W czwartek 30 lipca minie 85 lat od pierwszego w historii finału piłkarskich mistrzostw świata. Gospodarz turnieju Urugwaj pokonał w nim Argentynę 4:2.
Emocje związane z finałem zaczęły się długo przed jego rozpoczęciem. W Buenos Aires przygotowano 10 statków dla kibiców, którzy chcieli na własne oczy zobaczyć zwycięstwo swych pupili. Chętnych było tak wielu, że policja musiała pilnować porządku w porcie.
Niewiele to dało. Tłumy szturmowały przystań, by zdobyć miejsce na parostatkach. Niektórzy potonęli w portowych wodach... Nawet nocna podróż morska nie ochłodziła temperamentów. W Montevideo celnicy odebrali wiele sztuk broni palnej krewkim Argentyńczykom, jakby przewidując wynik finału i w obawie przed przelewem krwi.
Do przerwy goście prowadzili 2:1 dzięki bramkom Carlosa Peucelle i Guillermo Stabile. Karta odwróciła się w drugiej połowie meczu. Urugwajczycy mieli niezrównanego Jose Antonio Andrade, "konstruktora" gry, który już podczas igrzysk w Paryżu i Amsterdamie olśnił swą grą widzów. Na nic zdały się wysiłki najlepszego strzelca mistrzostw - Stabile, o zwycięstwie Urugwaju przesądziła ... obrona, w której brylował Andrade. 90 tysięcy jego rodaków opuszczało stołeczny stadion Centenario niewymownie szczęśliwych.
Od 1930 roku tylko osiem krajów zdobyło tytuł mistrza świata: Brazylia - 5 razy, Włochy i Niemcy - po 4, Urugwaj - 2, Argentyna - 2, a Anglia, Francja i Hiszpania - po 1. W rywalizacji kontynentów Europa prowadzi z Ameryką Płd. 11:9.
Kolejne edycje MŚ mają odbyć się w Rosji w 2018 i Katarze w 2022 roku. (PAP)
mm/ kali/