Głośnie bicie dzwonów cerkiewnych i radosne okrzyki "Chrystos Woskres" obwieściły we Lwowie w niedzielę Święta Wielkanocne, obchodzone w tym roku przez wiernych Kościoła greckokatolickiego i prawosławnego pięć tygodni po świętach u katolików obrządku zachodniego.
Lwowianie, ubrani w tradycyjne haftowane ukraińskie koszule, w oczekiwaniu na nabożeństwa gromadzili się przed świątyniami jeszcze przed północą z soboty na niedzielę. Stojąc z ikonami i chorągwiami przed zamkniętymi drzwiami cerkwi czekali na wypowiadane przez duchownych "Chrystus zmartwychwstał", by po chóralnym "zaprawdę zmartwychwstał", przystąpić do uroczystej jutrzni.
Prócz zebranych w cerkwiach całymi rodzinami parafian, w trwających w niektórych miejscach po kilka godzin mszach uczestniczyli obecni we Lwowie turyści. "Tylko tutaj, we Lwowie, można odczuć prawdziwą, religijną atmosferę Świąt Wielkanocnych. My także je obchodzimy, ale nie wygląda to tak podniośle, jak na zachodniej Ukrainie" - powiedział PAP Nikita, który przyjechał do Lwowa z Dniepropietrowska na wschodzie kraju.
Chodząc od świątyni do świątyni nocne nabożeństwa obserwowała niewielka grupka turystów z Polski. "W każdej cerkwi jest inaczej, mimo że - jak przypuszczam - porządek mszy świętej wszędzie jest jednakowy. W każdej cerkwi śpiewa inny chór, w każdej jest inna atmosfera. To bardzo mistyczne przeżycie" - dzieliła się z PAP wrażeniami z tych wielkanocnych "wycieczek" pani Grażyna z Sopotu.
Obchody świąt Wielkiej Nocy u wyznawców prawosławia i wiernych Kościoła greckokatolickiego poprzedził trwający tydzień ścisły post. Lwowskie gospodynie piekły w tym czasie "paski", czyli drożdżowe baby, które wraz z kolorowymi pisankami i innymi potrawami są nieodzownym wypełnieniem świątecznego koszyka.
Koszyki te, przyozdobione gałązkami mirtu i haftowanymi serwetkami, w sobotę nieśli lwowianie do Szewczenkowskiego Gaju, skansenu, który nosi imię ukraińskiego wieszcza narodowego, Tarasa Szewczenki. Tradycja święcenia potraw wielkanocnych w tym miejscu ciągnie się od końca lat 80., gdy lwowscy Ukraińcy, na fali przemian w b. ZSRR, dopiero zaczynali planować narodziny niepodległości swego państwa.
"Wtedy przychodziła tu jedynie garstka ludzi. Dziś, jak widać, są tłumy" - wyjaśniła PAP Chrystyna, która święci potrawy na placyku przy drewnianej cerkwi skansenu już od ponad dwudziestu lat.
Religijny rytuał święcenia paschy i kraszanek w Szewczenkowskim Gaju to okazja do spotkań znajomych i wielka radość dla dzieci, obficie skrapianych wodą święconą przez księży. Po poświęceniu mężczyźni z koszykami przystają pośród drzew, wymieniając się najnowszymi wiadomościami, a panie troszeczkę plotkują i chwalą się swoimi osiągnięciami kulinarnymi.
Tematem numer jeden jest - oczywiście - malowanie pisanek. Tetiana Antałowska podzieliła się z PAP sposobem przyozdabiania jajek, który zapamiętała z Zakarpacia, skąd pochodzi jej rodzina.
"Barwimy je tradycyjnie, zanurzając w wywarze z łupin cebuli, no ale co to za pisanka bez wzorów? Przed zabarwieniem przykładamy do jajka młode liście drzew, po czym delikatnie naciągamy na to zwykłą pończochę. Po wyciągnięciu z wywaru pończochę zdejmujemy, a na jajku pozostaje kształt liścia. Sposób prosty, a zarazem ekologiczny, bo bez sztucznych barwników, czy plastikowych naklejek" - mówi.
Ludzie, którzy nie potrafią przyozdobić jajek wielkanocnych samodzielnie, mogli się tego nauczyć podczas poprzedzających święta wielkanocne ulicznych kursów robienia pisanek. Tajniki tego rzemiosła przekazywali mistrzowie z Huculszczyzny, słynącego z bogatej ornamentyki górskiego regionu Ukrainy oraz wyrafinowani rękodzielnicy, którzy grawerowali zwykłe jaja kurze narzędziami, używanymi zazwyczaj przez jubilerów.
W niedzielę ich miejsce zajęli artyści, którzy uczestniczyli w organizowanym we Lwowie Festiwalu Pisanki. Główny rynek miasta wypełniło po południu 50 sięgających 50 centymetrów wysokości pisanek stworzonych zarówno przez znanych twórców, jak i młodych adeptów sztuki. Dochód z tej akcji zostanie przeznaczony na leczenie pacjentów jednego z lwowskich szpitali dziecięcych. Wielkanoc, niezależnie od tego, gdzie jest obchodzona, jest przecież przede wszystkim świętem odradzającego się życia.
Ze Lwowa Jarosław Junko (PAP)