Od blisko stu lat bawią publiczność i promują koszykówkę na całym świecie. W tym roku legendarny zespół "Harlem Globetrotters" kolejny raz przyjedzie nad Wisłę na 10 występów w dniach 22 kwietnia - 1 maja. Z pierwszym w historii Polakiem w składzie.
7 stycznia 1927 roku w Hinckley w stanie Illinois na parkiet wybiegła piątka czarnoskórych koszykarzy, w koszulkach z napisem "New York", by rozegrać swój pierwszy mecz. Oglądało ich 300 widzów. Tak zaczęła się, trwająca już blisko 100 lat, historia sławnego zespołu Harlem Globetrotters. Od tamtego czasu jego występy oglądały miliony widzów, a grę podziwiali królowie, prezydenci, także papieże.
W 1926 roku 24-letni promotor sportu Abe Saperstein kupił zespół koszykarski o nazwie "Savoy Big Five" i rok później nazwał go Harlem Globetrotters, by podkreślić związki graczy z czarnoskórą społecznością tej dzielnicy Nowego Jorku. W nowojorskim Harlemie zagrali jednak dopiero po... 42 latach, w 1968 roku.
Początkowo był to normalny, profesjonalny zespół, grający "poważną" koszykówkę. Gra na serio kończyła się, gdy zespół osiągał bezpieczną przewagą nad przeciwnikiem. Poważnie w koszykówkę grali w nim tacy zawodnicy jak legendarny Wilt "Szczudło" Chamberlain (trafił do drużyny pod koniec lat. 50, na rok przed podpisaniem zawodowego kontraktu z Philadelphia Warriors, zarobił 50 tys. dolarów, co na tamte czasy było kwotą astronomiczną), Connie "Sokół" Hawkins, Nat "Sweetwater" Clifton, a także najlepszy drybler drużyny Fred "Kędzierzawy" Neal, rozpoznawany ze względu na swą... ogoloną głowę.
W koszulce Globetrotters można było podziwiać m.in. słynnego baseballistę Boba Gibsona oraz pięciokrotnego mistrza NBA Earvina "Magica" Johnsona. Przez pewien czas w drużynie występował także... słynny aktor komiczny Bill Cosby.
Z biegiem lat w ich występach było więcej clownady niż gry na serio, ale za to uwielbiała ich publiczność na całym świecie. W latach 60. "Harlemowcy" bawili widzów cyrkowymi trikami, zaskakiwali przeciwników żonglerskimi zagraniami, dryblingiem, niekonwencjonalnymi wsadami piłki do kosza. Widzowie podziwiali firmowy popis jednego z "Harlemowców" - wirowania piłki na palcu wskazującym.
Już w latach 60. zespół miał za sobą podróże po wszystkich kontynentach. Był też w Polsce, skąd pochodziła rodzina ich właściciela. Abraham Michael Abe Saperstein, najstarszy z dziewięciorga rodzeństwa, urodził się w Londynie, ale jego rodzice przyjechali do Anglii z... Łomży, gdzie ojciec uczył się krawiectwa. Gdy Abe miał pięć lat Sapersteinowie wyemigrowali do Stanów Zjednoczonych.
W czerwcu 1961 roku Harlem popisywał się w Warszawie na Torwarze, w Katowicach na lodowisku Torkat (Spodek jeszcze nie istniał), we Wrocławiu w Hali Ludowej. Nie wszystkie spotkania odbywały się pod dachem. W Krakowie pokazowy mecz zorganizowano na stadionie Wisły, pod gołym niebem.
"Na murawie położono na ten czas specjalną podłogę, którą goście z USA wozili ze sobą. Pamiętam, że ich wielką miłośniczką była Wanda Murzynowska, matka zawodnika Wisły, Jana. Doskonale znała angielski, korespondowała zresztą z Abe Sapersteinem. Przydało się to w trakcie pobytu jego zespołu. Globetrotters zostawili w Krakowie swoje dresy. Z przyszytą do nich wiślacką gwiazdą koszykarze spod Wawelu długo jeszcze wzbudzali zazdrość rywali na krajowych parkietach" - przypomniał w rozmowie z PAP utytułowany trener Ludwik Miętta-Mikołajewicz.
