W nocy z 12 na 13 grudnia 1981 gen. Wojciech Jaruzelski postanowił spacyfikować zbyt daleko idące nadzieje Polaków na zmiany w kraju i wprowadził stan wojenny. Wielu z działaczy „Solidarności” zostało internowanych i osadzonych w ośrodkach odosobnienia. Grudzień stał się jednym z najbardziej z dramatycznych polskich miesięcy, w czasie którego władza miotając się, aby utrzymać stan posiadania, nie zawahała odwołać się do przemocy wobec własnego społeczeństwa. Ale pomników nie udało się zburzyć. Ani tych materialnych, ani tych duchowych.
Zanim jednak wprowadzono stan wojenny trwały w kraju, nie tylko na Pomorzu, przygotowania do kolejnej rocznicy Grudnia 1970 r. Nie było dziełem przypadku, że na rocznicę Czarnego Czwartku obchody zaplanowano np. w Warszawie. Tego dnia miał się odbyć wiec na pl. Zwycięstwa w godz. 16-17. Jak pisano w ulotce protokołowanej w stolicy, np. podczas Kongresu Kultury Polskiej, miał on być wyrazem „pamięci o poległych i na znak protestu przeciwko stosowania przemocy teraz i w przyszłości. Zbierzmy się wszyscy! Niech ci, którzy chcieliby rozmawiać ze społeczeństwem przy pomocy siły, przekonają się, jaka jest wola tego społeczeństwa”. Organizatorem był Region Mazowsze NSZZ „Solidarności”, a ulotkę kolportowano 12 grudnia 1981 r. Przypomnijmy, że na ten dzień zaplanowana była ogólnopolska manifestacja, do którego wzywała Komisja Krajowa NSZZ „Solidarność”, a władze jej zapowiedzi wykorzystały propagandowo m.in. uzasadniając wprowadzenie stanu wojennego.
Wprowadzony w nocy z 12 na 13 grudni 1981 r. bezprawny stan wojenny spowodował, że rewolta grudniowa sprzed jedenastu lat nabrała jeszcze większego wymiaru wolnościowego. Władze wykorzystały wiedzę i doświadczenie z grudnia 1970 r., aby nie popełnić tych samych błędów. Stan wojenny planowano długo, skrupulatnie i szczegółowo, przygotowano wcześniej i stale uaktualniano listy proskrypcyjne, ściśle współpracowały ze sobą wojsko i milicja, ustalono centra decyzyjne unikając chaosu, przygotowano propagandę. I tylko Jaruzelskiemu nie udało się namówić sowietów do interwencji...
Władze śledziły i likwidowały wszelkie przejawy obchodów rocznicy Grudnia 1970 r. 16 grudnia 1981 r. w Łódzkiej Drukarni Akcydensowej skonfiskowano cały nakład plakatów w ilości 5 tys. sztuk wykonanych na zlecenie „Solidarności” z okazji 11 rocznicy Grudnia 1970 r. Poczta Polska wycofała ze sprzedaży serię znaczków pocztowych pt. „Pomnik ofiar grudnia 1970 r.” Zdeponowano je w kasach głównych urzędów pocztowych.
13 grudnia doszło jednak do obchodów rocznicy Grudnia 1970 r. W SSR „Gryfia” po ukształtowaniu się Komitetu Strajkowego, jego przewodniczący Józef Kalemba postanowił natychmiast przenieść zaplanowaną na 17 grudnia uroczystość odsłonięcia pomnika „O godność człowieka”. Uroczystości odbyły się o godzinie 20:00 a w czasie ich trwania członkowie związku składali ślubowanie, które zagrzewało ich do walki w reżimem stanu wojennego. „Gryfię” spacyfikowano w ciągu najbliższych kilkudziesięciu godzin.
