Nic nie powstrzyma ludzkiego pragnienia wolności. W mojej ojczyźnie cała Białoruś przebywa w więzieniu – publikujemy najważniejsze tezy z mowy noblowskiej więzionego na Białorusi Alesia Bialackiego, laureata pokojowego Nobla, odczytane przez jego żonę w sobotę podczas ceremonii wręczenia nagrody w Oslo.
Jak przekazała Natalia Pieńczuk, reżim Alaksandra Łukaszenki nie pozwolił jej mężowi przygotować tekstu wystąpienia, dlatego w przemówieniu znalazły się fragmenty jego wcześniejszych wypowiedzi, pism oraz przemyśleń.
"Tysiące ludzi przebywają obecnie na Białorusi za kratkami z powodów politycznych i wszyscy oni są moimi braćmi i siostrami. Nic nie powstrzyma ludzkiego pragnienia wolności. W mojej ojczyźnie cała Białoruś przebywa w więzieniu. Siedzą dziennikarze, politolodzy, działacze związkowi" - podkreślił Bialacki.
Przypomniał, że "sądy pracują jak taśmociąg, skazani są transportowani do kolonii karnych, a ich miejsce zajmują nowe fale więźniów politycznych".
Odnosząc się do otrzymania Pokojowej Nagrody Nobla stwierdził, że "ta nagroda należy się wszystkim moim znajomym obrońcom praw człowieka, wszystkim działaczom obywatelskim, dziesiątkom tysięcy Białorusinów, którzy doświadczyli pobicia, tortur, aresztowania oraz pobytu w więzieniu" - zauważył.
Dodał, że "nagroda jest dla milionów obywateli Białorusi, którzy powstali i podjęli działania na ulicach i w internecie w obronie swoich praw obywatelskich".
Przebywający w areszcie w Mińsku od lipca 2021 roku pod sfingowanymi zarzutami Bialacki zapewnił, że nie złamie się. "Niedawno odbyłem krótką rozmowę. Kiedy zostaniesz zwolniony? - zapytali mnie. Jestem już wolny w duszy - brzmiała moja odpowiedź".
"Patrzę w głąb siebie, a moje ideały nie zmieniły się, nie straciły na wartości, nie wyblakły. Zawsze są ze mną i chronię je jak najlepiej potrafię. One są odlane ze złota, odporne na rdzę" - podkreślił.
Bialacki zacytował klasyka literatury białoruskiej Janka Kupałę "chcemy być nazywani ludźmi". "Oznacza to szacunek dla siebie i innych, prawa człowieka, demokrację, uznanie języka białoruskiego i naszej historii" - wyjaśnił.
Nawiązując do swojej młodości, Bialacki przyznał, że "dość wcześnie zaczął krytycznie odnosić się do sowieckiej rzeczywistości, która ograniczała język białoruski". "Dawna kolonialna zależność Białorusi jest stale obecna. W rezultacie nadal istnieje zagrożenie dla istnienia Białorusinów jako narodu i społeczeństwa" - zaznaczył.
Dodał, że "nie może być Białorusi bez demokracji i nie może być praw człowieka bez niezależnej Białorusi". "Społeczeństwo obywatelskie powinno mieć taki stopień niezależności, aby gwarantowało człowiekowi bezpieczeństwo przed nadużyciami władzy państwowej" - podkreślił.
Bialacki wspomniał innego noblistę, zamordowanego Martina Luthera Kinga. "Zapłacił za swoje marzenie życiem. Moja zapłata jest mniejsza, ale ma surowe konsekwencje. Nie żałuję ani trochę. W końcu moje marzenie jest warte wszystkich osobistych poświęceń" - stwierdził.
Za starszych przyjaciół i mentorów uznał Czecha Vaclava Havla oraz Białorusina Wasila Bykau.
Bialacki przypomniał, że to, co robiła na Białorusi komunistyczna władza przez 70 lat, można porównać do spalonej ziemi. "Nie można oczekiwać, że plony wyrosną natychmiast na pustym polu" - tłumaczył. Następnie opisał rozwój działalności opozycyjnej od końca lat 80. do masowych protestów w 2020 roku po sfałszowanych przez Łukaszenkę wyborach prezydenckich.
Odnosząc się do aktualnej sytuacji politycznej, białoruski działacz zauważył, że "teraz walka dobra ze złem rozwinęła się w najczystszej postaci w całym regionie". "Zimny wiatr ze wschodu zderzył się z ciepłem europejskiego renesansu" - podkreślił.
Przekonywał, że "nie wystarczy być wykształconym i demokratycznym, nie wystarczy być humanitarnym i miłosiernym". "Powinniśmy być w stanie chronić nasze osiągnięcia i naszą ojczyznę. Nie bez powodu w średniowieczu pojęcie ojczyzny łączono z wolnością" - zaznaczył.
"Dokładnie wiem, jaka Ukraina pasowałaby Rosji i Putinowi - zależna dyktatura. Taka sama, jak dzisiejsza Białoruś, gdzie głos uciśnionych jest ignorowany i lekceważony" - przekonywał. "W związku z tym konieczna jest walka z +międzynarodówką dyktatur" - wskazał.
Noblista przyznał, że modli się, aby rzeczywistość nie zmusiła go do "bronienia prawdy z siekierą w rękach".
Na koniec zacytował słowa Jana Pawła II "nie lękajcie się". "(Papież) nie powiedział nic więcej, to wystarczyło. Wierzę, że po zimie przychodzi wiosna" - oświadczył.
Bialacki od lat 80. ubiegłego wieku był zaangażowany w działalność prodemokratyczną i tworzył na Białorusi podwaliny ruchu praw człowieka. W 1996 r. założył Centrum Praw Człowieka Wiasna (Wiosna), organizację, która od tamtej pory nieprzerwanie zajmuje się monitorowaniem praw człowieka w Białorusi i informowaniem społeczeństwa o ich naruszaniu.
W 2003 r. władze zdelegalizowały Wiasnę, jednak nigdy nie przerwała ona swojej działalności. Większość informacji ze szczelnie zamkniętych białoruskich więzień i z utajnionych procesów sądowych dociera do opinii publicznej na Białorusi i poza nią właśnie dzięki działalności Wiasny. Organizacja pomaga więźniom politycznym i dokumentuje łamanie praw człowieka na Białorusi. Na fali represji po protestach wyborczych w 2010 r., Bialacki został skazany na 4,5 roku więzienia za rzekome niepłacenie podatków. Został wówczas uznany za więźnia politycznego. W 2014 r. wyszedł na wolność w ramach amnestii.
W lipcu 2021 r., gdy władze Białorusi po raz kolejny, lecz tym razem na niespotykaną dotąd skalę, uderzyły w organizacje społeczeństwa obywatelskiego, Wiasna znowu stała się obiektem prześladowań. W mieszkaniach pracowników przeprowadzono rewizje, doszło do zatrzymań.
Przewodnicząca Norweskiego Komitetu Noblowskiego Berit Reiss-Andersen podczas ceremonii wręczenia Pokojowej Nagrody Nobla zwróciła się specjalnie do Bialackiego. Przypomniała, że grozi mu kara od 7 do 12 lat więzienia. "Dziś nasze myśli kierujemy do wszystkich więźniów politycznych na Białorusi. Myślimy w szczególności o Alesiu Bialackim, który siedzi w ciemnej celi w Mińsku. Nie jesteś sam, jesteśmy z tobą" - oznajmiła.(PAP)
zys/ tebe/
arch.