Występy "Czarnych Błyskawic" budziły ogromne zainteresowanie. Organizowano na nie wycieczki z zakładów pracy, a na widowni nie można było znaleźć wolnego miejsca. Filmowała je Polska Kronika Filmowa. Fragment jednego z jej materiałów został po latach wykorzystany w kultowym filmie "Miś" Stanisława Barei.
W latach 70. i 80. właścicielem HG stała się firma Metromedia i zaczęła się medialna kariera zespołu. Można było oglądać go w licznych programach telewizyjnych, rozrywkowych, nawet w kreskówkach tandemu Hanna-Barbera. W 1985 r. kontrakt z zespołem podpisała pierwsza kobieta, złota medalistka olimpijska (1984) i mistrzostw świata (1990) Lynette Woodward. Nie była ostatnią.
W 2000 roku HG zaliczono do koszykarskiej Galerii Sławy. By odeprzeć krytyczne głosy, iż nie grają "prawdziwej koszykówki", kontraktowali spotkania z drużynami uniwersyteckimi. Grali też z zespołem Magic Johnson's All Stars. Przez cały czas nie zaniedbywali jednak podróży po świecie, zgodnie ze swą nazwą - Globetrotters (Obieżyświaty).
W listopadzie 2000 r. odwiedzili Watykan. Byli na audiencji u papieża Jana Pawła II. 48 lat wcześniej w Stolicy Apostolskiej odwiedzili Piusa XII, a w 2015 - Franciszka. Ojcowie Kościoła Katolickiego z Polski i Argentyny otrzymali tytuł Honorowego Członka Harlem Globetrotters. W gronie tym są także m.in. Henry Kissinger (1976), Bob Hope (1977), Whoopi Goldberg (1990), Nelson Mandela (1996) czy Jackie Joyner-Kersee (1999).
W październiku 2010 roku znów zawitali do Polski. Zaprezentowali się w Warszawie, Łodzi, Poznaniu, Wrocławiu, Gdańsku/Sopocie i Włocławku.
Od ponad pięciu lat członkiem zespołu Harlem Globetrotters i jedynym Europejczykiem w składzie jest Polak - pochodzący z Zubrzycy Dolnej koło Zakopanego Paweł Kidoń.
"10 lat temu zobaczyłem występy tego zespołu dzięki internetowemu przekazowi. Zafascynowałem się umiejętnościami zawodników. Pokazywali, że można się bawić piłką, a nie tylko zdobywać punkty. To, co robili, zainspirowało mnie i zacząłem sam ćwiczyć. Moje życie zmieniło się dosłownie w jeden dzień, gdy Harlem Globetrotters przyjechali do Polski w 2019 r. Pojechałem na ich mecz do katowickiego Spodka. Przed spotkaniem można było spotkać się z zawodnikami, zrobić zdjęcia. Jeden z koszykarzy zakręcił mi piłkę na palcu, ale ja już to umiałem i spontanicznie zacząłem pokazywać to, co przez sześć lat sam wytrenowałem" - powiedział PAP Kidoń, który wkrótce został zaproszony przez Harlem do Rumunii na tryout, czyli koszykarski casting.
"Globetrotters zrobili go tylko dla mnie, przed meczem, który tam grali, zaraz po Polsce. Nie chcieli czekać na oficjalny casting, który odbywa się jesienią w USA tylko od razu sprawdzić moje umiejętności: triki z piłką, ale i możliwości koszykarskie. Film nagrany w Rumunii rozesłano do wszystkich pięciu członków sztabu szkoleniowego i to oni po trzech tygodniach podjęli decyzję o tym, że się nadaję. Mój kontrakt z Globetrotters to potwierdzenie, że można i trzeba spełniać marzenia. Mnie udało się dzięki temu, że pracowałem i wierzyłem w siebie" - dodał.
Od 22 kwietnia w kolejnych dniach Harlem Globetrotter, z polskim jedynakiem w składzie, zaprezentują się publiczności w Tarnowie, Krakowie, Katowicach, Wrocławiu, Opolu, Łodzi, Toruniu, Warszawie, Gdyni i Szczecinie.
Tegoroczne tournee po Polsce jest częścią trasy obejmującej 400 lokalizacji w 25 państwach. Dotychczas amerykańska drużyna wystąpiła w 123 krajach dla ponad 150 mln ludzi.(PAP)
cegl/ pc/ pp/