W nocy z 14 na 15 grudnia wojsko i ZOMO spacyfikowały największy zakład na Pomorzu Zachodnim, Stocznię im. Warskiego. Rozpoczęto ją od symbolicznego rozwalenia tablicy poświęconej ofiarom Grudnia 1970 r. Pomimo deblokady stoczni strajk trwał nadal, a 17 grudnia planowano złożyć kwiaty i odprawić mszę świętą przy tablicy ofiar, choć program uroczystości, który wcześniej ustalono był znacznie bogatszy. Według niego na początek o godz. 10:00 rozpoczęcie obchodów miały ogłosić syreny fabryczne, a następnie miała być minuta ciszy, odegrany hymn państwowy przez stoczniowy radiowęzeł Warskiego, po nim delegacje miały złożyć kwiaty przed tablicą pamiątkową. O godzinie 11:00 delegacje miały pojechać na cmentarz centralny, aby złożyć wieńce na grobach ofiar Grudnia 1070 r. Od godz. 14:00 do 15:30 planowano mszę świętą polową w Stoczni „Gryfia” oraz poświęcenie sztandaru. O godzinie 16 miały zebrać się poczty sztandarowe pod bramą stoczni, a następnie udać się do Katedry przez Wały Chrobrego. O godz. 17 miała odbyć się msza św. w Katedrze a przemówienie okolicznościowe miał wygłosić przewodniczący Zarządu Regionu NSZZ „Solidarność” Pomorza Zachodniego, członek Komisji Krajowej Marian Jurczyk. Ten ostatni został internowany w nocy z 12 na 13 grudnia 1981 r.
17 grudnia 1981 r. obawiając się zgromadzenia przed stocznią, w której nadal trwały protesty mimo jej pacyfikacji, Służba Bezpieczeństwa prowadziła sprawę o kryptonimie „Rocznica”, dzięki której miała kontrolować sytuację. Do realizacji tego zadania wytypowano: 632 funkcjonariuszy ZOMO i OSMO, 1 kompanię WOP, 16 funkcjonariuszy RO, 28 funkcjonariuszy SB, 24 MO, 44 funkcjonariuszy operacyjnych, 75 pojazdów, 2 więźniarki oraz wydawano 632 pałki, 20 tarcz, 210 ręcznych wyrzutni gazów łzawiących (RWGŁ) oraz jedną jednostkę środków chemicznych.
Obchody odbyły się w ciszy i skupieniu, złożono kwiaty pod uszkodzoną tablicą, do żadnych starć nie doszło, choć wobec gromadzenia się ludzi do patrolowania ulic wokół stoczni skierowano dodatkowy batalion milicji. „Mimo początkowej odmowy biskupa, kilka dni później na terenie Stoczni Szczecińskiej im. Adolfa Warskiego odbyło się nabożeństwo, do czego pretekstem stała się 11 rocznica tragicznych wydarzeń Grudnia ’70 w Szczecinie. […] Poprowadził je proboszcz miejscowej parafii pw. św. Stanisława Kostki, ks. Stanisław Szwajkosz, który na wstępie zwrócił się do zgromadzonych (na terenie Stoczni, jak również za bramą, gdzie wg informacji SB zgromadził się tłum ok. 2000 osób) o modlitwę „w intencji tych, którzy zginęli 11 lat temu, aby nie było już więcej ofiar, aby panował spokój i rozwaga”. Msza przebiegła w spokojnej atmosferze. Na zakończenie ks. Szwajkosz zaapelował o spokojne rozejście się do domów. Kiedy zszedł z prowizorycznego ołtarza odśpiewano jeszcze hymn państwowy i wznoszono okrzyki „niech żyje Solidarność”, po czym zastosowano się do apelu. Już nazajutrz działalność zakładu została zawieszona na dwa tygodnie”- napisał Michał Siedziako.
Znacznie więcej szczegółów z tych obchodów odnajdziemy w relacji Tomasza Panfila: "Upamiętnienie szczecińskie powstawało stopniowo, 17 grudnia 1981 r. planowane było odsłonięcie drugiego elementu: granitowej płyty, symbolicznej płyty nagrobnej wspólnej mogiły z umieszczonymi na niej słowami Norwida „O, nieskończona dziejów jeszcze praca, nieprzepalony jeszcze glob sumieniem…!". Trzynastego grudnia Wojciech Jaruzelski po raz kolejny wypowiedział wojnę narodowi. Strajk okupacyjny w stoczni został złamany 16 grudnia, gdy czołgi sforsowały bramę, a ZOMO i wojsko opanowały stocznię. Lecz uroczystości nie odwołano – sam się zastanawiam, dlaczego.
