniem listu dotarły do nas dokumenty wyjaśniające, w jaki sposób formacja Gomułki sfałszowała referendum w 1946 r.” – mówił.
Prezes Karty dodał także, że istniały obawy, że list wystosowany przez organizację pozarządową nie zostanie rozpatrzony przez kancelarię prezydenta, dlatego nie zdecydowano się go wysłać.
Kwaśniewski żałował, że list autorstwa Gluzy do niego nie dotarł. Jak zapewnił, gdyby było inaczej, zaprosiłby prezesa Karty na rozmowy. „Wydaje się, że sama idea byłaby trudna do przeprowadzenia, gdyż w 1996 r. gotowość do podjęcia debaty nad przeszłością była wątła (...). To nie była tylko kwestia sporu komunizm-antykomunizm” – ocenił były prezydent.
Według Kwaśniewskiego, gdyby w 1996 r. doszło do spotkania z Gluzą, nie byłoby ono przełomowe w zakresie rozliczania komunizmu. „Brak było dojrzałości środowiska historycznego (...). Być może jednak spotkanie uczyniłoby mnie bardziej wyczulonym na problematykę historyczną, którą – przyznaję się – w pierwszej kadencji potraktowałem zbyt marginalnie” – podkreślił.
Gluza mówił, że publiczna działalność Kwaśniewskiego od końca lat 70. była dla niego trudna do zaakceptowania. Jednakże jego stosunek do prezydenta z biegiem czasu ewoluował. Jak powiedział, zapowiedzią debaty nad polską historią był początek drugiej kadencji Kwaśniewskiego. W 2001 r. wziął on udział w uroczystościach rocznicowych mordu w Jedwabnem i wprowadzenia stanu wojennego. „Wygłosił wówczas bardzo mądre przemówienia pod względem historycznym. Zwłaszcza mowa podczas uroczystości związanych ze stanem wojennym nie była głosem stronnika gen. Jaruzelskiego” – mówił Gluza.
Prezes Karty obwiniał Kwaśniewskiego, że w czasie swojej prezydentury – mimo że podjął rozmowy z Leonidem Kuczmą – nie doszło do zbliżenia obu narodów. Gluza nazwał obchody 60. rocznicy rzezi wołyńskiej, w których wziął udział Kwaśniewski (lipiec 2003 r.), „przegraną rocznicą”, gdyż Ukraińcy nie przeprosili wówczas Polaków za wspomnianą zbrodnię.
Zdaniem uczestników debaty próby rozliczenia starego ustroju mają związek z działaniami władz w zakresie normalizacji stosunków z sąsiadami. Gluza uznał, że szczególnie trudne do ułożenia były i są relacje polsko-ukraińskie.
Prezes Karty obwiniał Kwaśniewskiego, że w czasie swojej prezydentury – mimo że podjął rozmowy z Leonidem Kuczmą – nie doszło do zbliżenia obu narodów. Gluza nazwał obchody 60. rocznicy rzezi wołyńskiej, w których wziął udział Kwaśniewski (lipiec 2003 r.), „przegraną rocznicą”, gdyż Ukraińcy nie przeprosili wówczas Polaków za wspomnianą zbrodnię. Według Gluzy, obecnie proces zbliżenia polsko-ukraińskiego został zatrzymany. „Nie ma współpracy między ruchem społecznym a polityką. Mimo że obecnie historia schodzi na margines, to niezałatwione sprawy wciąż przeszkadzają” – uznał.
Z negatywną oceną stosunków Polski z Ukrainą nie zgodził się Kwaśniewski. Jego zdaniem jest ona przedwczesna, gdyż układanie dobrosąsiedzkich relacji polsko-ukraińskich jest procesem długotrwałym. „Proszę pana Gluzę, aby nie ogłaszał klęski już dziś; na klęskę trzeba sobie dopiero zapracować” – ripostował.
„Komunizm był oskarżonym, który się poddał, a następnie abdykował” – mówił Kwaśniewski, który wyraził chęć uczestnictwa w następnej debacie poświęconej próbom rozliczenia ustroju komunistycznego.
Organizatorami wtorkowego spotkania były Ośrodek Karta i Dom Spotkań z Historią. (PAP)
wmk/ hes/