Mroźne popołudnie, zmierzch był blisko. Wyraźnie o widoczne były ognie płonące w żołnierskich koksownikach. Teren przed stocznią otaczał kordon czołgów, transporterów opancerzonych, żołnierzy o rozbieganych oczach, zomowców, których oczu nie było widać zza plastikowych przyłbic. Wraz z kolegą z klasy przeszliśmy przez kordon dzięki pewnej kobiecie. Szła samotnie na rocznicową Mszę Świętą ściskając w dłoni bukiet goździków. Chwyciliśmy ją z obu stron pod ramiona, mówiąc „Pani pozwoli, że będziemy delegacją”. Tylko delegacje przepuszczali pod bramę stoczni wyrwaną z zawiasów i krzywo czymś podpartą. Stał tam ołtarz polowy, przy nim grupka kapłanów, przed nim ciemny, milczący tłum.
Msza święta rocznicowa roku 1981 odprawiana dość pospiesznie. I to nie z powodu mrozu, lecz raczej ze złowrogiej obecności za plecami modlących się tych setek żołnierzy i zomowców, tych setek luf, w których – co do tego nie było wątpliwości – znajdowały się ostre naboje. Przecież zaledwie wczoraj był „Wujek”…
Nie pamiętam dokładnie, w którym momencie uroczystości z potężnych głośników rozległy się pierwsze dźwięki „Requiem” Krzysztofa Pendereckiego. „Lacrimoisa” – najwcześniej napisana część „Requiem” – skomponowana została na zamówienie „Solidarności” dla upamiętnienia ofiar masakry grudniowej. Jej premiera miała miejsce rok wcześniej podczas odsłonięcia pomnika w Gdańsku. Chwilę później, niemal równocześnie z początkiem partii wokalnej, przy słowach „Dies irae, dzień gniewu”, warknęły uruchamiane jeden po drugim silniki czołgów, obróciły się z wizgiem wieżyczki czołgów kierując lufy w plecy tłumy ludzi oddających hołd pomordowanym 11 lat wcześniej. „Lacrimosa”, utwór na orkiestrę, chór mieszany, solistów i silniki czołgów…"
Obchody 11 rocznicy rewolty grudniowej z 1970 r. odbyły się również w szczecińskim Porcie. O godz. 7:30 „ grupa osób z nabrzeża „Ewa” przeszła na nabrzeże „Łasztownia” - odśpiewano hymn państwowy na cześć 11 rocznicy wypadków grudniowych. W wiecu wzięło udział 700 osób. Następnie wiec przemieścił się na nabrzeże „Czeskie” - próbowano nawiązać łączność przez kanały portowe – krzykiem i śpiewem ze stocznią Warskiego i SSR „Gryfia””. Około 11: 20 z braku zainterweniowania portowcy wrócili na „Łasztownię” i zaczęli się rozchodzić. Do uczczenia Grudnia 1970 r. doszło też w innych zakładach pracy na terenie województwa. W Morskiej Stoczni Remontowej w Świnoujściu o godz. 10 dniu 17 grudnia 1981 po uzgodnieniu z komisarzem wojskowym pracownicy tego zakładu zebrali się w stołówce, gdzie minutą ciszy i odśpiewaniem hymnu państwowego uczcili ofiary Grudnia 1970. Około godz. 18 tego samego dnia na Wydziale Elektrycznym MSR Straż Przemysłowa „ujawniła napis o treści: >>Nigdy nie zapomnimy ofiar grudnia 1970 r.>>” wykonany czerwoną farba olejną. SB wytypował sprawców tego zabronionego przez władze czynu. W tym mieście o 17:30 w kościele parafialnym odbyła się jeszcze msza św. w intencję Grudnia 1970 r.
Następnego dnia w Zakładzie Stoczni Przedsiębiorstwie Przetwórstwa Dalekomorskiego i Usług Rybackich „Odra” w Świnoujściu ujawniono ulotki o formacie A8, na której m. in napisano: „11 rocznica przelanej robotniczej krwi: 7 zabitych, 39 rannych – tradycji stało się zadość. Władze polskie znów przypomniały na co ich stać”. W Elektrowni Dolna "Odra" na III bloku energetycznym "zawieszono płótno koloru czerwonego o wymiarach 2x2,5 metra z napisem z liter wyciętych z papieru "NSZZ Solidarność" , symbol szubienicy, napis 17.12.1970-17.12.1981. Ponadto przewieszone były trzy wstążki czerwona, biała i czarna". Szybkie działania SB pozwoliły ustalić, że ich autorem był Jerzy Włodarski pracownik Wydziału Ruchu Bloków, który został aresztowany, a napis zabezpieczony w celach dowodowych. W Zakładzie Stoczni PPDiUR "Odra" w Świnoujściu 19 grudnia odnaleziono naklejoną ulotkę napisaną ręcznie drukowanymi literami: "robotnicy wybrzeża nie zapomną górników" w czarnej ramce, zaś pod nią napis: "w 11 rocznicę tragedii władza daje dowód jak wygląda >>odnowa>>".
W Gdyni 17 grudnia złożono wiązanki kwiatów i zapalono znicze w miejscu, gdzie miał stanąć pomnik poległych. W Warszawie przy Puławskiej znaleziono ulotki sygnowane przez Oficynę Wydawniczą NOWA pt. „Polska w rocznicę grudnia 1970-1981”, w której napisano: „Jedenaście lat temu robotnicy polscy upomnieli się o prawo do godnego życia strajkami. Ta sama co dziś władza odpowiedziała im salwami armat czołgowych, seriami karabinów maszynowych i masowymi aresztowaniami. Aby po masakrze, po zamordowaniu setek niewinnych ludzi przyznać publicznie, że popełniona przez nią zbrodnia była pomyłką. Ta sama władza w jedenaście lat po zbrodni popełnionej na własnym narodzie, znów wyprowadziła na ulice i drogi Polski czołgi, samochody pancerne, uzbrojona w pistolety maszynowe milicję i wojsko. Zamiast masła, mięsa, pokoju, naród polski raz jeszcze otrzymał w prezencie gwiazdkowym policyjny terror. Uzurpatorska władza wprowadziła na obszarze całego kraju stan wojenny – mimo że ta sama władza nas od lat trzydzieściu sześciu, [twierdzi] że po raz pierwszy w naszej państwowości mamy bezpieczne granice, że nie grozi nam agresja z zewnątrz”.
I dalej konkludowano: „Społeczeństwo polskie mówiło veto juncie generałów oraz wyrażało solidarność z uwięzionymi. Tanki, gazy bojowe, pałki policyjne, i tysiące nowych aresztowań (5000-7000), rozproszyły strajkujących. Lecz generałowie i sekretarze komitetów PZPR niech pamiętają, że w 1970 roku zamordowali setki walczących o chleb i wolność robotników, że maltretowali tysiące, że osadzili w więzieniach tysiące – lecz nie zniszczyli umiłowania wolności, sprawiedliwości, praworządności przez Naród Polski. W jedenastą rocznicę męczeńskiej śmierci Stoczniowców, których komunistyczna władza upamiętnia pięcioma tysiącami aresztowań, niesowietyzowana część polskiego społeczeństwa polskiego czci przyjęciem ideałów pomordowanych Robotników i kontynuowaniem rozpoczętej przez nich [walki] o Polskę Wolną i Sprawiedliwą. Niech krzyże ustawione przed gdańska stocznią będą wyrazem hołdu i pamięci dla pomordowanych oraz piętnem hańby dla nieludzkiej władzy”. Warto na koniec dodać, że w ulotkach, napisach na murach, gazetkach internowanych i innych materiałach drugoobiegowych odwołania do Grudnia 1970 r. były stale obecne i przypominane.
Sebastian Ligarski
Źródło: Muzeum Historii Polski